Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Neurologia w szpitalu w Koszalinie zawieszona bez zgody wojewody. Sprawa wywołuje ogromne emocje

Joanna Boroń
Joanna Boroń
W niedzielę w Koszalinie zorganizowano protest w sprawie zamknięcia oddziału neurologicznego szpitala
W niedzielę w Koszalinie zorganizowano protest w sprawie zamknięcia oddziału neurologicznego szpitala Radosław Brzostek
W niedzielę ulicami Koszalina przeszedł marsz w obronie oddziału neurologii, który szpital postanowił zawiesić. W poniedziałek nastąpił zwrot w sprawie: wojewoda zachodniopomorski nie wyraził na to zgody. Szpital jednak i tak oddział zawiesza.

Wojewoda Zbigniew Bogucki w swojej decyzji przywoływał argumenty podobne do tych, które w niedzielę padały podczas protestu w obronie oddziału.

„Szpital Wojewódzki im. Mikołaja Kopernika w Koszalinie jest jednym z trzech ośrodków neurologicznych we wschodniej części województwa zachodniopomorskiego. Zawieszenie działalności oddziału neurologicznego poważnie naruszy zabezpieczenie świadczeń w tym zakresie, a są to świadczenia ratujące ludzkie życie i zdrowie. Kluczowym elementem leczenia udarów jest czas rozpoczęcia diagnostyki i wdrożenia efektywnego leczenia w postaci trombolizy lub trombektomii, uzależniony od czasu transportu pacjenta do właściwego ośrodka. Zamknięcie oddziału spowoduje znaczne wydłużenie czasu transportu i ograniczenie szansy pacjenta na wdrożenie właściwego leczenia, zgodnie ze standardami postępowania leczniczego w udarach” - napisał w uzasadnieniu decyzji.

Ewentualne zawieszenie koszalińskiego oddziału może też wywołać efekt domina. W uzasadnieniu decyzji czytamy: „Zwiększenie napływu pacjentów do pozostałych ośrodków skutkować będzie zdecydowanym pogorszeniem jakości udzielanych świadczeń, głównie ze względu na ograniczenia kadrowe. Spiętrzenie ilości pacjentów może doprowadzić do kryzysowej sytuacji - konieczności jednoczesnego udzielania świadczeń wielu pacjentom. Ma to tym większe znaczenie, że nadchodzi okres wzmożonego ruchu turystycznego, a więc wzrostu liczby potencjalnych pacjentów przebywających w pasie nadmorskim”.
Dyrekcja koszalińskiego szpitala przekonuje, że nie ma wyjścia, bo nie ma lekarzy specjalistów.

- W obecnej sytuacji szpital z przykrością informuje, że nie ma wyjścia i jest zmuszony - z powodu wystąpienia siły wyższej, jaką jest brak kadry - zaprzestać realizacji świadczeń w zakresie neurologii i od 15 maja musi wstrzymać przyjęcia pacjentów do oddziału neurologii. Niezależnie od tego szpital jest zmuszony złożyć odwołanie od decyzji wojewody zachodniopomorskiego do ministra zdrowia - wyjaśnia Marzena Sutryk, rzecznik szpitala.

Na problem braku neurologów uwagę zwraca też dr n. med. Anna Bajer-Czajkowska, wojewódzki konsultant do spraw neurologii.

- By koszaliński oddział, na którym jest około 30 łóżek, mógł dobrze funkcjonować, przez co rozumiem opiekę nad pacjentami stacjonarnymi, prowadzenie poradni przyszpitalnej, robienie badań, prowadzenie programów lekowych, na etacie powinno pracować ośmiu lekarzy. Absolutne minimum to sześciu. W Koszalinie przez ponad rok oddział zatrudniał cztery osoby. Podobne problemy z brakiem neurologów zgłaszają szpitale w Gryficach i Kołobrzegu. Potrzebujemy kształcić więcej specjalistów w tej dziedzinie, tymczasem w Zachodniopomorskiem specjalizacje mogłoby robić około 20 neurologów. W ciągu ostatnich trzech lat zgłosiło się pięciu, zostało czterech - mówi.

Wojewoda Bogucki zauważa jednak, że w przypadku Koszalina problem może tkwić gdzie indziej. „Jest to już trzeci wniosek Szpitala Wojewódzkiego w ciągu roku dotyczący czasowego zaprzestania działalności leczniczej w zakresie oddziału neurologicznego, co budzi poważny niepokój co do sposobu zarządzania oddziałem” - pisze.

Przypomnijmy, że zarządzanie koszalińskim szpitalem należy do Urzędu Marszałkowskiego.

Zgadza się z tym Czesław Hoc, lekarz z Kołobrzegu, poseł i przewodniczący komisji zdrowia.

- Lekarz to wolny zawód. Nie możemy zmusić lekarzy do pracy w koszalińskim szpitalu. Moim zdaniem problem z koszalińską neurologią ma źródło w zarządzaniu szpitalem. Przecież ci lekarze nie znikają z rynku, nie wyjeżdżają z Koszalina. Myślę, że dałoby się ich przekonać do tego, by zostali w szpitalu, ale nie w szpitalu zarządzanym tak jak teraz. Może rozwiązaniem będzie stworzenie oddziału neurologii z pododdziałem udarowym w jednym z ościennych szpitali powiatowych? Choć powiem szczerze: trudno mi sobie wyobrazić szpital wojewódzki bez tak kluczowego oddziału, jak neurologia.

Tomasz Sobieraj, wicemarszałek z Koszalina, pytany o problemy koszalińskiej neurologii, odsuwa odpowiedzialność od Urzędu Marszałkowskiego.

- Odpowiadamy za wyposażenie, za budynki i organizację szpitala. Ochrona zdrowia w naszym kraju to domena państwa. Nam nie wolno nawet dofinansować bieżącej działalności placówki: to zadanie Narodowego Funduszu Zdrowia. Możemy jedynie namawiać lekarzy, żeby nie odchodzili, lub szukać nowych.

Henryk Carewicz, radny sejmiku wojewódzkiego z PiS, jest zaskoczony tym tłumaczeniem: - Przecież to zarząd województwa odpowiada za obsadzenie stanowiska dyrektora szpitala, a z rozmów z lekarzami wynika, że to obecny dyrektor jest problemem.

Sytuacja jest trudna. I wiele wskazuje na to, że tego problemu nie uda się szybko rozwiązać. Pacjenci od 15 maja będą trafiać do kołobrzeskiego szpitala, na którym jest 28 łóżek, w tym 16 dla pacjentów poudarowych, pracuje na nim 4 lekarzy.

Protest w sprawie zamknięcia oddziału neurologii w Koszalinie

Protest w sprawie zamknięcia oddziału neurologii w Koszalinie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera