Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewybuchy w Mikołowie: Podczas remontu obok DK 81 odnaleziono ponad 2 tys. pocisków oraz broń z czasów II wojny światowej ZDJĘCIA + WIDEO

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Podczas remontu drogi odnaleziono ponad 2000 pocisków oraz broń z czasów II wojny światowej
Podczas remontu drogi odnaleziono ponad 2000 pocisków oraz broń z czasów II wojny światowej Patryk Osadnik
Podczas remontu ul. Dziendziela w Mikołowie operator koparki natrafił na pocisk z czasu II wojny światowej. To zdarzyło się we wtorek, 11 września, a tego samego dnia na miejsce dotarli saperzy, którzy mieli zabezpieczyć i usunąć z drogi niebezpieczne elementy. Szybko okazało się, że to nie jeden niewybuch, ale cały arsenał broni. Już pierwszego dnia prac wojsko wywiozło stąd ponad 1000 pocisków, a drugie tyle może znajdować się jeszcze pod ziemią. W czwartek wznowiono prace wydobywcze.

Podczas remontu drogi odnaleziono ponad 2000 pocisków oraz broń z czasów II wojny światowej

W wtorek 29 Patrol Rozminowania Wojska Polskiego z Gliwic rozpoczął prace na ul. Dziendziela, gdzie znaleziono pociski, amunicję, broń oraz inne elementy wyposażenia wojskowego z czasów II wojny światowej. Pierwszego dnia prac na miejscu znaleziono ponad 1000 sztuk amunicji, a dokładnie udało się wywieźć ich równo 1081.

W środę prace w Mikołowie były wstrzymane, ponieważ pociski trzeba było wywieźć w bezpieczne miejsce i dokonać ich kontrolowanej detonacji. Tego dnia jedynie policjanci pilnowali, żeby nikt nie zbliża się do rozkopanego dołu na ul. Dziendziela, w którym znajdują się kolejne tysiące sztuk broni. Wojsko wznowiło swoje prace w czwartek koło godz. 12:00

UWAGA: W czwartek DK 81 będzie zamknięta, ogromne utrudnienia w ruchu OBJAZDY

- Myślę, że dzisiaj znowu natrafimy tutaj na to samo co we wtorek jeśli chodzi o kaliber, nie wiem tylko w jakiej ilości, ale spodziewamy się, że będzie to drugi raz tyle co we wtorek - mówi st. chor. sztab. Tomasz Znojkiewicz, dowódca Patrolu Rozminowania nr 29, który od wtorku prowadzi prace nad zabezpieczeniem i wywiezieniem z ul. Dziendziela niebezpiecznych pocisków. - Mam nadzieję, że dzisiaj dotrzemy do końca i wybierzemy już wszystko co znajduje się w tym wykopie, ale po okolicy chodzą różne słuchy na temat tego, że jest to potężny lej zakopany tuż po wojnie, więc tych przedmiotów może być bardzo, bardzo dużo. To ile dzisiaj pozostałości wojennych uda nam się stąd wywieźć zależy od ich kalibru i wagi, bo zarówno możliwości techniczne, jak i ludzkie są ograniczone - dopowiada.

Nie wiadomo jeszcze kiedy saperzy zakończą prace na ul. Dziendziela w Mikołowie. Wszystko zależy od ilości znalezionego przez nic materiału.

Skąd tyle broni w Mikołowie?

Już we wtorek pojawiło się wiele teorii na temat pochodzenia broni, którą znaleziono na ul. Dziendziela. Pierwsza z nich mówiła, że jest to pozostałość po niemieckiej armii, która najprawdopodobniej miała w okolicy swój arsenał lub stanowisko artyleryjskie, a cofając się pod naporem ekspansji Armii Czerwonej zdążyła ukryć go jedynie w stawie na Recie.

Ta teza została jednak szybko obalona zarówno przez mieszkańców, jak i historyków: - Nie wydaje mi się, żeby to Niemcy tam zakopywali jakąś broń - mówi Henryk Smolarczyk, który od dziecka mieszka na Recie, czyli w dzielnicy Mikołowa, gdzie odnaleziono broń z czasów II wojny światowej. Kiedy w 1945 roku skończyła się wojna pan Henryk miał dokładnie 8 lat.

Tego samego zdania jest IPN. Jego pracownicy twierdzą, że w 1945 roku armia niemiecka nie miała czasu na zakopywanie broni. Żołnierze brali ze sobą wszystko co mogli, a resztę zostawiali na miejscu.

- Najprawdopodobniej takie nagromadzenie pocisków i innych artefaktów wojennych jest efektem czyszczenia okolicy z powojennych pozostałości - tłumaczy dr hab. Grzegorz Bębnik, pracownik katowickiego IPNu. - Okolice ul. Dzieńdziela były niegdyś terenami podmokłymi, na których znajdowało się sporo cieków wodnych i stawów. Z pewną rezerwą możemy przyjąć, że w efekcie czyszczenia okolicznych pól, łąk, a może i dalszych okolic, zrobiono w tym miejscu swego rodzaju zsyp, a później go zasypano - mówi historyk.

Mikołowianie, którzy jeszcze przed wojną mieszkali na Recie zgodnie potwierdzają wersję historyków z IPNu. Według Jana Wirka, jednego z mieszkańców tej okolicy, broń zwożono tutaj z całej okolicy i zasypywano w lejach, które powstały na skutek bombardowań.

- Tutaj nieopodal znajdowała się rzeźnia miejska, a w niej był potężny magazyn broni. Zaraz po wojnie również wzdłuż drogi leżały różne pociski, miny czy panzerfausty. Wewnątrz tego budynku rzeźni, który był bardzo długi i wysoki znajdowały się skrzynie z bombami i amunicją, a na ziemi była rozsypane pociski najróżniejszej wielkości. Jako małe dzieci bezmyślnie tam chodziliśmy, a te pociski rozchodziły się pod naszymi stopami jak jakieś zwyczajne kulki. Szczęśliwie wszyscy wyszliśmy z tego cało - wspomina Henryk Smolarczyk. To prawdopodobnie tę broń, którą on pamięta jeszcze z dzieciństwa, saperzy wykopują dziś z terenu ul. Dziendziela.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z OCZYSZCZANIA MIKOŁOWA Z NIEWYBUCHÓW

Może być więcej takich arsenałów w Mikołowie?

- Niedaleko stąd znajdował się kiedyś staw. Tam już w 1959 roku saperzy ubrani w rybaczki i ubezpieczeni w widły, stojąc po pas w mule wykopywali tymi widłami granaty, miny i inne tego typu rzeczy. Wydaje się, że wywieźli tego wtedy z dwie ciężarówki i powiedzieli nam, że to już koniec, ale jak się okazało kilka dni temu coś jeszcze pozostało na Recie - mówi Henryk Smolarzyk.

Wojsko nie wyklucza, że w Mikołowie znajduje się więcej miejsc, w których po wojnie zakopywano pociski, broń oraz sprzęt wojskowy. Póki co mówi się o jednym takim ukrytym arsenale. - Aktualnie władze miasta ustalają na mapach położenie tego miejsca, a my czekamy na informacje. Są osoby, które wskazały taki punkt, ale ten temat jest wciąż rozwojowy - mówi st. chor. sztab. Tomasz Znojkiewicz.

Choć najstarsi mieszkańcy Mikołowa wskazują na kolejny punkt, w którym ukryta jest broń, to wojsko uspokaja, że znajduje się on pod grubą warstwą ziemi i nie stanowi póki co żadnego zagrożenia. To władze miasta zdecydują, czy saperzy w przyszłości będą prowadzili prace we wskazanym przez informatorów miejscu.

Co dalej z pociskami?

Zagrażające mieszkańcom Rety przedmioty są zabezpieczane przez saperów i wywożone na poligon, gdzie wojsko przeprowadza ich kontrolowaną detonację. Pociski z ul. Dziendziela są wywożone do Nowej Dęby na Podkarpaciu i trafiają tam w specjalnie zabezpieczonych transportach. To właśnie ze względu na odległość i ograniczenia sprzętowe w środę wstrzymano prace na Recie. Wtedy też na poligonie zdetonowano pierwszą partię pocisków z Mikołowa.

Utrudnienia drogowe

W związku z pracami prowadzonymi przy ul. Dziendziela policja ewakuowała mieszkańców kilku najbliższych domów. Zamknięta została również w obu kierunkach DK 81 od skrzyżowania z ul. Wyzwolenia do zjazdu na DK 44 w stronę Tychów.

Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo