Premierowy pokaz filmu w reżyserii Fredricha Wilhelma Murnaua z muzyką koszalinianina miał miejsce w lipcu 2014 roku, także w kinie Alternatywa Koszalińskiej Biblioteki Publicznej. Miłośników kina nie brakowało. Podobnie jest i tym razem. Pracownicy biblioteki liczą, że sala kinowa będzie wypełniona po brzegi. Nic w tym dziwnego. Mroczne, elektroniczne utwory koszalińskiego multiinstrumentalisty i kompozytora idealnie uzupełniają obraz horroru sprzed niemal stu lat.
Co ważne, po filmie będzie można kupić płytę CD z muzyką Macieja Trembowieckiego do tego filmu. Będą to już ostatnie sztuki z nakładu liczącego 100 egzemplarzy. Jeśli komuś nie uda się jej kupić, to... będzie mógł zaopatrzyć się w kolejny album z muzyką filmową koszalinianina. Będą to kompozycje, którymi koszalinianin postanowił udźwiękowić inny klasyczny niemy film.
Po „Nosferatu” Maciej postanowił bowiem wziąć na warsztat „Metropolis” z 1927 roku wyreżyserowany przez Fritza Langa. Ta futurystyczna wizja świata do dziś jest inspiracją dla wielu filmowców, przykuwa uwagę miłośników kina niesamowitymi, jak na tamte czasy, efektami specjalnymi.
- Od jakiegoś czasu wiedziałem, że właśnie do tego filmu chcę napisać muzykę - jest on w mojej opinii najlepiej zrealizowanym filmem niemym w historii - twierdzi kompozytor. Muzykę do Metropolis zaczął pisać w kwietniu 2016 roku, skończył w czerwcu. Prace szły jeszcze bardziej intensywnie niż nad poprzednim soundtrackiem - „Nosferatu”. A trzeba przypomnieć, że pisząc muzykę do tego pierwszego potrafił spędzać przy tym zajęciu nawet po 10 godzin dziennie.
- Czułem, że jestem już bardziej doświadczony i chcę pokazać coś więcej. Bardzo mi zależało, żeby „Metropolis” odbiegało swoją stylistyką od wampirzego „retro” klimatu - opowiada Maciej. - „Metropolis” to technologia, to praca, para, majestatyczne budowle, dualizm. W tym wypadku muzyka musiała być o wiele bardziej świadoma i żywa.
Maciej za dobrą monetę przyjął fakt, że nie musi już pracować nad horrorem. - Dokąd iść z miejsca, do którego raczej muzycznie nie chce się wracać i jak zacząć myślenie o nowym filmie i jego potrzebach? Zacząłem od nastroju psychicznego - przez kilka dni po prostu nastrajałem się do niego, nie „atakowałem” go tak, jak „Nosferatu”, gdzie muzyka powstawała dość spontanicznie - przyznaje nasz rozmówca.
By oddać w muzyce odpowiedni klimat filmu, trzeba go obejrzeć. Wiele, wiele razy. Ile to było w przypadku koszalińskiego muzyka?
- Ciężko mi określić, ile razy go oglądałem, ale śmiało można powiedzieć, że ponad 50... - szacuje Maciej. - Jest wiele wersji „Metropolis”, różnią się długością. Moja wersja muzyki jest tworzona pod najdłuższą - dwie i pół godziny.
Muzyka na albumie, który premierę będzie miał 5 czerwca, jest nieco okrojona, ale i tak zajmie dwie płyty CD. Nakład płyty ponownie wyniesie 100 egzemplarzy i ponownie w wydanie albumu zaangażował się blog GraMuzyka.
POLECAMY TAKŻE
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Zobacz także: Dni Koszalina 2019. Bieg Kolorów w Koszalinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?