Z samolotów będą rozrzucane ulotki i to w ilości hurtowej, także w naszym województwie. Ich treść ma popierać roszczenia potomków niemieckich "wypędzonych". Do tego organizowane będą wiece.
A już na 17 lutego w Berlinie jest planowana wielka konferencja pod hasłem "Późna sprawiedliwość: niemieccy wypędzeni otrzymują z powrotem swoją własność". Ponadto pomysłodawcy z organizacji Związek Właścicieli - Wschód uprzedzają w informacjach rozesłanych do odbiorców w całej Polsce, że w polskich gospodarstwach będą rozdawane miliony ulotek, które będą informować o "polskich zbrodniach na niemieckich cywilach i polskich naruszeniach prawa międzynarodowego.
Czy to oznacza falę roszczeń ze strony niemieckich obywateli, którzy będą do nas przyjeżdżać na wycieczki, by walczyć o "swoje" włościa? Trudno jednoznacznie przewidzieć. Jedno jest pewne - jak do tej pory nie ma powodów do niepokoju, bo praktycznie takich roszczeń nikt nie zgłasza. - Kiedyś, w latach 2006 - 2007, gdy pojawiło się zainteresowanie tymi kwestiami, przygotowywaliśmy zestawienie dla ministerstwa - opowiada Łucja Niewisiewicz, kierownik oddziału gospodarowania nieruchomościami Skarbu Państwa w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie. - Wówczas takich spraw było dosłownie kilka, głównie ze Szczecina. Jednak albo brakowało dokumentów, albo nie było tłumaczenia, i w efekcie sprawy nie trafiły do sądu. Więc tak naprawdę na terenie naszego województwa takich roszczeń nie było.
Podobnie mówią samorządowcy w Koszalinie i Kołobrzegu. - Od lat nie było żadnych wniosków ani zapytań w tym temacie - mówi Robert Grabowski, rzecznik koszalińskiego ratusza. To samo słyszymy od Michała Kujaczyńskiego, rzecznika kołobrzeskiego ratusza. - Poza tym mamy uporządkowane sprawy własnościowe i pozakładane księgi wieczyste. Wiemy natomiast, że nie do końca zostały uporządkowane te kwestie na terenach należących do Skarbu Państwa.
Na terenie powiatu szczecineckiego także do żadnej z gmin nie wpłynęły w ostatnich latach wnioski obywateli niemieckich o zwrot nieruchomości. Jedynie w gminie Grzmiącej odnotowano podwójne zapytanie dawnego mieszkańca wsi Sucha o to, czy gospodarstwo jego rodziców, z którego wyjechał zaraz po wojnie jako dziecko, jeszcze stoi i w jakim jest stanie. Odpowiedziano mu, że nie są w stanie udzielić odpowiedzi, bo gmina nie ma archiwum i odesłano do Urzędu Wojewódzkiego. Nie było to jednak żądanie zwrotu nieruchomości, a temat już nigdy nie wrócił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?