Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedoszły burmistrz Białogardu chce nowych wyborów

Jakub Roszkowski
Jerzy Harłacz
Jerzy Harłacz Archiwum
W piątek do sądu w Koszalinie wpłynął protest wyborczy Jerzego Harłacza. Żąda weryfikacji głosów. Ale obecny burmistrz nie pozostaje dłużny.

Sprawa nie wygląda na z góry przegraną, sąd ma 30 dni na jej rozpatrzenie.

Jerzy Harłacz w piśmie procesowym przedstawia imiona i nazwiska osób, które mają potwierdzić jego zarzuty: że zwolennicy jego przeciwnika dopisywali nieuprawnione osoby do list wyborczych, że głosowały osoby niezameldowane w Białogardzie, że w domach opieki społecznej za pensjonariuszy głosowały pielęgniarki, i że mogło dojść do przekupywania wyborców niewielkimi kwotami pieniężnymi po to tylko, by zagłosowali na jego przeciwnika.

- Sporo głosów, oddanych na moją osobę, członkowie komisji uznali za nieważne. Chcę więc, by sąd zweryfikował także te karty - dodaje Harłacz. - To nie jest tak, że ja nie mogę się pogodzić z przegraną. Ale jeśli mam wiedzę, że mogło dojść do oszustwa, i tak naprawdę to ja wygrałem, nie odpuszczę.

Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu, zdecydowanie odpiera zarzuty. - To brednie wyssane z palca. Facet naprawdę nie potrafi się pogodzić z przegraną. Domeldowywanie ludzi? Przecież to on sam chciał się przemeldować, żeby zdobyć więcej głosów w okręgu wyborczym. W związku z tym, że mimo zakazu sądowego on wciąż mnie oczernia i rozpowszechnia kłamliwe informacje, kieruję przeciwko niemu pozew do sądu cywilnego. Nie będę mu już pobłażał - poinformował nas w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!