- Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że wynik sondażu może być gorszy. 40 proc. za wprowadzeniem dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych brzmi bardzo obiecująco - powiedział wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Podobnego zdania jest poseł PiS Tadeusz Cymański, członek sejmowej komisji zdrowia. - Opory i dyskusje o dodatkowych ubezpieczeniach są spore, ale dyskusja dopiero się zaczyna - stwierdził poseł.
W ubiegłym tygodniu minister zdrowia Zbigniew Religa zapowiedział, że do końca czerwca będzie gotowy projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych. Według Religi wstępne szacunki jego resortu wskazują, iż miesięczna składka takiego ubezpieczenia wynosiłaby 7-10 zł. Z kolei Ewa Kopacz (PO), szefowa sejmowej komisji zdrowia, do ostatnich propozycji ministerstwa podchodzi z rezerwą. Jej zdaniem, są mało konkretne. Nie określają bowiem dokładnie, co to właściwie jest "wyższy standard", za który mielibyśmy dodatkowo płacić. Po drugie, do wprowadzenia takich dodatkowych ubezpieczeń nie są przygotowane same szpitale. - Przy poważnym podejściu do sprawy będzie to można zrobić za kilka lat. W tej chwili Polakom trzeba przede wszystkim uzmysłowić, że tak naprawdę to dodatkowe ubezpieczenie niewiele im da. Bo jeśli komuś się wydaje, że nagle przestanie stać w kolejkach, to jest w błędzie - mówi Ewa Kopacz. Według niej, zanim zaczniemy mówić o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, najpierw trzeba określić, co właściwie należy nam się w ramach obowiązkowego ubezpieczenia. Bez tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych nie ma co mówić poważnie. Dostrzegają to też lekarze i nie wróżą przyszłości nowemu pomysłowi ministra Religii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?