Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą wypłacić odszkodowania. Po dowodzie został pień

Michał Tymek [email protected]
26 czerwca przy placu 18 Marca zerwane przez wiatr gałęzie pokiereszowały kilka aut.
26 czerwca przy placu 18 Marca zerwane przez wiatr gałęzie pokiereszowały kilka aut. Michał Świderski/archiwum
Właścicielowi auta, na które w czerwcu spadł konar, odmówiono wypłaty odszkodowania. Bo drzewo, z którego wiatr urwał gałąź, było zdrowe. A ponieważ w międzyczasie zostało ścięte, trudno to kwestionować...

26 czerwca na zaparkowane w okolicach placu 18 Marca audi A6 podczas wichury spadł konar drzewa. Wtedy rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński powiedział nam, że miasto jest ubezpieczone na taką okoliczność i że poszkodowany może ubiegać się o odszkodowanie. A te mogło wynieść nawet 7 tys. złotych.

- Po zdarzeniu byłem u dwóch lakierników, którzy w takich granicach ocenili straty - mówi nam pan Maciej, właściciel samochodu. - Zwróciłem się też do urzędu miasta o odszkodowanie.
Po miesiącu przyjechał rzeczoznawca z Interrisk, ubezpieczyciela, z którym miasto miało podpisaną wtedy trzyletnią kompleksową umowę. Jak się jednak okazało, w tym przypadku ubezpieczenie nie zostanie wypłacone. Powód?

- Drzewo było w stanie dobrym. A ubezpieczyciel w imieniu miasta przyjmuje odpowiedzialność za skutki zdarzeń, które powstały z winy lub przez zaniedbanie zarządcy - wyjaśnia Anna Krajewska-Horosz, kierownik biura marketingu i PR w Interrisk. - Proszę zwrócić uwagę, że takie ubezpieczenie koncentruje się na odpowiedzialności za zaniedbanie, a nie za konkretną rzecz, która się wydarzyła. Jeśli nie było winy lub zaniedbania ze strony naszego klienta, nie wypłacimy odszkodowania. Jeśli zostałaby udowodniona wina lub zaniedbanie naszego klienta (czyli służb miejskich - dop. red.), zapłacimy i za upadek zdrowego drzewa. W innych sytuacjach każdy musi się sam ubezpieczyć: czy to ubezpieczeniem NNW, czy też (w przypadku samochodu) AC - mówi.

Wszystko wskazuje, że pan Maciej, który własnym kosztem naprawił auto, nie otrzyma zwrotu poniesionych wydatków. Nawet w przypadku odwołania od decyzji ubezpieczyciela szansę na udowodnienie winy miastu też ma niewielkie, gdyż w międzyczasie drzewo zostało ścięte.
- Po oderwaniu konara została zachwiana statyka drzewa i mogło spaść na ziemię - wyjaśnia Michał Kujaczyński. - Wszystko jest udokumentowane przez urzędników miejskich i starostwa. Został jednak pień i na jego podstawie można domniemywać, jaki był stan drzewa - dodaje.
To może jednak nie być takie łatwe: - Jeśli sprawa znalazłaby finał w sądzie, to sam pień może nie wystarczyć do stwierdzenia, czy drzewo było zdrowe. Tutaj raczej potrzebne byłoby badanie całego drzewa - uważa dr hab. Jacek Borowski, wykładowca w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Pan Maciej zamierza jednak walczyć o odszkodowanie: - Rozmawiałem z radcą prawnym i od decyzji ubezpieczyciela będziemy się odwoływać. Zdrowych drzew się nie ścina. Powołamy biegłego, który po słoju oceni, czy drzewo było zdrowe. Jeśli to rzeczywiście będzie niewystarczające, to dołączymy dokumentację fotograficzną - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!