Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemiec, ale nasz? Rzecz o Basilu Kerskim, dyrektorze Europejskiego Centrum Solidarności

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
W sferze publicznej Kerski pojawił się dosyć późno, bo dopiero w roku 1998
W sferze publicznej Kerski pojawił się dosyć późno, bo dopiero w roku 1998 Karolina Misztal
Wokół Basila Kerskiego i gdańskiego Europejskiego Centrum Solidarności, któremu szefuje, od lat toczy się spór. Czy jest to konflikt do rozwiązania?

O niemieckich koneksjach „gdańskich liberałów” napisano już całkiem sporo. Nazwiska Jana Krzysztofa Bieleckiego, Donalda Tuska i Janusza Lewandowskiego stały się wręcz synonimami ubóstwa lat dziewięćdziesiątych i zdrady ideałów „Solidarności”. Liderowi tego środowiska przypinano m.in. „dziadka z Wehrmachtu”, nazwano „Bolkiem-bis” i „agentem niemieckich służb”. Ten ostatni wątek stał się szczególnie głośny po publikacji „Niebezpiecznych związków Donalda Tuska”. Autor książki, Wojciech Sumliński naświetlił w niej szczegółowo mechanizmy finansowania przez Niemców Kongresu Liberałów i jego roli w neokolonizacji Polski. Nie wspomniał natomiast ani słowem o niszczeniu Polonii Niemieckiej i udziale w tym procederze obecnego dyrektora gdańskiego Europejskiego Centrum Solidarności, Basila Kerskiego. A Kerskiemu warto się bliżej przyjrzeć, zwłaszcza w kontekście ostatniej wypowiedzi byłego Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara. Zarówno bowiem Tusk, Kerski, jak i Bodnar powiązani są z Deutsch-Polnische Gesellschaft Bundesverband. Towarzystwo to wydaje pismo „Dialog”, którego Kerski jest redaktorem naczelnym. Bodnar otrzymał od niego z kolei nagrodę za pogłębianie relacji polsko-niemieckich… I właśnie podczas odbioru medalu „DIALOG-Preis” porównał Polskę do dzikiego zwierza, którego Niemcy powinni oswajać.

Przeciwnik lustracji

Z matki Polak, z ojca Irakijczyk, z wyboru Niemiec… Basil Sabah Kamil Khiry - bo tak właśnie powinien nazywać się Kerski - przyszedł na świat w Gdańsku w roku 1969. Jako dziecko cztery lata mieszkał w irackiej Diwaniji. Kolejne trzy ponownie w Gdańsku. Jako dziesięciolatek przeprowadził się wraz z rodzicami do Berlina Zachodniego, gdzie w roku 1993 na Freie Universität Berlin ukończył studia politologiczne.

W roku 1986 Kerski, dobrowolnie zrzekł się polskiego obywatelstwa. Po studiach pracował w wielu amerykańskich i niemieckich instytucjach – m.in. w Bundestagu. Jeszcze jako student ożenił się z Dorotą Danielewicz, tłumaczką literatury polskiej, mieszkającą na stałe w Berlinie. Dzięki niej poznał pisarza Pawła Huellego, a za jego pośrednictwem środowisko „gdańskich liberałów”, w tym Donalda Tuska i jego najbliższego doradcę Wojciecha Dudę (syna wysokiego rangą oficera kontrwywiadu wojskowego w czasach PRL) – założycieli „Przeglądu Politycznego”, wydawanego przez „Fundację Liberałów”.

W sferze publicznej Kerski pojawił się dosyć późno, bo dopiero w roku 1998. To wtedy mianowano go redaktorem naczelnym Magazynu Polsko-Niemieckiego „Dialog”, którego od 1987 roku oficjalnym wydawcą jest Deutsch-Polnische Gesellschaft Bundesverband. Wcześniej, przez 11 lat pismo prowadzili Günter Filter i Adam Krzemiński - publicysta postkomunistycznej „Polityki”.

Z chwilą przejęcia „Dialogu” Kerski wkroczył na liberalne salony. Zaczął być kreowany na najwybitniejszego znawcę „polsko-niemieckiego pojednania”, a jego dwujęzyczny magazyn obwołano „polsko-niemiecką agorą w środku Europy”. Szkopuł w tym, że „pojednanie” przyszły dyrektor ECS rozumiał zupełnie inaczej, niż pojmuje to większość Polaków.
W wydanym w 1999 roku zbiorze esejów „Otwarta brama - Niemcy między zjednoczeniem a końcem stulecia” Basil Kerski zaprezentował się również, jako gorący orędownik zintensyfikowania zagranicznych inwestycji w Polsce, oraz zdeklarowany przeciwnik lustracji.

Moja ojczyzna to Berlin

Z oficjalnej biografii Basila Sabaha Kamila Khiry ma wynikać, że do pozbycia się polskiego obywatelstwa został zmuszony… I że to rodzice doradzili mu taką woltę.

W marcu 2011 roku Kerski ujawnił dziennikarzom „Gazety Wyborczej” powód zmiany obywatelstwa. Wedle relacji dziennika, 17-letni podówczas Basil przestał być Polakiem, ponieważ… „z takim nazwiskiem łatwo nie znalazłby mieszkania”. Gazeta twierdzi również, że Khiry wcale nie chciał przyjąć niemieckiego nazwiska. Był „dumny z polskiego pochodzenia i wybrał polskie nazwisko, czym chciał zamanifestować, że jest Polakiem”.

Duma ta nie przeszkodziła mu jednak trzy lata wcześniej nieco inaczej definiować swoją ojczyznę - 10 czerwca 2008 r., w wywiadzie dla lewicowego „Berliner Zeitung”, Kerski zadeklarował: „Ojczyzną jest dla mnie miejsce, gdzie jest moja miłość i gdzie urodziły się moje dzieci, a więc Berlin”.

Mecenas Dariusz Odyniec, wieloletni prezes Verband Polnischsprachiger Juristen e.V. (Zrzeszenia Polskojęzycznych Prawników) twierdzi, że w latach 80. ubiegłego wieku, nikt nikogo w Niemczech do zrzekania się obcego obywatelstwa nie zmuszał, aczkolwiek pozbycie się go było istotnym warunkiem nadania niemieckiego obywatelstwa.

- W tamtym okresie prawo RFN nie przewidywało posiadania kilku obywatelstw - tłumaczy mec. Odyniec. - Wymagało natomiast od osób, które ukończyły szesnasty rok życia, aby złożyły wniosek o nadanie obywatelstwa niemieckiego wraz z rodzicami. Ich wniosek rozpatrywany był jednak indywidualnie. Po potwierdzeniu, że nastąpiła utrata innego, w tym przypadku polskiego obywatelstwa, następowało nadanie obywatelstwa niemieckiego.

Wynika więc z tego jasno, że Basil Kerski przestał być Polakiem i został Niemcem dobrowolnie. Do tego w pełni świadomie. I że polsko brzmiące nazwisko „Kerski” sam sobie wymyślił.

Za niemieckie pieniądze

W Niemczech na dźwięk nazwiska redaktora „Dialogu” wielu Polonusów jeszcze dziś dostaje gęsiej skórki. Niektórzy twierdzą nawet, że stanowisko szefa Europejskiego Centrum Solidarności, które Kerski otrzymał w marcu 2011 r. mogło być nagrodą za jego antypolonijną działalność.

Ich zdaniem, Kerski przez lata promował bowiem wartości szkodzące Polonii i Polsce… Pośrednio uczestniczył także w pracach stowarzyszenia o nazwie Arbeitsgemeinschaft deutsch-polnische Verständigung (przemianowane później na Deutsch-Polnische Gesellschaft Bundesverband), które utrudniało niemieckiej Polonii stworzenie jednolitej organizacji dachowej, reprezentującej interesy Polaków wobec władz RFN, co wymuszał „Traktat o dobrym sąsiedztwie” z 17 czerwca 1991 roku, sygnowany przez wywodzącego się ze środowiska „gdańskich liberałów” premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego.

Co istotne, szefem Deutsch-Polnische Gesellschaft Bundesverband jest poseł SPD Dietmar Nietan - bliski współpracownik słynnego polakożercy Martina Schulza, zaś statutowym priorytetem organizacji, integracja Polski w Unii Europejskiej. Deutsch-Polnische Gesellschaft Bundesverband zajmuje się ponadto organizacją konferencji i dyskusji panelowych, wydawaniem książek, roczników historii stosunków polsko-niemieckich, przyznawaniem nagród za propagowanie unijnych idei.

Jednym z elementów tych prounijnych działań jest wydawanie dwujęzycznego pisma „Dialog”, któremu do dziś szefuje Basil Kerski, zaś członkiem redakcji jest wspomniany Wojciech Duda - w latach 2007 – 2015 główny doradca premierów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, a następnie Pawła Adamowicza. Nie jest też chyba przypadkiem, że polska redakcja „Dialogu” mieści się Gdańsku przy ulicy Szerokiej 121/122, to znaczy w tej samej kamienicy, w której swoją siedzibę ma „Fundacja Liberałów”.

Mocno kontrowersyjną kwestią, jest finansowanie „Dialogu”. Głównymi sponsorami pisma były od początku jego istnienia niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit (Fundacja Współpracy Niemiecko-Polskiej).

Fundacja ta jedynie w roku 2009 na działalność redakcji przeznaczyła ponad 600 tys. złotych. W latach 1994 - 2005 „Dialog” otrzymał z tego źródła łącznie prawie 5,5 mln złotych. Kolejne 5 mln 342 tys. zł - w tym samym okresie - wpłaciło na konto wydawcy niemieckie MSZ. Oznacza to, że rocznie organ Basila Kerskiego dostawał około milion złotych subwencji. Dla porównania pierwszy po wojnie polski kwartalnik społeczno-kulturalny „B1”, rocznie ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” otrzymywał ok. 2000 zł wsparcia. Dofinansowanie innych polskojęzycznych periodyków również nie przekraczało kilku tysięcy złotych w skali roku.
Czym tłumaczyć tę hojność niemieckich i polskich sponsorów wobec Kerskiego? Poplecznicy obecnego dyrektora ECS odpowiadają krótko: bo to wybitny znawca polsko-niemieckiej i europejskiej problematyki. Przeciwnicy twierdzą jednak, że powód był inny. Że los uśmiechnął się do niego jedynie dzięki znajomości z Donaldem Tuskiem, którego historię „antykomunistycznej” działalności i powiązań ze wschodnioniemiecką STASI, na podstawie wspomnień m.in. Krzysztofa Wyszkowskiego, opisał przytoczony we wstępie Wojciech Sumliński.

Również fotel dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności Basil Kerski miał zawdzięczać wyłącznie koneksjom z „gdańskimi liberałami”. Mianowanie obywatela Niemiec na to stanowisko przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wywołało dekadę temu istną burzę we wszystkich środowiskach postsolidarnościowych. Burzyli się nawet działacze gdańskiej Platformy Obywatelskiej, a Lech Wałęsa - na znak protestu - postanowił wycofać się z rady programowej ECS. Obrażeni poczuli się także ówcześni posłowie Jerzy Borowczak (PO) i Bogdan Lis (SD). Unieważnienia konkursu żądało Prawo i Sprawiedliwość. Jak czas pokazał – bezskutecznie.

Katedra politycznej agitacji

Mianowanie Basila Kerskiego dyrektorem ECS w roku 2011 nie tylko doszło do skutku, lecz po upływie kadencji w roku 2017 niemal jednogłośnie przedłużono mu stosunek pracy o kolejne 5 lat. Przeciwko takiej decyzji komisji oponował jedynie Krzysztof Wyszkowski. Pozostawienie Kerskiego w roli dyrektora ECS nazwał „bezprawnym, grupowym zawłaszczeniem przez klikę polityczną”.
30 listopada 2017 r. Wyszkowski - na znak protestu przeciwko „fałszowaniu historii przez ‘układ gdański’, przy jednoczesnej bierności ministerstwa kultury i Solidarności” - opuścił Kolegium Programowe ECS. Rok później, pod koniec listopada 2018 r. minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjął decyzję o obcięciu o trzy miliony złotych dotacji dla Europejskiego Centrum Solidarności.

Jak informowała wówczas rzeczniczka prasowa MKiDN Anna Bocian, decyzja ta podyktowana była faktem, że dyrekcja tej instytucji „umożliwia różnym podmiotom działalność polityczną, partyjną oraz ideologiczną na swoim terenie, czym narusza zapisy własnego statutu oraz regulaminu zwiedzania, w myśl którego zakazane jest prowadzenie w ECS agitacji politycznej”. Pani rzecznik podkreśliła również, że kwota czterech mln złotych „stanowi wyraz adekwatnego poziomu zaangażowania finansowego w stosunku do odpowiedzialności”.

Decyzję MKiDN oprotestował oczywiście i Basil Kerski, i ówczesny wiceprzewodniczący PO Bogdan Borusewicz. Kerski twierdził, że zmniejszenie dotacji, to atak na „katedrę demokracji” - jaką według niego jest ECS - i polityczna zemsta na Pawle Adamowiczu, za jego zwycięstwo w wyborach samorządowych. Borusewicz z kolei zasugerował, że PiS chce „przejąć naszą pamięć, nasze życie i naszą walkę, w której uczestniczyliśmy. PiS-owi nie podoba się wystawa: za mało Kaczyńskiego i Walentynowicz”.

W sukurs Kerskiemu przyszły oczywiście niemieckie i szwajcarskie media. Warszawski korespondent dziennika „Neue Zuercher Zeitung” pisał: „Prawicowo-nacjonalistyczna partia rządowa PiS frontalnie zaatakowała Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku, krótko po tym, jak pochowany został zamordowany w połowie stycznia prezydent miasta Paweł Adamowicz, duchowy ojciec tej placówki”.

Permanentna wojna

Wreszcie pod koniec stycznia 2019 r. doszło do rozmów pomiędzy reprezentantami ministerstwa, gdańskiego samorządu i władz Pomorza. Rozmowy te nie doprowadziły jednak do żadnego kompromisu.

6 lutego przedstawiciele NSZZ „Solidarność” poinformowali, że z powodu „czynnego uczestniczenia władz Europejskiego Centrum Solidarności w politycznym sporze oraz braku wpływu na kluczowe decyzje dotyczące funkcjonowania ECS”, zawieszają prace swoich przedstawicieli w organach Centrum. W tym samym czasie strona samorządowa zorganizowała publiczne kwesty na rzecz ECS, w których zebrano prawie siedem milionów złotych.

W finansowe wsparcie placówki zaangażowali się również prezydenci innych miast i marszałkowie województw. Jednocześnie obecna prezydenta Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz i Marszałek Województwa Pomorskiego, Mieczysław Struk działania MKiDN nazwali: „nieuprawnioną ingerencją w niezależność instytucji kultury, a ponadto są niezgodne z prawem, godząc w autonomię dyrektora i pełnię władzy nad powierzoną mu instytucją”. 

Trochę wcześniej, na jednym z portali społecznościowych, Krzysztof Wyszkowski napisał: „W 100-lecie odzyskania niepodległości historia zatacza koło - Niemcy, we współpracy z Rosją i częścią lobby żydowskiego, prowadzą wobec Polski podobną do ówczesnej wojnę propagandową i jak wówczas znajdują polskich współpracowników.”

Wojna wokół Europejskiego Centrum Solidarności i jego dyrektora ma już w zasadzie charakter permanentny. Czasem konflikt przygasa, innym razem wybucha ze zdwojona siłą. Ostatnio oliwy do ognia dolał członek Rady Europejskiego Centrum Solidarności, Władysław Frasyniuk. Po jego haniebnej wypowiedzi na temat żołnierzy zabezpieczających granicę polsko-białoruską przed nielegalnymi imigrantami, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Kacper Płażyński zażądał od Aleksandry Dudkiewicz usunięcia byłego opozycjonisty z Rady ECS. Oczywiście prezydent Gdańska nie zastosowała się do sugestii posła.

Wypowiedzi Wyszkowskiego i Frasyniuka, niegdyś stojących po tej samej stronie barykady, a dziś walczących ze sobą niemal na śmierć i życie, są chyba najlepszym podsumowaniem konfliktu, jaki od lat, toczy się wokół Europejskiego Centrum Solidarności i jego dyrektora, Basila Kerskiego. Czy jest to konflikt do rozwiązania? Być może odpowiedź poznamy za rok, gdy kadencja Basila Sabaha Kamila Khiry dobiegnie końca.

W opisywanej sprawie próbowaliśmy kontaktować się z Basilem Kerskim. Zadaliśmy mu 10 pytań, na żadne w ciągu dwóch miesięcy nie odpowiedział.

Autor jest politologiem, pisarzem i publicystą. Przez wiele lat mieszkał w Niemczech. Prowadził kwartalnik kulturalno-społeczny „B1”. Publikował w rozgłośniach radiowych i prasie w Polsce, Niemczech, Holandii, Szwajcarii i Kanadzie. Ukazało się pięć jego książek prozą. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niemiec, ale nasz? Rzecz o Basilu Kerskim, dyrektorze Europejskiego Centrum Solidarności - Dziennik Bałtycki