Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucił Jezusa na śmietnik!

Marcin RADZIMOWSKI <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
- Niech Bóg wynagrodzi wam waszą pracę - mówił wzruszony ksiądz Michał Józefczyk z parafii na tarnobrzeskim Serbinowie, dziękując policjantom za szybkie zatrzymanie złodzieja.
- Niech Bóg wynagrodzi wam waszą pracę - mówił wzruszony ksiądz Michał Józefczyk z parafii na tarnobrzeskim Serbinowie, dziękując policjantom za szybkie zatrzymanie złodzieja. M. Radzimowski
- Do czasu poświęcenia naczyń liturgicznych, tabernakulum było otwarte i puste.
- Do czasu poświęcenia naczyń liturgicznych, tabernakulum było otwarte i puste. M. Radzimowski

- Do czasu poświęcenia naczyń liturgicznych, tabernakulum było otwarte i puste.
(fot. M. Radzimowski)

- Nie potępiajmy go, bo nie wiedział, co czyni - nie ma wątpliwości ksiądz Michał Józefczyk, proboszcz parafii na tarnobrzeskim Serbinowie. Sam potrafił wybaczyć Andrzejowi - bezdomnemu, który ukradł z kościoła pozłacane naczynia liturgiczne, a komunikanty wyrzucił do śmieci...

Biskup sandomierski, ksiądz Andrzej Dzięga odwiedził wczoraj Tarnobrzeg. Przybył po to, aby ponownie poświęcić dwa kielichy i kustodię. Naczynia zostały zbeczeszczone, gdy świętokradca wrzucił je w krzaki.

Wyrzucony spoza marginesu

Przy garażach, nieopodal tarnobrzeskiego targowiska, jak zwykle tłoczno. Kilku bezdomnych pali ognisko. Popijają wino, zagryzając suchym chlebem. Na widok obcych rozpierzchają się w mgnieniu oka. Znikają w zaroślach. Po chwili jeden z mężczyzn nabiera zaufania. Widzi, że to nie policja, nie Straż Miejska. Mówię mu, że szukam Andrzeja, tego, co kielichy z kościoła ukradł. - Nie chcę go znać - mówi lokator "blaszaka", zrujnowanego garażu będącego domem kilku bezdomnych. - To, co zrobił w kościele to zwykłe sku...o! Przyniósł wstyd nam wszystkim.

Z krzaków wychodzi inny bezdomny. Klnie pod nosem, gdy słyszy, o kim mowa. - W niedzielę byłem w stołówce przy kościele, u księdza. On też przyszedł na obiad - mówi mężczyzna. - Wstyd by mi nie pozwolił. To złodziej, co świętości nie uszanuje. Czasem nocuje w blaszaku, był tu przedwczoraj.

Obaj zapewniają, że nie wiedzą, gdzie teraz jest Andrzej. Może w stołówce, w tej samej, którą odwiedził tuż przed dokonaniem kradzieży.

Świętokradca na skupie złomu

Tydzień temu, w środę Andrzej zjadł obiad w jadłodajni dla ubogich. Nad jej drzwiami wymowny napis "Tutaj zawsze ktoś na ciebie czeka". 33-latek wszedł do dolnego kościoła. Było pusto, akurat nikt się nie modlił. Mężczyzna podbiegł do tabernakulum, otworzył drzwiczki i zabrał kustodię oraz dwa pozłacane kielichy z komunikantami.

- Ze skradzionymi naczyniami liturgicznymi poszedł do punktu skupu złomu, aby je sprzedać. Właściciel nie chciał kupić, więc sprawca odwiedził kolejny, a potem jeszcze jeden punkt. Wszędzie został odprawiony z kwitkiem - mówi nadkomisarz Bogusław Cholewa, wicekomendant tarnobrzeskiej policji.

Odwiedzam położony najbliżej punkt skupu surowców wtórnych. Pytam o gościa, który przyniósł kielichy na sprzedaż. "Złomiarz" podejrzliwie patrzy, próbując odczytać moje zamiary.

- Nieee, to nie u mnie był - zapewnia, ale chyba sam nie wierzy w to, co mówi. - To na pewno w skupie na (podaje nazwę ulicy). U mnie nie był nikt z kielichami. Ja takich rzeczy bym nie kupił.

To samo mówią właściciele pozostałych punktów skupu metali kolorowych. W żadnym z nich Andrzej nie był z kościelnym łupem. Hm, może był w Rzeszowie...?

Kielichy w krzakach, Jezus w śmietniku

Kradzież w kościele dostrzegł jeden z pracowników. Wieść o świętokradztwie lotem błyskawicy obiegła całe miasto. W kościołach wierni modlili się o to, aby policja szybko zatrzymała złodzieja. Policja powołała specjalną grupę do wykrycia sprawcy. Od samego początku typowano któregoś z bywalców przykościelnej jadłodajni.

- Błagam tego, kto to zrobił, jeśli ma choć odrobinę sumienia, by zabrał wszystko, ale oddał nam Jezusa! - apelował ksiądz Michał Józefczyk, proboszcz serbinowskiej parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. - To szatan wstąpił w człowieka, który dokonał profanacji w kościele!

O policyjnej akcji mówią bezdomni z "blaszaka". Przyjechali "kryminalni", zaczęli rozpytywać.

- Chyba już wiedzieli, że to Andrzej zabrał te kielichy. On sam nic nam nie mówił - mówi człowiek z garażu. - Potem go przywieźli w radiowozie. Zaprowadził policjantów w krzaki, gdzie schował kielichy.

Odzyskano naczynia liturgiczne, ale śledczych interesowało też, co stało się z komunikantami. Andrzej P. powiedział policjantom, że większość zjadł. Resztę wyrzucił... na śmietnik. Stróże prawa pozbierali komunikanty, dokładnie 131.

Chciał do więzienia?

- To namacalny cud! Niech Bóg wynagrodzi wam waszą pracę - mówił wzruszony ksiądz Michał Józefczyk z parafii na tarnobrzeskim Serbinowie, dziękując policjantom za szybkie zatrzymanie złodzieja.

Proboszcz pokwitował odbiór kielichów i w te pędy zawiózł je z Komendy Policji do kościoła, żeby uradować wiernych.

- Policjanci stanęli na wysokości zadania. My, chrześcijanie jesteśmy im za to bardzo wdzięczni - mówi Władysław Burghart z Tarnobrzega, który odwiedził naszą redakcję jeszcze w czwartek.

Przesłuchiwany przed policjantów Andrzej P. powiedział, że ukradł z kościoła kielichy, żeby pójść do więzienia. Mówił, że dla niego życie nie ma sensu, odkąd popadł w konflikt z rodzicami i wyprowadził się z mieszkania. Żywot bezdomnego wiedzie od kilku tygodni.

Sąd nie aresztował świętokradcy, uznając, że ani nie ucieknie za granicę, ani nie będzie mataczył w śledztwie. Andrzej ma dozór policyjny, codziennie odwiedza komendę.

Rozpalmy płomień miłości

Rodzice Andrzeja, z którymi telefonicznie chcieliśmy się umówić na spotkanie, nie chcieli rozmawiać o synu. Na pytanie ojca, czy mu wybaczył, zapadło głębokie milczenie.

Na czwarty dzień po dokonaniu kradzieży, Andrzej przyszedł do księdza proboszcza. Przeprosił. Ksiądz przytulił płaczącego, jak dziecko mężczyznę. Wybaczył to, czego niektórzy wybaczyć nie potrafią.

Jeszcze tego dnia zjadł obiad w stołówce dla ubogich. Dwa dni później też przyszedł.

- Słyszę od niektórych osób, że oni nie potrafią zrozumieć, że można temu człowiekowi tak łatwo wybaczyć czyny, jakich się dopuścił. Ale nie ja będę oceniał jego życie - mówi ksiądz Michał Józefczyk. - Nie potępiajmy go, bo nie wiedział, co czyni. Jezus nauczył nas miłosierdzia, dlatego czerpmy z tego daru. Niech zło, jakiego nasz brat się dopuścił, jeszcze bardziej rozpali w nas płomień miłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie