Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewidomy Łatek, staruszek Diego i Szado z lasu pilnie szukają ludzi

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Psy skazane na wywózkę. To zdanie powtarzane przez wolontariuszy ze schroniska w Choszcznie brzmi jak wyrok. Ratunek? Kilkadziesiąt psów musi pilnie znaleźć nowe domy.

Deszcz pada coraz mocniej. Kiedy dojeżdżamy do Choszczna, na język się ciśnie, że pogoda pod psem. Przy takiej aurze betonowe boksy, w których są zwierzęta, wyglądają jeszcze bardziej ponuro. Większość czworonogów chowa się w budach, ale kiedy orientują się, że ktoś wchodzi na teren schroniska, rozlega się prawdziwa symfonia wycia i szczekania.

- Myślą, że może ktoś weźmie je na spacer - tłumaczy Anna Lawrenz, właścicielka schroniska.

Chcemy zobaczyć i sfotografować psy, o których miejscowi wolontariusze mówią: „przeznaczone do wywózki”. Psy, które muszą pilnie znaleźć nowe domy. I jednocześnie psy, w sprawie których nikt nie dzwoni. W większości starsze, chore, duże, z trudną historią.

Dom na ostatnią prostą psiego życia

Najpierw idziemy do Diego. Staruszek nawet nie chce wyjść z budy. Anna Lawrenz otwiera kraty i wchodzi do boksu. Kuca, wyciąga rękę do psa. Diego zwiesza głowę, widać, że nie ma na nic ochoty. To pies, który ma dziesięć lat. Widzi tylko na jedno oko, ma kłopoty z utrzymaniem równowagi, dlatego coraz mniej chętnie wychodzi na spacery. W boksie, który jest jego domem od trzech lat, czuje się bezpieczny.

- Jeśli zostanie przewieziony do innego schroniska, po prostu może tego nie przeżyć - mówi bez ogródek Zuzia Pawlak, wolontariuszka ze schroniska w Choszcznie, która opiekuje się psem.

Jak dodaje, Diego szuka domu na ostatnią prostą swojego psiego życia. Cierpliwego, bez innych zwierząt, ale też bez barier, które mogłyby być dla niego problemem, to np. schody.

Plaga porzuceń i nowe prawo

Staruszek Diego, niewidomy Łatek i Nero, który w tragicznych okolicznościach stracił dom. W sumie kilkadziesiąt czworonogów będzie musiało wkrótce opuścić choszczeńskie przytulisko. Schronisko „Po drugiej stronie Choszczna” pod koniec stycznia wypowiedziało umowy dziewięciu gminom.

To efekt nowych przepisów, które weszły w życie 27 stycznia. Obowiązujące już prawo precyzyjnie określa warunki bytowe zwierząt w schroniskach. Minimalna powierzchnia na jedno zwierzę jest uzależniona od jego wagi.

- Do tej pory w jednym boksie mogliśmy mieć dwa duże psy albo trzy małe. Teraz, żeby sprostać wymaganiom, możemy mieć jednego dużego psa w boksie lub dwa małe - tłumaczy Anna Lawrenz.

Schronisko dzierżawi teren od gminy i, jak podkreśla właścicielka, nie ma możliwości, aby teren, na którym przebywają zwierzęta, powiększyć.

- To schronisko stare, budowane 14 lat temu, dostosowane do ówczesnych wymogów. Stajemy na głowie, dostawiamy nowe boksy, ale to nie wystarczy - mówi.

Problem ma schronisko, ale też gminy, którym umowy wypowiedziano. Te muszą znaleźć nowe miejsca dla bezdomnych zwierząt ze swoich terenów. A tego miejsca nie ma. Dyrektorki schronisk w Koszalinie i Szczecinie mówią wręcz o pladze porzuceń psów.

- Ostatni rok był pod tym względem tragiczny - mówi Ewa Mrugowska ze Szczecina.

Opowiada o psach przywiązywanych do bramy schroniska, i mówi o sytuacji, kiedy ktoś w czasie mrozu porzucił pod jednym z wybiegów szczeniaki włożone do kartonu. W szwach pęka też schronisko koszalińskie, w którym obecnie przebywa ponad 170 psów.

Zwierzęta zgodnie z prawem są własnością gmin. I to te gminy muszą im teraz znaleźć nowe miejsce. Niewykluczone, że poza granicami województwa.

- Jak my mamy spojrzeć tym psom w oczy? Człowiek może sobie to wszystko racjonalnie wytłumaczyć. Te psy nie będą rozumiały, dlaczego nagle ktoś je zabiera w nowe miejsce, do innego boksu, do nowych pracowników - mówi Katarzyna Murzynowska, wolontariuszka z Choszczna.

To dlatego każdego dnia wolontariusze wręcz błagają o domy dla „wywózkowych psów”.

Niewidomy Łatek i Szado z lasu

Podchodzimy do boksu, w którym mieszka niewielki biało-czarny piesek. Takich jest niewiele w schronisku, bo małe psy cieszą się powodzeniem i zwykle szybko znajdują domy. Łatek jednak takiego szczęścia nie ma.

- Jesteś pewna, że on nie widzi? - pyta nieco zdziwiony fotoreporter, bo Łatek wręcz wpatruje się w obiektyw aparatu. Za chwilę Łatek udowodni nam, że jego niepełnosprawność wcale mu nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. Kiedy krata boksu zostaje otwarta, Łatek zaczyna biegać w obie strony, zwinnie przeskakując metalową poprzeczkę i rynnę prowadzącą przy boksach. Zna to miejsce doskonale i wie, jak się poruszać.

Łatek ma 11 lat, a w schronisku jest od roku. Został znaleziony z kawałkiem łańcucha na szyi. Szuka domu cierpliwego, który da mu czas na przystosowanie się do nowych warunków i zrozumie jego potrzeby. Jego zdjęcie zdobi okładkę tygodnika.

- Pokażę wam tego ojca z lasu - mówi pracowniczka schroniska. Mowa o Szado. Żebyśmy mogli go zobaczyć i zrobić mu zdjęcie, trzeba odsunąć dach budy. Szado siedzi wystraszony, wbity w kąt. Na widok ludzi reaguje strachem, ale nie agresją.

On i drugi pies, jego syn o imieniu Baks, zostali znalezieni w lesie. Baks jest obecnie w domu jednej z wolontariuszek. Osoby ze schroniska nie mają wątpliwości, że jeśli takie psy trafią do przytulisk, gdzie nie ma wolontariatu i gdzie nikt nie będzie z nimi pracował, to - jak podkreśla jedna z nich - przepadną. Dla trzyletniego Szado najlepszy byłby dom z innym odważnym psiakiem, który nauczy go życia od nowa.

Piękny pies, po którego nikt nie dzwoni

Jesteśmy zdziwieni, kiedy pracowniczka schroniska przyprowadza nam Nero. Dlaczego nikt nie chce tak pięknego psa? - Nie potrafię zrozumieć, dlaczego po Nero nikt nie dzwoni - podziela nasze zdanie Katarzyna Murzynowska.

Nero jest młodym psem. I psem, który miał dom.

- Nie chcemy epatować tą tragiczną historią, ale jego pan odebrał sobie życie - mówi wolontariuszka. Prosi, żeby nie pisać o szczegółach, bo pies pochodzi z małej miejscowości. Ale można napisać jedno: pan Nero, podejmując dramatyczną decyzję, zadbał wcześniej o to, aby przy okazji nie ucierpiał jego pies.

- Nero kocha piłeczki i dla nich zrobi wszystko - mówi Katarzyna Mrugowska. To właśnie piłeczką przekonuje Nero do powrotu do boksu po każdym spacerze. To pies, który nie chce wracać ze spacerów, bo wie, że czeka go buda za kratami.

Są też psy, które - jak mówią opiekujący się nimi wolontariusze - tracą nadzieję i są w bardzo złej kondycji psychicznej. Należy do nich m.in. Pedro, który coraz mniej chętnie wychodzi na schroniskowy wybieg. Szuka domu, który pokaże mu, że psia starość wcale nie musi być zła.

A kto weźmie Hektora?

Dzwonię do wolontariuszek z Choszczna, żeby upewnić się, że wszystkie zdjęcia psów są odpowiednio podpisane.

- A nie zrobiliście zdjęcia Hektorowi? On też jest wywózkowy. I tak bardzo byśmy chcieli znaleźć mu dom… - mówi wolontariuszka Katarzyna Plata. Zdjęcia Hektora nie mamy. W strugach deszczu nie chcieliśmy już prosić pracowników schroniska o wyprowadzanie z boksów kolejnych psów.

- Hektor długo bał się wychodzić poza schronisko, ale już wychodzi na spacery, był nawet w centrum Choszczna i świetnie sobie poradził - mówi Katarzyna Murzynowska.

Podkreśla, że z Hektorem wychodzą na spacery różni wolontariusze, bo chodzi o to, żeby ludzie kojarzyli mu się z czymś dobrym.

Każdy, kto chce adoptować psa z Choszczna, powinien najpierw zapoznać się z wybranym psem na spacerach.

- Ja zawsze mówię, że biorąc psa ze schroniska, najlepiej wyobrazić sobie te najgorsze scenariusze, żeby nie być rozczarowanym - mówi Katarzyna Plata.

A Katarzyna Murzynowska dodaje: - Ludzie często mają takie przeświadczenie, że pies wzięty ze schroniska będzie ideałem, bo przecież okaże nam wdzięczność. To zwykle tak nie działa. Nawet najlepiej radzący sobie pies w nowym miejscu może zachowywać się zupełnie inaczej. Takim psom najczęściej trzeba dać czas na oswojenie się z nowymi warunkami, na to, żeby poczuły się bezpieczne.

Zdjęcia Hektora i innych „wywózkowych” psów można obejrzeć na stronie www.schroniskochoszczno.pl - przy każdym psie jest opis i podstawowe informacje o czworonogu. Jest też numer do wolontariusza, który się psem opiekuje i chętnie odpowie na wszystkie pytania zainteresowanych adopcją psa osób. „Wywózkowe” psy mają czas tylko do końca kwietnia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera