Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dajmy się zwariować - rozmowa z Grzegorzem Maciejaszem, prezesem Koszalińskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej

(wok)
Fot. Wojciech Kukliński
- Miałem propozycję wpływania na wyniki meczów w zamian za możliwość zwiększenia obrotów we własnej firmie - mówi Grzegorz Maciejasz.

- Ponoć handluje pan podrabianym sprzętem sportowym?

- A pan ponoć jest agentem służb specjalnych. Ludzie, nie dajmy się zwariować. Oświadczam, że nigdy nie handlowałem ani też nie handluję sprzętem innym niż oryginalny. Mam dobrze prosperującą firmę i za dużo miałbym do stracenia.

- Prawdą jest natomiast, że sprzedaje pan piłki, koszulki i dresy piłkarskim zespołom, które są zrzeszone w związku na czele, którego pan stoi.

- Tak. Mam firmę istniejąca na rynku już siedemnaście lat. Założyłem ją w czasie, gdy w ogóle nie myślałem, że będę działaczem piłkarskim. W pewnym momencie zostałem bezrobotnym piłkarzem i musiałem podjąć ryzyko założenia własnej działalności. Na dodatek wówczas moja miejscowość znajdowała się nie w województwie zachodniopomorskim, a w pilskim. Oczywiście jako właściciel firmy muszę dbać o to, by przynosiła zyski. Dlatego od wielu lat sprzedawałem i nadal sprzedają sprzęt wszystkim kontrahentom, którzy chcą u mnie kupować.

- Jak dużo klubów zaopatruje się u pana?

- Myślę, że około sześćdziesiąt, siedemdziesiąt procent klubów.

- To etyczne?

- Oczywiście. Nie namawiam ani nie sugeruję w żaden sposób klubowym działaczom, by zaopatrywali się u mnie. Zespoły grając w moim sprzęcie nie mają żadnego logo mojej firmy. Kupują, bo mamy dobrą, ba najlepszą ofertę na rynku.

- Dlatego zarówno Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej jak i Koszaliński OZPN robią zakupy u pana?

- O czym my mówimy. KOZPN wydał u mnie w ubiegłym roku zaledwie parę tysięcy złotych. Na tą kwotę w większości złożyły się rachunki za puchary i piłki, które jako prezes wręczałem zespołom za awans do wyższej ligi.

- A czy zdarzyło się, że działacze proponowali zakup w pańskiej firmie sprzętu w zamian za korzystne dla nich załatwienie związkowej sprawy?

- Oczywiście. Na początku mojej prezesury nawet dość często. Nie wiem jednak, czy próbowano mnie wypuścić, sprawdzić, czy też znaleźć haka. Za każdym razem mówiłem, że to nasza ostatnia transakcja.

- Dlaczego toleruje pan w związku nepotyzm?

- Jaki nepotyzm?

- Syn prezesa Zachodniopomorskiego Związku Pilski Nożnej, Łukasz Bednarek jest w pana biurze kierownikiem.

- No tak. To prawda. Musimy jednak pamiętać o tym, że ZZPN jest zupełnie oddzielnym podmiotem od KOZPN. My mamy własną osobowość i konto. To, co nasz łączy to fakt przynależności do tych samych struktur. Zaproponowałem panu Łukaszowi współpracę z kilku powodów. Po pierwsze ma odpowiednie wykształcenie. Jest ekonomistą i managerem sportu. To po pierwsze. Po drugie, to były piłkarz. Na koncie ma nawet kilkanaście występów w reprezentacji Polski i to w różnych kategoriach wiekowych. Jestem zadowolony z jego pracy. Rozruszał biuro, a KOZPN zaczął ponownie prężnie wchodzić w imprezy organizowane dla młodych piłkarzy. Halowy turniej poświęcony pamięci Stanisława Figasa oraz powstanie Środkowopomorskiej Ligi Orlików są tego najlepszym przykładem. W końcu po trzecie realizuje się jako sędzia piłkarski. Już awansował do drugiej ligi.

- Tu mówi się, że dopomógł mu w tym awansie tato.

- Dopomógł? Nie mógł. Jan Bednarek jest prezesem wybranym przez większość działaczy, ale to nie znaczy, ze przez wszystkich. Gdyby w tej sprawie choćby kiwnął palcem, byłaby wrzawa na cała Polskę.

- I jest...

- ... jest także i sprawa w sądzie. Fakty są takie, że pan Łukasz awans zawdzięcza swojej pracy i temu, że w PZPN doszło do reorganizacji. Nie jest także tajemnica, ze ze względu na prowadzoną przez wrocławską prokuraturę dochodzenie w sprawie korupcji w polskiej piłce potrzebuje ona młodych, nie mających bagażu przeszłości arbitrów. To jest szansa dla młodych.

- Będzie pan zabiegał o reelekcję?

- Czas pokaże, ale wszystko wskazuje na to, że tak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!