Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech przy stole siądzie z nami Bóg. Dziś wigilia wiernych obrządku wschodniego

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Ojciec Paweł Stefanowski
Ojciec Paweł Stefanowski Mateusz Papke
Z ojcem Pawłem Stefanowskim o prawosławnej Wigilii, ale także o codzienności parafii pw. św. Mikołaja w Szczecinie rozmawia Michał Elmerych.

W kościele rzymskokatolickim Uroczystość Trzech Króli, a w kościołach obrządku wschodniego Wigilia Bożego Narodzenia. Najpierw uroczysta kolacja, potem nabożeństwo?

- Czas cerkiewny ma się nijak do czasu rzeczywistego. I dlatego w wigilię sprawowane są dwa nabożeństwa. Jedno sprawowane jest rano, czyli w tym roku w czwartek. To Liturgia św. Bazylego Wielkiego, sprawowana tylko w wyjątkowych chwilach. A potem sprawowane jest Wielkie Powieczerze czyli nabożeństwo i jutrznia. I dlatego jedni jedzą kolację przed tymi uroczystościami, a inni dopiero po powrocie z cerkwi.

O kolacji jeszcze porozmawiamy, ale jeszcze o obrządkach. Tę poranną liturgię rozpoczynacie o…

- Dziewiątej. Jest ona o tyle ciekawa, że podczas niej odczytywanych jest wiele fragmentów Starego Testamentu, w których mowa jest właśnie o proroctwach zapowiadających Boże Narodzenie. Jest tam wiele momentów, w których różni prorocy, często kilkaset lat wcześniej mówili, że pojawi się dziewica, która urodzi syna i da mu na imię Manuel. Immanuel, Emanuel, Manuel - czyli Bóg z nami. To jest takie przygotowanie modlitewne na nadejście Boga. Co ciekawe kiedyś to była liturgia sprawowana wieczorem, ludzie na krótko rozchodzili się po niej na skromną wieczerzę i wracali do cerkwi by spędzić tam całą noc w oczekiwaniu i na modlitwie. To było bardzo rodzinne wydarzenie. Teraz, zwłaszcza w parafiach miejskich wygląda to nieco inaczej, ale w klasztorach wciąż ten zwyczaj jest kultywowany.

Czyli rano spotykacie się o dziewiątej, a wieczorem?

- O siedemnastej i kończymy o siódmej, siódmej trzydzieści…

Zaraz, zaraz… od siedemnastej do siódmej…

- Ech no tak. Od siedemnastej do dziewiętnastej trzydzieści (śmiech).

Wolałem dopytać, bo wiem że w cerkwi obrzędy potrafią trwać.

- Prawda jest taka, że tak się przecież dzieje w Wielkanoc, gdzie zaczynamy czytaniami Dziejów Apostolskich wieczorem, a kończymy około piątej rano.

Wróćmy jednak do Bożego Narodzenia i wieczerzy, o której ojciec wspomniał. Co znajdzie się na tym tradycyjnym stole?

- Nasza kolacja wigilijna jest skromna, jesteśmy Łemkami, a Łemkowie zawsze jedli bardzo prosto. Nie ma wyrafinowanych dań, ale nie dlatego że nie potrafiliśmy, czy nie potrafimy ich przyrządzić, ale przede wszystkim dlatego, że ten święty wieczór miał mieć właśnie taki skromny charakter. Zaczynamy więc od prosfory i czosnku, a potem grzyby, kapusta z grochem, fasola, postny żur z owsa czyli kiesyłycia, pierogi z kapustą i grzybami…

A prosfora to?

- Prosty kwaszony chleb, który spełnia podobną rolę jak u was opłatek.

Mam wrażenie, że w każde kolejne święta coraz więcej jest osób obrządku prawosławnego wśród nas. Zauważacie ten wzrost?

- Tak, oczywiście, że to widzimy. Zmienia się także struktura naszej parafii. Proszę jednak zwrócić też uwagę, że wielu z tych ludzi, których spotykamy w naszym codziennym życiu, a którzy pochodzą zza naszej wschodniej granicy to ludzie, którzy przez lata z cerkwią się nie stykali. Komunizm w Rosji, Białorusi czy na Ukrainie wywołał w kwestiach wiary wielkie spustoszenie. Ale i tak sporo ludzi przychodzi do naszej cerkwi. Jedni chodzą regularnie inni raczej sporadycznie, no niemniej to przekłada się na liczby. Ale jest jeden z elementów bardzo wyraźny w kwestii powiększenia się parafii i on jakby też jest dobrym prognostykiem - można powiedzieć na przyszłość. Bo wskazuje, że nasi parafianie to nie tylko pracownicy. Ci którzy przyjeżdżają, pracują a potem wyjeżdżają, czyli tacy ludzie niezwiązani z miejscem. W perspektywie ostatnich powiedzmy dziesięciu lat liczba chrztów wzrosła o ponad tysiąc procent.

Czyli ci, którzy przyjechali osiedlają się tutaj?

- Jeśli tylko się postaramy, mówię tutaj o włodarzach miast, regionów czy Polski zachęcić ich do pozostawania tutaj możemy skorzystać na ich obecności.

Pomóc w asymilacji?

- Ja myślę, że oni się asymilują na tyle, na ile mogą i chcą. Zasada jest taka, że nie będą asymilować się w społeczeństwie, które ich nie lubi, ale mogą polubić miejsce i mogą sami dać się polubić z czasem. Oczywiście wiadomo antagonizmy są. Polacy od zawsze nie znosili ruskich. A czy to jest Ukrainiec, Białorusin czy Rosjanin to nie ma to najmniejszego znaczenia. Wszyscy to ruski. Ale gdyby starać się im pomagać, szybciej chociażby załatwiać potrzebne dokumenty, pokazywać, że mają oparcie... Dużo pomagam tym ludziom i widzę jak dla nich jest ważne, że komuś zależy na ich losie.

Warto, kiedy już wrócimy z Orszaku Trzech Króli pomyśleć o tych, którzy spędzają swoje święta daleko od domu…

- Ważne jest to, żebyśmy popracowali nad tym, żeby oni chcieli zostawać tu na miejscu w Zachodniopomorskiem, w Szczecinie czy po prostu w regionie. Bo to będzie tylko na plus dla nas dlatego, że my ich potrzebujemy. Nasza społeczność, nasze społeczeństwo potrzebuje tych rąk do pracy, bo bez nich prawdopodobnie nie dalibyśmy rady już teraz.

Święta to też czas życzeń...

- Chciałbym wszystkim, którzy świętują zgodnie z juliańskim kalendarzem, życzyć przede wszystkim radosnych i zdrowych, takich pełnych pokoju świąt. By Nowonarodzony Bóg dał nam realną radość i natchnienie na ten kolejny rok, abyśmy mogli czuć się blisko z rodziną oraz przyjaciółmi. A przy naszym stole wigilijnym zagościł prawdziwy Bóg i miłość do drugiego człowieka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niech przy stole siądzie z nami Bóg. Dziś wigilia wiernych obrządku wschodniego - Głos Szczeciński