Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zwrócą mi pieniędzy z funduszu remontowego

Piotr Polechoński [email protected]
Ewa Nawrath ma wielki żal do posłów. – Nie mam pretensji do spółdzielni, ale do tych, co taki prawny bubel uchwalili – mówi.
Ewa Nawrath ma wielki żal do posłów. – Nie mam pretensji do spółdzielni, ale do tych, co taki prawny bubel uchwalili – mówi. Radek Koleśnik
Spółdzielcy nie zostawiają suchej nitki na posłach. Twierdzą, że zostali przez nich nabici w butelkę.

Chodzi o nowelizację ustawy o spółdzielniach, która pozornie daje lokatorom możliwość zwolnienia z opłat na fundusz remontowy. Pozornie, bo zgodzić się na to muszą spółdzielnie. A te odmawiają.

Nowelizacja prawa spółdzielczego, która weszła w życie 31 lipca 2007 roku, daje możliwość wykupu lokatorskich mieszkań za niewielkie pieniądze. To zaś oznacza, że kilka tysięcy spółdzielców z naszego regionu może uwłaszczyć się za kilkaset złotych (proces organizowania wykupu przez spółdzielnie jest w toku).
Tymczasem nowelizacja ta od początku była krytykowana przez tych spółdzielców, którzy swoje mieszkania wykupili wcześniej za znacznie większe pieniądze - od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Twierdzili, że jest ona niesprawiedliwa i domagali się rekompensaty. Tą z kolei miał być istniejący w nowelizacji zapis o tym, że ci, którzy wykupili mieszkania na starych zasadach po 2001 roku, mogą ubiegać się w spółdzielniach o zwrot składek wpłacanych na fundusz remontowy (opłaca go każdy spółdzielca). Kłopot w tym, że nowelizacja oferuje taką możliwość tylko wtedy, gdy zgodzą się na nią... spółdzielnie. A te się nie godzą, bo - co oczywiste - nie zamierzają rezygnować z pieniędzy.
To niesprawiedliwie
- Przecież to jakiś absurd - denerwuje się Ewa Nawrath, członkini koszalińskiej spółdzielni "Na Skarpie". Jakiś czas temu złożyła wniosek o zwrot składek na fundusz remontowy. Obliczyła, że z tego tytułu powinna dostać ponad 11 tysięcy złotych i była pewna, że je dostanie. - To było prawie tyle, ile przed laty zapłaciłam za wykup mieszkania. Naiwnie myślałam, że skoro przewiduje to ustawa, to tak się stanie - dodaje.
Tymczasem w odpowiedzi dostała pismo, w którym władze spółdzielni oświadczyły, że żadnego zwrotu nie przewidują, bo spółdzielnia - podczas walnego zgromadzenia - zdecydowała, że zwracać pieniędzy nie będzie.
- Zdębiałam, gdy to przeczytałem. Początkowo myślałam, że to bezprawna samowola spółdzielni. Potem jednak dowiedziałam się, że zwrot moich składek jest uzależniony od zgody spółdzielni - opowiada. Koszalinianka jest oburzona. - To ja harowałam za granicą, moich dzieci nie widziałam przez całe miesiące, aby tylko zarobić na mieszkanie, a posłowie kpiny sobie robią ze mnie?! Najpierw mamią mnie jakąś rekompensatą, a potem okazuje się, że musi się na to zgodzić spółdzielnia? A która się na to zgodzi? To niesprawiedliwie i podłe. Jak można tak traktować ludzi?! - pyta. Dodaje też, że straciła wiarę w państwo i polityków, którzy nim rządzą. - Jednym dają coś za prawie darmo, a innych oszukują, że będzie jakaś rekompensata. Tak się nie robi - kwituje.
Za coś remontować musimy
Oburzenie lokatorki w pełni rozumie Stanisław Górawski, prezes "Na Skarpie". - Niestety, zarówno ta pani, jak i ja padliśmy ofiarą niekompetencji parlamentarzystów. Uchwalili wadliwą, nieprzemyślaną nowelizację, a koszty tego ponosimy tego teraz my - ocenia.
Dlaczego spółdzielnia odmówiła lokatorce zwrotu opłat na fundusz remontowy? - Bo nie stać nas na to. Nie możemy sobie pozwolić na rezygnację z tych pieniędzy. Takich lokatorów jak pani Nawrath jest ponad 70, a to oznacza, że kwota, jaką łącznie musielibyśmy im oddać, byłaby bardzo duża - przekonuje prezes. Mówi, że gdyby spółdzielnia zgodziła się na taki scenariusz, to musiałaby podnieść wysokość czynszu. - No, za coś remontować musimy - twierdzi. Te same argumenty usłyszeliśmy w innych spółdzielniach z regionu.
Co powie Trybunał?
Co na to nasi posłowie? Czesław Hoc z Prawa i Sprawiedliwości (to PiS przygotował i przeforsował nowelizację) od nas się dowiedział, że zwrot funduszu remontowego jest uzależniony od zgody spółdzielni.
- Faktycznie, to niesprawiedliwe i bez sensu. Nie wiedziałem o tym. Omówię ten problem podczas obrad klubu parlamentarnego PiS. Zobaczę też, co da się jeszcze zrobić w tej sprawie. Na pewno tego tak nie zostawię - obiecuje.
Podobnie wypowiada się Danuta Olejniczak, posłanka z Platformy Obywatelskiej. - Taki zapis nie jest w porządku. Poproszę Biuro Analiz Sejmowych o sprawdzenie, czy da się tu jeszcze coś naprawić - zapowiada.
Okazuje się jednak, że wkrótce w tej sprawie wypowie się Trybunał Konstytucyjny. Jakiś czas temu skargę na zapis o zwrocie funduszu remontowego zgłosili do TK posłowie Lewicy i Demokratów. - Od początku wskazywaliśmy na to, że jest on nie do zrealizowania, bo spółdzielnie na to nie pójdą, a lokatorzy zostaną na lodzie - twierdzi Stanisław Wziątek, poseł SLD.
Gdyby Trybunał zgodził się ze skargą LiD, to od momentu ogłoszenia wyroku zapis ten przestałby obowiązywać. Wtedy posłowie musieliby go poprawić zgodnie z wytycznymi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!