Nowa karetka za pół miliona rozpoczęła dyżur w Rymaniu

Niemal wprost z fabryki ambulans marki mercedes trafił w ręce członków podstacji pogotowia ratunkowego w Rymaniu. Przed kilkoma dniami pojazd wymienił dotychczas używaną maszynę, której przebieg przekroczył 300 tys. km.
To jeden z ośmiu samochodów tego typu, jakie w tym roku zakupiła wojewódzka stacja pogotowia ratunkowego w Szczecinie. Koszt pojedynczej karetki z wyposażeniem wynosił ok. 500 tys. zł.

- Ambulans wyposażony jest m.in. w defibrylator z możliwością teletransmisji EKG. Umożliwia to przesyłanie zapisu bezpośrednio od pacjenta w samochodzie, do kardiologa w szpitalu, dzięki czemu wiadomo gdzie i jakiej pomocy udzielić - mówi Elżbieta Sochanowska, rzecznik wojewódzkiego pogotowia.

Kolejnym, pozwalającym ratować życie urządzeniem, jakie zainstalowano w rymańskim mercedesie jest aparat do automatycznego ucisku klatki piersiowej. - Nazywamy go dodatkowym ratownikiem. W czasie gdy pracuje, zespół karetki może zajmować się innymi czynnościami - wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Ambulans w Rymaniu jest jednym z trzech, które stale niosą pomoc w regionie. Dwa zespoły, w tym jeden specjalistyczny w składzie dwóch ratowników medycznych i lekarz, stacjonują w Kołobrzegu, trzeci to właśnie ten z Rymania. Dodatkowo od 24 czerwca do 31 sierpnia jedna karetka pojawi się w Ustroniu Morskim.

Jak pokazują doświadczenia ostatnich lat, liczba ta może być dyskusyjna, zwłaszcza że kołobrzescy ratownicy nierzadko zobowiązani są też nieść pomoc poza granicami powiatu (w przypadku grupy rymańskiej rejon obejmuje też północną część Ziemi Świdwińskiej). Mimo tego, w Szczecinie zapadła decyzja by nowy pojazd z Rymania zastąpił, a nie uzupełnił tabor.

- Stary ambulans trafił do Szczecina. Jego wykorzystanie nie zostało na razie przesądzone, być może trafi do grupy pojazdów transportu medycznego albo rezerw - informuje pani rzecznik.