Niezwykłe spotkanie z uczniami V LO w Koszalinie [ZDJĘCIA]
- Nie doceniamy tego, co mamy, dopóki tego nie stracimy. Kiedy straciliśmy szkoły i kościoły, zrozumieliśmy, jak są ważne. Proszę, doceniajcie to, co macie - powiedział ksiądz Petros Butrus Kassis. Z licealistami podzielił się świadectwem posługi w kraju dotkniętym dramatem wojny.
Na dziesięć dni do Polski przyjechały delegacje z Kościoła syriacko-prawosławnego i organizacji Christian Hope Center Aleppo. Syryjczycy odwiedzili Warszawę i Białystok. Będą m.in. w Katowicach i Lublinie. W Koszalinie z uczniami V Liceum Ogólnokształcącego spotkał się ksiądz Petros Butrus Kassis, wikariusz patriarchalny kościoła syriacko-prawosławnego w Aleppo. Wybór szkoły nie był przypadkowy - spotkanie wpisało się w obchody Dnia Wolontariusza, a wolontariat wśród uczniów działa bardzo prężnie. W ubiegłym roku 9 uczniów Szkolnego Koła Caritas pracowało w sierocińcu polskich elżbietanek w Betlejem. Licealiści pomagali także w ośrodku prowadzonym przez argentyńskie zakonnice dla głęboko upośledzonych dzieci.
Tym razem mogli usłyszeć m.in. o programie „Rodzina Rodzinie” Caritas Polska, który realizowany jest w Syrii.
- Nasi goście przyjechali z Aleppo. Przez wieki miasto znane było z produkcji oliwy z oliwek, mydła i pistacji. Było tu wiele fabryk, warsztatów. Dziś to obraz zniszczeń wojennych - powiedziała Sylwia Hazbun z Caritas Polska.
Ksiądz Petros Butrus Kassis opowiadał uczniom o udręczonej wojną Syrii. Pokazywał zdjęcia dzieci, które dźwigają do ruin domów wodę. - Zamiast chodzić do szkoły, pracują po kilkanaście godzin dziennie za cztery dolary tygodniowo - opisywał. - Dzieci widziały wszystkie zbrodnie. Wojna jest w nich głęboko zakorzeniona. Tak głęboko, że dziś ich ulubioną zabawką jest broń.
Duchowny mówił o oblężonych miastach. O ojcu, który jednego dnia pochował sześcioro dzieci. O zastrzelonym na półkolonii chłopcu. - Mówię to, byście doceniali pokój i zawsze starali się go zachować. Jakakolwiek różnica zdań, czy to polityczna czy obyczajowa, nie może prowadzić do konfliktu - zaakcentował o. Kassis. Podziękował też za pomoc, którą Syryjczycy dostają od Polaków. - Dzięki waszemu wsparciu nasze życie zmienia się na lepsze. Współpraca z Polakami jest odpowiedzią na nasze modlitwy - powiedział.
Przykłady można mnożyć. Pieniądze z programu „Rodzina rodzinie” Caritas to często jedyne środki na życie dla wielu seniorów i dzieci. A jeśli ktoś w zeszłym roku w wigilię postawił na stole świecę Caritasu, może powiedzieć - pomogłem odbudować szkołę, która otworzyła drzwi dla 800 dzieci.
- Niestety, wojna się jeszcze nie skończyła - dodał Petros Butrus Kassis, pokazując zdjęcia z maja tego roku, kiedy pociski spadły na dom jednego z jego parafian. - Spokój i pokój nie wrócił jeszcze do naszego miasta. Mam nadzieję, że kiedyś będziecie mogli odwiedzić mój kraj i zobaczycie go tak pięknym, jak ja widzę dziś Polskę.
Zobacz także: Koszalin: 70-lecie koszalińskiego "Bronka"