Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewidomy Rafał Sudał z Kołobrzegu zjechał na rowerze pół Polski

Iwona Marciniak
Na zdjęciu od lewej: Natalia Kołodziej, Rafał Sudał, Renata Góral i Marcin Kozioł.
Na zdjęciu od lewej: Natalia Kołodziej, Rafał Sudał, Renata Góral i Marcin Kozioł. Iwona Marciniak
Rok temu przejechali pół Polski. W tym roku chcą przejechać całą. A za rok? - Podbijamy Europę - niewidomy Rafał Sudał mówi z taką pewnością, że na pewno mu się uda.

Mają 20 - 30 lat i należą do krakowskiego Stowarzyszenia Travelling Inspiration. Chcą przemierzyć całą Polskę w ramach projektu "80 rowerów Dookoła Polski". Wśród zapalonych cyklistów, pokonujących dziennie nawet ponad 100 km dziennie, są osoby niewidome i głuchoniewidome.

Wyczyn, o którym do tej pory w najlepszym razie pozostawał w sferze ich marzeń, umożliwiło proste, techniczne rozwiązanie: wsiedli na tandem. A co najważniejsze dołączyli do grupy sympatycznych, otwartych, tworzących zgraną paczkę ludzi, którym mogą zaufać.

Pierwszy etap rajdu, z Władysławowa do Międzyzdrojów, prowadził przez Kołobrzeg. Tu się spotkaliśmy.

- Dopóki widziałem, sam jeździłem na rowerze - opowiada Rafał Sudał z Krakowa, jeden z czterech rowerzystów, którzy miejsce dla siebie znaleźli na tylnym siodełku tandemu. - Potem, z pogłębiającą się utratą wzroku, musiałem się ograniczać. Najpierw do podwórka babci, potem do jeszcze mniejszej przestrzeni. W końcu odłożyłem rower. Od roku jestem związany ze stowarzyszeniem. A gdy w ubiegłym roku przepedałowałem w 15 dni 1200 km z Warszawy do Helsinek, poczułem, że wszystko jest możliwe. I oczywiście już chce się więcej.

Oczami Rafała, Michała, Bartka i Marcina, są przewodnicy z przednich siodełek.

- Zastępuję Rafałowi oczy i w trakcie trasy informuje o przeszkodach, czy zagrożeniach, albo opowiadam o pięknych widokach - usłyszeliśmy od Renaty Góral.

W przypadku Rafała wystarczą słowa rzucane przez ramię. W przypadku osób głuchych i niedowidzących, przydaje się język migowy, który zna m.in. Natalia Kołodziej: - A w każdym przypadku o niebezpieczeństwie, czy potrzebie hamowania, informuje szybki, umówiony gest, np. dotknięcie ramienia.

Stowarzyszenie jako pierwsze zaczęło organizować podobne wyprawy i z każdym rokiem się "rozkręca". Początkowo problemem były dość toporne tandemy. Pierwsze wyprawy upływały na organizowanych co chwilę przerwach, by jakimś mini remontem ratować szwankujące rowery. Teraz mają cztery nowe: jeden ze zbiórki, jeden ufundowany przez sponsora, kolejny finansuje ich starostwo, a czwarty udostępnił jeden z uczestników - bo widząc jaką frajdę sprawiają mu wyprawy rowerowe, w sprzęt zainwestowali rodzice.

Inna rzecz, że nawet dla w pełni sprawnych osób, jazda na takim pojeździe do najłatwiejszych nie należy. Trzeba się zgrać.

- Właściwie najważniejsze to dobrze ruszyć i się rozpędzić. Potem już jakoś idzie - mówi Renata Góral.
Po zakończeniu pierwszego etapu, z Międzyzdrojów wracają pociągiem do Krakowa, by pod koniec lipca, znów z Międzyzdrojów, wyruszyć na południe, do Legnicy.

- Tak naprawdę, najważniejsza w tym projekcie jest nasza integracja - powiedział nam Marcin Kozioł ze stowarzyszenia, który też bywa oczami kolegów. - Dla nas wszystkich ta wyprawa to wielka frajda, bo ludzie się cieszą, że przezywają coś co wcześniej było dla nich nieosiągalne. Miło pokazać, że po prostu "się da".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!