Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mówcie, że nie wiedzieliście (za wolność Waszą i naszą)

Wojciech Mucha
Wojciech Mucha
archiwum
- Posłuchajcie głosu rozsądku. Naród ukraiński chce pokoju, władze Ukrainy chcą pokoju – mówił w środę wieczorem prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, zwracając się do władz Rosji. Nie posłuchali. Kolejny raz w historii nienawiść do wolności zalała im bielma oczu, a żądza krwi popchnęła, by mordować niewinnych.

Kiedy przed kilkunastoma dniami na miejscowość Stanica Ługańska spadły pociski wystrzelone z oderwanej przez prorosyjskich separatystów z części obwodu ługańskiego można było mieć niemal pewność, że odpowiedź na roztrząsany przez niecierpliwych dylemat „wejdą – nie wejdą” może być tylko jeden. Wejdą i to bardzo prędko.

Po poniedziałkowej decyzji Kremla o formalnym uznaniu przez Rosję tzw. „republik ludowych” - Donieckiej i Ługańskiej - przez ulice obu tych okupowanych przez porosyjskich terrorystów ukraińskich miast przetoczyły się homeopatyczne demonstracje poparcia dla decyzji Kremla. Demonstracje, które za chwilę ustąpiły miejsca rosyjskim czołgom. I wszystko było już jasne.

We wtorek watażkowie DNR i ŁNR „poprosili” Władimira Putina o pomoc w „odparciu agresji ukraińskich sił zbrojnych w celu uniknięcia ofiar cywilnych i katastrofy humanitarnej w Donbasie”. W chwili gdy piszę te słowa od dwunastu godzin trwa rosyjski atak na Ukrainę, a jego celem jest nie „tylko” obwód doniecki i Ługański a cała Ukraina, nasz sąsiad. Bandyci z Kremla chcą ją pognębić, odrzeć ze złudzeń i zdeptać tak, by już nigdy nie podniosła się do marszu ku niepodległości. Wiedzą, że muszą to zrobić – są słabi, a ich jedynym towarem eksportowym są złoża i wojna. Złoża, którymi szantażują i rozbijają Europę i wojna, którą znów jej niosą. Gdyby Ukraina wypadła na stałe w ich strefy wpływów, „wielka Federacja” rozsypała by się jak domek z kart. Stąd nie mając do zaproponowania światu jedynie wojnę, znów niosą ją pod trójkolorowym sztandarem i przy werblach kłamstw.

Wszyscy wiedzieli
Nikt nie może powiedzieć, „nie wiedziałem”. O tym, że bandycko – terrorystyczne państwo, jakim jest Federacja Rosyjska nie zatrzyma się w swoim krwawym pochodzie wiedzieli wszyscy. Niestety, jak wiele razy w przeszłości górę wzięły doraźne interesy, tchórzostwo, a także niestety zdrada ideałów jakimi podobno są dla „cywilizowanego świata” wolność i demokracja. Nie zrobiono wystarczająco dużo, by zatrzymać wojnę, a więc zrobiono niewiele, a być może nawet nic.

To, czego jesteśmy świadkami w ostatnich tygodniach to niestety przewidywalna konsekwencja wydarzeń z lat 2013-15 kiedy na fali Rewolucji Godności i idącej za nią zmianie władzy na Ukrainie, gdy po masakrze na Majdanie zbiegł z Kijowa prezydent Wiktor Janukowycz, a we wschodnich obwodach Ukrainy dochodziło do prorosyjskich i de facto antyukraińskich wystąpień, których zwieńczeniem było ustanowienie w kwietniu 2014 samozwańczych, kontrolowanych przez Rosję parapaństewek ze „stolicami” w Doniecku i Ługańsku.

Już wówczas analitycy, komentatorzy, ale także zdecydowana większość ukraińskiej opinii publicznej była przekonana, że gra na donbaskim separatyzmie będzie przez lata narzędziem destabilizacji chcącego wyrwać się na stałe z rosyjskiej strefy wpływów państwa ukraińskiego. Po latach rozpaczliwej obrony i pełzającej wojny z okupantem, wojny nazywanej przez Kijów „operacją antyterrorystyczną” dziś dzieje się to, co musiało się stać. Obie wspomagane przez Rosję „republiki” stawały się coraz bardziej rozszczelniającą się beczką prochu. Beczką, którą właśnie Rosja podpala, a w zasadzie wysadza w powietrze. Z lądu, morza i właśnie - z powietrza.

Nikt nie słuchał
- Nasi sąsiedzi z północy, dla nas także ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy: "Nie". Ten kraj to Rosja - mówił Lech Kaczyńskim na placu w Tbilisi w 2008 r. Możni tego świata zbywali te słowa milczeniem, pogardą lub lekceważeniem. Tak jakby Polska, kraj przez stulecia doświadczony rosyjskim terrorem we wszystkich możliwych jego odsłonach miała mylić się w swojej diagnozie. Budowano gazociągi – by passy wokół kwestionujących ten stan rzeczy, handlowano bronią i surowcami. Przepraszam za dosadny język, ale trzeba nazwać to po imieniu – usypiano zachodnią opinię publiczną, a tamtejszych polityk zastraszano, przekupywano. Przykładem niech będzie b. kanclerz Niemiec, Gerhard Schroeder, „przyjaciel” Władimira Putina, dziś szef rady nadzorczej rosyjskiego państwowego koncernu energetycznego Rosnieft, który zajmuje równocześnie kierownicze stanowiska w Nord Stream i Nord Stream 2, a jak donoszą ostatnie wieści, kandyduje także do rady nadzorczej Gazpromu. Tego samego Gazpromu, którego logo wtłacza się kibicom na całym świecie przy okazji meczów Ligi Mistrzów i który tłoczony w Europę gaz, napędzając wojenne młyny Rosji. Dziś, gdy rosyjskie czołgi masakrują Ukrainę Schroeder ma czelność powiedzieć: „Interesy bezpieczeństwa Rosji nie usprawiedliwiają sięgania po środki militarne. W przypadku sankcji należy uważać, aby nie zerwać „pozostałych więzi politycznych, gospodarczych i społecznych między Europą a Rosją". To niebywałe, ale długo przymykano oko, by do podobnej sytuacji mogło dojść, więc doszło.

Ale równocześnie przymykano oko na tysiące rosyjskich ofiar na całym świecie, na moskiewską dywersję i państwowy terror. Od dalekiej północy po Afrykę, od Londynu po Syrię – wszędzie. Rosja niesie terror i śmierć, bo są wpisane w jej godło niczym to ptaszysko dwugłowe, które dziś po raz kolejny szarpie niewinne ofiary.

My z Wami
Polska jak zawsze w historii stanie na wysokości zadania, nie mam wątpliwości. Stanie za „wolność waszą i naszą”. Przyjmiemy uchodźców i wesprzemy sąsiada jak tylko się da. Co jednak z wami, „możni tego świata” i „cywilizowana Europo”, „świecie cywilizowany”? Jakich dowodów jeszcze potrzebujecie? Czy zrobicie coś więcej niż ponowne wejście w katatoniczny stan „głębokiego zaniepokojenia”? Miejmy nadzieję, ta umiera ostatnia. Jeśli jednak czytam, że wciąż nie możecie się zdecydować nawet na to, by odciąć Rosję od systemu SWIFT, mam oprócz nadziei także poważne wątpliwości. - Unia Europejska prawdopodobnie nie podejmie na tym etapie działań zmierzających do odcięcia Rosji od globalnego systemu płatności międzybankowych SWIFT, ponieważ pracuje nad nowym pakietem sankcji wobec Moskwy za jej działania przeciwko Ukrainie - podaje agencja Reuters. Cóż, trudno nie odnieść wrażenia, że pracuje (z sobie znanych przyczyn) także nad tym, by krew na Ukrainie lała się jeszcze bardziej.

- Właściciel kijowskiego mieszkania, w którym jestem, uciekł. Powiedział, bym porzucił klucze i sam zniknął – pisze Marcin Mamoń, z-ca redaktora naczelnego „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”, który jest teraz w Kijowie i za chwilę być może uda się w przeciwnym kierunku niż fala uchodźców, która – nie mam wątpliwości – za chwilę stanie u wschodnich granic Polski. Nie wszyscy jednak. - Rozdajemy broń i będziemy rozdawali wszystkim, aby chronić naszą ziemię
– powiedział prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski. Nie mam wątpliwości, że prędzej braknie broni, niż chętnych by jej użyć. Za wolność Waszą i naszą.

Ще не вмерла Україна ні слава, ні воля,
Ще вам, браття українці, усміхнеться доля.
Згинуть наші воріженьки, як роса на сонці.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera