Zaledwie kilkoro sześciolatków w naszym regionie zostało cofniętych z pierwszej klasy do zerówki. W całym województwie zachodniopomorskim było 31 takich przypadków.
Głównym problemem maluchów nie było to, że nie radziły sobie z nauką. Ważniejszy okazał się fakt, że dzieci do ławki, tornistra i prac domowych nie dojrzały emocjonalnie. - A niedojrzałość emocjonalna przekłada się na to, że dziecko nie chce chodzić do szkoły i zaczyna mieć problemy z nauką, mimo że obecny program nauczania w pierwszych klasach nie jest w stosunku do uczniów zbyt wymagający i teoretycznie nie powinni mieć z nim problemów - mówi Janina Trusewicz, dyrektor Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Szczecinku.
Na podstawie opinii tej poradni do przedszkola wróciło troje uczniów. Również w Koszalinie po badaniach w poradni do przedszkola cofnięto troje dzieci. To niewiele, bo w tym roku do koszalińskich szkół trafiło ponad 600 sześciolatków. Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego o odroczenie obowiązku szkolnego, w więc o to by maluchy poszły do szkoły dopiero za rok, jako siedmiolatki starało się w Koszalinie ponad stu rodziców. Udało się to zaledwie co dziesiątemu z nich.
Na jakiej podstawie cofa się dzieci z powrotem do przedszkola? Taką, bardzo krytykowaną przez psychologów, możliwość daje ustawa o obowiązku szkolnym sześciolatków. Została ona stworzona głównie po to, by zamknąć usta krytykom reformy oświatowej.
W praktyce, jeśli nauczyciel zaobserwuje, że dziecko ewidentnie sobie nie radzi, to w porozumieniu z jego rodzicami, kieruje malucha do poradni. Ta na podstawie badań wydaje stosowną decyzję. - Sa to jednak szczególne przypadki - mówi Joanna Torbicka z wydziału edukacji koszalińskiego ratusza.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?