Nie oszukałem radnych - prezydent się broni

- Chcę żeby Bryza znikła, a w jej miejsce powstało cos ładnego - zaczął. - Prezydent ma swoje kompetencje i obowiązki, a radni mają swoje - mówił dalej. - Gdyby radni nie zrobili awantury o tę sprawę, pewnie zrobiliby o co innego - przekonuje.

Poszło o to, że trzy tygodnie temu kołobrzescy radni jednogłośnie podjęli uchwałę o rozpoczęciu procedury planistycznej dla terenu, na którym dziś stoi jeszcze Dom Handlowy Bryza. Uchwalenie w ciągu kilku miesięcy planu, miałoby sprecyzować oczekiwania od prywatnego inwestora, którego pierwsza, wstępna koncepcja zabudowy działki, spotkała się z ostrym sprzeciwem części radnych, członków kołobrzeskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami i włączających się do dyskusji kołobrzeżan.

Oburzenie radnych, wywołała informacja, że tego samego dnia, gdy oni podejmowali zaopiniowaną pozytywnie również przez prezydenta uchwałę, inwestor składał w starostwie wniosek o wydanie pozwolenia na budowę. Mógł to zrobić, bo kilka godzin wcześniej, skompletował dokumenty wydane przez magistrat. Bazował na wydanych przez miasto w lipcu, a zmienionych teraz, na życzenie inwestora, warunkach zabudowy. Teoretycznie więc, jeśli starostwo pozwolenie wyda, inwestor może przystąpić do pracy przed zmianą planu. Okazało się, że radni nie mieli po tym pojęcia, jak blisko realizacji swoich zamierzeń, jest za sprawą magistratu inwestor. - Prezydent zignorował nas - mówili rozżaleni radni, również z rządzącej PO. - Oszukał nas - dodawali najbardziej oburzeni.

Dziś prezydent wspierany przez rzecznika i naczelniczkę wydziału architektury i urbanistyki Monikę Sielewską przekonywał, że żadnym oszustem nie jest. Rozpatrywania wniosku o zmianę pierwszych, jeszcze lipcowych warunków zabudowy zawiesić nie mógł. Co innego twierdził były prezydent miasta, dziś radny opozycji, Henryk Bieńkowski: - Wystarczyło powołać się na art. 62, ustawy o planowaniu przestrzennym. Pozwala on zawiesić postępowanie administracyjne w sprawie warunków zabudowy na czas nie dłuższy niż 9 miesięcy od dnia złożenia wniosku przez inwestora. Można to zrobić, gdy prezydent posiądzie wiedzę, że Rada przystępuje do sporządzenia planu, a prezydent tę wiedzę posiadał.
Ale dziś Monika Sielewska tłumaczyła, że przepis na który powołał się były prezydent nie dotyczy sytuacji, gdy inwestor wnosi o zmiany w wydanych już warunkach zabudowy: - Tu obowiązuje tryb wynikający z Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Teoretycznie zresztą już w lipcu inwestor mógłby wystąpić o pozwolenie na budowę - dziwiła się oburzeniu radnych.

Dlaczego ani prezydent, ani jego urzędnicy nie przekazali radnym jeszcze przed podjęciem "ratunkowej" uchwały wyczerpujących informacji na temat trwających lub kończących się procedur, dotyczących Bryzy? Prezydent przyznaje w końcu, że faktycznie żałuje, ale: - Mogli pytać - mówi. - Wielu z nich jest tak dociekliwych, że w sprawach, które szczególnie ich interesują wiedzą więcej niż ja. Bo przecież nie mam wiedzy na temat każdego dokumentu, który wpływa do Urzędu Miasta. Wtedy gdy trwała sesja, szczerze mówiąc też nie do końca wiedziałem, że kończy się procedura zmiany warunków zabudowy wydanych inwestorowi jeszcze w lipcu. Przypadkowa zbieżność w czasie. Ale to nowe postępowanie zawieszę, bo to mogę zrobić.

Więcej o tej sprawie w Głosie Kołobrzegu.