Zaczęło się od pożaru opla corsy na parkingu przed lokalem przy ul. Perłowej. Niedługo później, po sąsiedzku renault scenic. Po północy poniósł się kolejny alarm- palił się volkswagen golf przy ul. Toruńskiej. Godzinę później płomienie objęły skodę fabię przy ul. Warszawskiej. Tym razem ogień uszkodził też kolejne auto – zaparkowanego obok seata leona. Wieść o podpaleniach na sąsiadujących ze sobą ulicach, ciasno zabudowanego osiedla domów jednorodzinnych (część z nich to szeregowce), rozniosła się lotem błyskawicy. Miejska radna Renata Brączyk, działająca również przez lata w osiedlowym samorządzie, szybko umieściła apel na stronie fejsbukowej osiedla: - Szanowni Państwo, w nocy doszło do 4 prób podpaleń aut na naszym osiedlu. Dwie z nich przy Perłowej, jedna na Toruńskiej i jedna na Warszawskiej. W przypadku 3 z nich, straży udało się zareagować na czas, jednak w przypadku ostatniej, ogień był tak silny, że zniszczył samochód oraz stojące obok – napisała. I dalej: - Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z podpalaczem. 4 incydenty na jednym osiedlu raczej wykluczają przypadek. Prosimy zachować szczególną czujność, zgłaszać podejrzane ruchy nieznanych osób, chować auta na swojej posesji i jeżeli to możliwe - włączyć się do "straży sąsiedzkiej", która polega na zwykłym spacerze po najbliższej okolicy, aby był "ruch", co może spłoszyć podpalacza i zaniechać kolejnej tragedii. Sprawa jest bardzo poważna, ogień może się rozprzestrzenić na zabudowania jednorodzinne, a także zagrażać życiu i zdrowiu mieszkańcom naszego osiedla. Proszę nie ignorować zagrożenia i wszystko, co nie jest "naturalne" - zgłaszać na policję i straż pożarną.
Jak działali podpalacze? Co najmniej w dwóch przypadkach najprawdopodobniej polewali chlustali łatwopalną ciesz na koła, pod nadkole. - W jednym przypadku podpalili samochód zaparkowany na posesji pod wiatą – mówi radna. - To naprawdę mogło się skończyć tragicznie. Wszyscy byliśmy tu bardzo poruszeni. Sąsiedzi wspierali się wzajemnie, informowali np. że ktoś im nieznany, dopiero co przechodził przez nasz Plac Trzech Pokoleń.
Decydujący okazał się monitoring, nie tylko ten miejski, umieszczony w miejscach publicznych, ale i prywatny, założony dla ochrony posesji. Policja zabezpieczyła sporo nagrań i już następnego dnia 41 – latek i rok od niego młodszy mężczyzna trafili do izby zatrzymań.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że co najmniej jeden z nich jest kołobrzeżaninem. Dlaczego niszczyli auta, z których dwa spłonęły doszczętnie? Na razie nie wiadomo.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?