Styczeń ubiegłego roku. W połowie miesiąca na kolejne tygodnie przedłużono listę obostrzeń związanych z COVID-19. Pamiętacie? Były to m.in. 1,5-metrowa odległość między pieszymi, wszechobecne maseczki, w centrach handlowych czynne tylko apteki i sklepy spożywcze, a do tego zakaz działalności stacjonarnej restauracji, ograniczenie działalności hotelarskiej, zamknięcie aquaparków, siłowni, instytucji kultury, klubów nocnych i dyskotek. Przeciw ostatniej z wymienionych pozycji zaprotestowali właściciele Sizar Club Koszalin. Klub działał przy ul. Podgrodzie.
22 stycznia ubiegłego roku, w czasie lockdownu, jego właściciele zorganizowali szeroko promowaną w sieci akcję „#Otwieramy”. Spotkała się ona z ogromnym zainteresowaniem klientów. Kilkaset osób czekało w długiej kolejce przed lokalem. Wchodzącym mierzono temperaturę, każdy miał mieć maseczkę ochronną, a do tego klienci musieli wypełnić deklarację... wstępu do partii Strajku Przedsiębiorców, bo właśnie w taki sposób koszaliński klub zachęcał na swoim profilu facebookowym do przybycia.
Na miejsce przyjechali przedstawiciele sanepidu w asyście policji. „Spisywali” klientów, sporządzili protokół i wszczęli postępowanie. Podobnie było w kwietniu, gdy Sizar raz jeszcze otworzył się dla koszalinian.
Śledztwo Prokuratury Rejonowej w Koszalinie trwało prawie rok. Prowadzone było w sprawie sprowadzenia w dniach od 22 do 23 stycznia i od 16 do 17 kwietnia 2021 roku w Koszalinie „niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej w postaci rozprzestrzeniania się wirusa SARS - Covid 19, poprzez zorganizowanie w Sizar Music Club imprezy z uczestnictwem znacznej ilości osób”.
Podstawa prawna: naruszenie art. 165 § 1 pkt 1 Kodeksu karnego za co grozi kara od 6 miesięcy do lat 8.
Postępowanie zostało umorzone.
O szczegółach sprawy mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
- Zachowanie prowadzącego działalność gospodarczą było karygodne. W głowie się nie mieści, że mógł wpaść na pomysł rzekomego zjazdu partii i szczerze, dziwię się, że organizatorom tych wydarzeń tak się upiekło – akcentuje.
- Po przesłuchaniu kilkuset osób, uczestników imprez oraz weryfikacji materiału dowodowego przez biegłych, prokurator uznał, że nie wyczerpano znamion ustawowych przestępstwa. Chodzi o to, że po wydarzeniach tych nie odnotowano gwałtownego przyrostu zachorowań. W tej sytuacji postępowanie zostało umorzone.
Jak wskazał biegły, z jednej strony uczestnicy dyskoteki, osoby młode, były mniej narażone na zachorowanie, a z drugiej wiele mogło przejść Covid – 19 bezobjawowo.
- Po kwietniowej dyskotece tylko trzy osoby z kilkuset uczestników były chore, ale prawdopodobieństwo, że zaraziły się w Sizarze biegły szacował na 20-30 procent – wskazuje prokurator Gąsiorowski.
I dodaje: - Styczniowa impreza skończyła się tym, że prowadzący działalność gospodarczą otrzymał karę finansową w wysokości 30 tys. złotych, nałożoną przez sanepid. W kwietniu powiatowy inspektor sanitarny zdecydował o całkowitym zakazie prowadzenia działalności. Tak naprawdę właściciel wiedział już, że kończy działalność. Ogłosił upadłość, umowa najmu została wypowiedziana. W tych warunkach zdecydował się na organizację ostatniego wydarzenia – podsumowuje prokurator Ryszard Gąsiorowski.
Właściciel dawnego Sizara nie chciał skomentować sprawy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?