Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt na razie nie odpowiedział za śmierć posła Golińskiego

(r)
Wrak auta, w którym zginął Marian Goliński.
Wrak auta, w którym zginął Marian Goliński. Archiwum / Straż Pożarna Sochaczew
Niedługo minie 5 lat od tragicznego wypadku pod Sochaczewem, w którym zginął Marian Goliński, wieloletni burmistrz Szczecinka i poseł na sejm. Do tej pory prokurator nie zdołał postawić zarzutów kierowcy, który spowodował wypadek.

Czerwiec 2009 roku, środek nocy. Drogą krajową nr 50 w Andrzejowie Duranowskim koło Sochaczewa wraca do domu szczecinecki poseł Prawa i Sprawiedliwości Marian Goliński, były burmistrz. Z naprzeciwka jedzie tir, toyota corolla i ciężarowe volvo. W pewnym momencie kierowca toyoty zaczął wyprzedzać ciężarówkę i uderza w jadącego prawidłowo forda mondeo posła. Jego samochód zjeżdża na przeciwległy pas ruchu, wprost pod tira. Uderzenie wielkiego pojazdu w bok auta osobowego jest tragiczne w skutkach, Marian Goliński ginie na miejscu.

Kierowca toyoty, wówczas 36-latek, ujechał jeszcze kilkaset metrów i stanął na poboczu i tyle go widziano. Policji dopiero po jakimś czasie - i po przesłuchaniu kierowcy tira - udało się powiązać porzuconą toyotę z wypadkiem. Jego sprawcę znaleziono dopiero po jakimś czasie w domu rodziców. I choć od tej chwili minie niebawem 5 lat, nikt odpowiedzialności za śmierć posła nie poniósł, ba nie udało się nawet przesłuchać i postawić zarzutów kierowcy toyoty, który od tamtej pory jest chory.

Czytaj też >>> Poseł Marian Goliński ze Szczecinka zginął w wypadku. Sprawca tragedii uciekł (zdjęcia z wypadku)

- Na początku jeździłam do sochaczewskiej prokuratury i dzwoniłam notorycznie - mówi Małgorzata Golińska, córka, która wraz z całą rodziną ma status pokrzywdzonych. Nie były to miłe wizyty. - Odsyłano nas od prokuratora do prokuratora, prosiłam o jak najszybsze powołanie biegłego z zakresu ruchu drogowego, a słyszałam: po co to pani, mamy sezon urlopowy, a wie pani, że jak biegli się za to wezmą, to różne rzeczy mogą wyjść - wspomina nasza rozmówczyni. Szybko okazało się, że poseł był trzeźwy (kierowca toyoty też, choć tu badania wykonano dopiero po kilkudziesięciu godzinach), nie ustalono prędkości obu pojazdów. - Przypadkiem udało nam się natomiast zablokować wydanie toyoty z parkingu rodzinie podejrzanego - Małgorzata Golińska mówi, że prokuratora przed zabezpieczeniem śladów takiego zakazu nie wydała. Właściciel parkingu zadzwonił jednak do rodziny posła, gdy żona kierowcy ze swoim pełnomocnikiem zjawiła się po auto. Po interwencji córki posła prokuratura zakaz wydała.

Sochaczewska prokuratura niewiele może zrobić, postępowanie od kilku lat jest zawieszone. - Mamy zgromadzony cały materiał dowodowy, ale nie możemy przeprowadzić czynności z podejrzanym i tym samym przedstawić mu zarzutów, to niemożliwe z osobą, z którą nie ma kontaktu i nie rozumie, co się do niej mówi - mówi prokurator rejonowa z Sochaczewa Beata Sobieraj-Skonieczna i wyjaśnia, że mężczyzna w stanie takim znalazł się już po wypadku: nie wiadomo, czy w wyniku szoku, czy też zdarzenie uaktywniło proces chorobowy. Wkrótce po wypadku, jego sprawcę - 41-letniego dziś mieszkańca jednej z wsi koło Andrzejowa - badali biegli sądowi. Uznali, że jego stan uniemożliwia prowadzenie z nim jakichkolwiek czynności. - Były podejrzenia, że symuluje, ale mężczyzna był pod obserwacją, zmieniono także biegłych, którzy wydali podobną opinię - pani prokurator dodaje, że podejrzany jest badany co pół roku. Ostatnio w październiku, kolejne badanie zaplanowano dopiero za rok, ale prokurator chce je przyśpieszyć i zlecić jeszcze w lipcu. Każde dotychczasowe kończyło się konkluzją, że stan zdrowia kierowca toyoty nieznacznie się poprawił, ale nieznacznie i nie w stopniu umożliwiającym rozmowę z prokuratorem. Bez tego nie można mu postawić zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara pozbawienia nawet do 8 lat.

Małgorzata Golińska dodaje, że biegłych zmieniono dopiero na jej wniosek. - Była zresztą jedna opinia dopuszczająca przesłuchanie podejrzanego, ale potem mu się pogorszyło - nasza rozmówczyni mówi, że w jednej z opinii znalazło się sformułowanie, iż świadomość grożącego wyroku źle wpływa na stan zdrowia mężczyzny. - Zaraz po wypadku zachowywał się jednak racjonalnie wykonał dziesiątki telefonów do znajomych szukając alibi, dostał się też jakoś do oddalonego o 9 kilometrów Sochaczewa - mówi. - Trudno to uznać za działanie w szoku.

- Nie znam akt sprawy, ale nie chce mi się wierzyć, że kilka lat po zdarzeniu sprawca wypadku jest w szoku - mówi mecenas Mirosław Wacławski ze Szczecinka. - Kodeks karny dopuszcza zniesienie odpowiedzialności za przestępstwo, jeżeli w momencie jego popełnienia sprawca z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem. Można także zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, jeżeli sprawca miał ograniczoną zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem. Zupełnie czymś innym jest jednak sytuacja, gdy z uwagi na aktualny stan zdrowia podejrzanego nie można go przesłuchać i postawić zarzutów. Wydaje się, że w tej sytuacji należałoby wnioskować o powołanie nowych biegłych, prokurator ma także możliwość doprowadzenia, aby podejrzany rozpoczął leczenie w ośrodku zamkniętym, zwłaszcza, że od prawie 5 lat pozostaje na wolności.

- Pani prokurator spytała mnie kiedyś: po co tu przyjeżdżam? - kończy Małgorzata Golińska. - Obiecałam mamie, gdy oddawałam jej obrączkę taty, że doprowadzę sprawę do końca. Nasza rodzina nie może żyć w ciągłym zawieszeniu, to wciąż temat rozmów na naszych spotkaniach. Tym końcem będzie albo skierowanie aktu oskarżenia do sądu lub umorzenie sprawy.
Na pogrzebie Mariana Golińskiego żegnały tłumy mieszkańców Szczecinka.
Fot. Rajmund Wełnic

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!