MM Trendy listopad 2017

Page 1

KOSZALIN PAŹDZIERNIK 2017 R. / NUMER 10 (48) / WYDANIE BEZPŁATNE

Sprzymierzeńcy piękna Instytut Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica właśnie zakończył rozbudowę. To doskonała wiadomość dla miłośników piękna. Nowe gabinety oznaczają też nowe zabiegi. Dermalogica szykuje rewolucję.


Podróże

#


#

Zabiegi pielęgnacyjne w gabinetach Małego spa to 100% profesjonalizmu i zadowolenia klienta. W Małym spa: • Zadbamy o Twój relaks • Odmłodzimy i ujędrnimy ciało • Zlikwidujemy cellulit i zbędne centymetry MAGAZYN MIEJSKI

#3

NUMER 10/2017

Spis treści


Spis treści

Fot. Fotolia.pl

#

Często pod tajemniczo brzmiącymi nazwami kryją się całkiem „strawne” ćwiczenia. Poczytajcie.

Tymon Tymański: rokendrolowiec, łowca, ale przede wszystkim… tata.

Ania i Krzysiek znów buszują po Azji Południowo-Wschodniej. Obiecali nam relacje na bieżąco.

#18-22 # 18-21 Rozmowa miesiąca

# 7-8 Na topie Tym żył Koszalin w październiku.

Tymon Tymański o sobie i kobietach w rozmowie z Piotrem Pawłowskim.

# 10-14 Temat z okładki

# 22-23 Aktywnie

Edyta Słupczewska, właścicielka Instytutu Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica, nieustająco nas zaskakuje. Nie dość, że znacząco rozbudowała gabinet, to jeszcze wdrożyła nowe, interesujące zabiegi.

ABS, fit ball, cross trening… Przygotowaliśmy dla was miniprzewodnik po fitnessie.

# 24 Smacznie Dynia, królowa jesieni, na słodko – domowy specjał naszej koleżanki Asi Boroń.

# 15 Po babsku

# 26 Warto

Na pytanie: albo modnie, albo ciepło, Ewa Worsowicz odpowiada bez wahania: – Jedno nie wyklucza drugiego.

Trójka koszalinian poleca nam film, płytę i książkę.

# 27-29 Niebawem

# 16 Po męsku

Zapowiedzi najbliższych wydarzeń kulturalnych.

Piotr Pawłowski przewrotnym mężczyzną jest. Twierdzi, że czego by faceci nie zrobili, nie powiedzieli, to i tak zawsze wszystkiemu są winni…

# 30-33 Z podróży Stało się: Ania Wolny i Krzysiek Tuz wrócili nie wiadomo na jak długo do Azji. Co ich do tego skłoniło?

# 17 Torebka Znamy się, pracujemy razem ponad dwa lata, a nie wiedzieliśmy do dziś, że nasza naczelna fotografka nie lubi torebek… MAGAZYN MIEJSKI

# 34-37 Towarzysko Kto, kiedy, z kim i gdzie.

#4

NUMER 10 /2017

Fot. Krzysztof Tuz

Fot. Michał Biliński

#25


Podróże

#

NC+ KOSZALIN, UL. DOMINA 11/4, TEL. 94 341 33 87 SALON NC+ KOŁOBRZEG, UL. TRZEBIATOWSKA 51A, TEL. 94 351 87 07 MAGAZYN NC+ DARŁOWO, UL. POW. WARSZAWSKICH 56/1, TEL. MIEJSKI 94 314 40 40

#7

NUMER 10/2017


Od redaktora

Nie zazdrośćmy, cieszmy się sukcesami innych

Na zdjęciu: Edyta Słupczewska Fot. Izabela Bobrowicz

Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin tel.: 94 34 73 555, 94 34 73 522 faks: 94 34 73 540 e-mail: mmtrendy.koszalin@polskapress.pl Redaktor naczelna: Jolanta Stempowska Product manager: Robert Lipiński Promocja i marketing: Katarzyna Głodek Redakcja: Agnieszka Gontar, Katarzyna Chybowska, Mateusz Prus, Wojciech Konieczny, Joanna Woźniak, Krzysztof Tuz, Ewa Worsowicz, Krzysztof Ulanowski, Piotr Pawłowski Projekt: Krzysztof Ignatowicz Ilustracja: Krzysztof Urbanowicz Dział fotograficzny: Radek Koleśnik, Izabela Rogowska, Izabela Bobrowicz Korekta: Maria Borkowska Skład: Justyna Dudek Druk: FHU Zeta Prezes Oddziału: Piotr Grabowski Reklama: 519 503 727 e-mail: barbara.chomicka@polskapress.pl Wydawca: Polska Press Grupa ul. Domaniewska 45, 00-838 Warszawa Prezes: Dorota Stanek Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione, redakcja nie zwraca. Na podst. art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Polska Press Grupa sp. z o.o. zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w „MM Trendy” jest zabronione bez zgody wydawcy.

T

ak się jakoś ułożyło, że to wydanie naszego magazynu jest bardzo optymistyczne. Piszemy w nim sporo o koszalinianach, którym się powiodło, odnieśli sukces, zrobili coś pożytecznego dla swego środowiska albo po prostu idą za swymi marzeniami. Tytułowa

„okładka”, czyli Edyta Słupczewska, powiększyła gabinet i proponuje w nim nowe zabiegi upiększające. Niektóre z nich są unikatowe, jedyne na Pomorzu Środkowym. Arkadiusz Arni Demidowicz wyrósł nam na kulturystę miary światowej. Dziennikarze Radia Koszalin Jolanta i Andrzej Rudnikowie zdobyli w silnie obsadzonym konkursie Bursztynowy Mikrofon za przejmujący reportaż pod tytułem Sieci śmierci. Stowarzyszenie Mamy w mieście Koszalin w dwa lata rozruszało środowisko koszalińskich kobiet (z przyjemnością i podziwem obserwuję ich samopomocową działalność na Facebooku). Bardzo też mi się podobają wspólne obiady wolontariuszy z samotnymi seniorkami i seniorami – nowa inicjatywa Fundacji Zdążyć z miłością, która, mam nadzieję, nie skończy się z końcem tego roku. Dumna jestem z Wiolety Wojciechowicz, współwłaścicielki Studia Tańca Pasja, która nie tylko zorganizowała udany turniej tańca towarzyskiego, w którym wzięło udział blisko dwieście par z całej Polski, ale uatrakcyjniła go próbą bicia rekordu Polski w jednoczesnym tańcu cza-czy. I mamy ten rekord. Cieszę się, że Norbert Koselski, dyrektor Bokaro, ma wreszcie wymarzony Salon Łazienek z ogromną powierzchnią do ekspozycji. Wreszcie – z radością patrzę na Anię Wolny i Krzyśka Tuza, którzy, żyjąc po swojemu, odważnie i niestrudzenie drepczą po różnych zakątkach świata. Osobiście zaś bardzo kibicuję nowemu pomysłowi Centrum Kultury 105, które inauguruje akcję Mamo! Tato! Wychodzimy! (przeczytajcie o tym koniecznie na stronach #Niebawem). Jaka szkoda, że nikt tego nie wymyślił, kiedy moje dzieci były małe. Popatrzcie, to tylko wydarzenia (oczywiście, nie wszystkie) z ostatniego miesiąca. Nie narzekajcie więc, nie zazdrośćcie, cieszcie się, tak jak ja, że są obok nas ludzie, którym nie brakuje fantazji i marzeń i je realizują. Jolanta Stempowska

MAGAZYN MIEJSKI

#6

NUMER 10/2017


Podróże

#

MAGAZYN MIEJSKI

#7

NUMER 10/2017


Na topie

#

Laury dla Mamy w mieście Koszalin

Fot. Radek Koleśnik

Stowarzyszenie Mama w mieście Koszalin było głównym bohaterem (w tym przypadku – raczej bohaterką) uroczystej gali, która odbyła się z okazji koszalińskiego Dnia Organizacji Pozarządowych. W czasie uroczystości organizatorzy z Pracowni Pozarządowej przyznali nagrody najlepszym stowarzyszeniom, które działają w naszym mieście. Główną nagrodę i tytuł Lidera NGO 2017 zdobyło właśnie stowarzyszenie Mama w mieście Koszalin, któremu udało się zaktywizować zwykłe mieszkanki Koszalina. Do tego koszalińskie mamy bynajmniej nie poprzestają na dyskusjach na portalu społecznościowym (choć grupę facebookową polubiły już tysiące koszalinianek), lecz „wyszły z Internetu” do miasta, spotykając się na miejskich placach i w parkach. Co więcej, mamy nauczyły się skutecznie walczyć o fundusze na swoją działalność, zdobywając je od różnych sponsorów. A jak wiadomo, wymaga to sporo energii i wytrwałości. Brawo! (KRUL)

Arkadiusz Demidowicz – kulturysta na medal Koszaliński kulturysta Arkadiusz Arni Demidowicz jest nie tylko bardzo silny, ale i wyjątkowo pracowity. Ciężko trenował, żeby osiągnąć sukces podczas międzynarodowego pucharu Polski w Starogardzie Gdańskim, gdzie zdobył złoto w kategorii do stu kilogramów. Ledwie powrócił do rodzinnego miasta, a już zaczął się pakować przed kolejnym wyjazdem. Tym razem do litewskiego Kowna, gdzie odbywały się mistrzostwa świata w kulturystyce

Fot. Radek Koleśnik

(AM Pro World Championship Kaunas). A tam, mimo bolesnych zmagań z własnym ciałem, wywalczył nie tylko udział w finale, ale i tytuł wicemistrza świata w kategorii do stu kilogramów. Czy po powrocie do Koszalina nasz zawodnik spoczął na laurach? W końcu zasłużył na odpoczynek. Ależ skąd. Pojechał na kolejne zawody. Tym razem do Siedlec, na puchar Polski w kulturystyce i fitness. Zdobył srebro.

MAGAZYN MIEJSKI

#8

NUMER 10/2017

(KRUL)


Na topie

#

To już kolejna akcja Fundacji Zdążyć z Miłością. Chodzi w niej o to, żeby starsi ludzie nie siedzieli samotnie w domach, lecz spędzali czas z innymi. Akcja polega na tym, że wolontariusze spotykają się na obiedzie z seniorami we współpracujących z Fundacją koszalińskich restauracjach: Prywatce, Bistrze Qura, Młyńskiej i Viva Italii Bistro. Lokale fundują obiad seniorowi i wolontariuszowi. Bywa jednak, że starszy człowiek nie ma ochoty wychodzić z domu. Wtedy wolontariusz przychodzi z obiadem do niego do mieszkania. Rozmowy przy obiedzie dają czasem początek ponadpokoleniowym przyjaźniom. Oto na przykład jeden ze studentów-wolontariuszy zaczął od wspólnego posiłku z pewnym koszalińskim emerytem, a teraz obaj panowie spędzają razem czas między innymi na spacerach nad wodą. Obiady są organizowane od początku września, w każdą

Fot. Archiwum Fundacji

Zaprzyjaźnij się z seniorem

niedzielę. Akcja ma potrwać co najmniej do końca roku, jeśli jednak zainteresowanie będzie nadal duże, organizatorzy nie wykluczają jej przedłużenia. (KRUL)

Fot. Radek Koleśnik

Radiowe małżeństwo z pasją

Jolanta i Andrzej Rudnikowie to małżonkowie, którzy spędzają razem nie tylko czas po pracy, ale i w pracy. Oboje bowiem są dziennikarzami pracującymi w Polskim Radiu Koszalin. A ponieważ razem pracują, czasem też wspólnie przygotowują materiał radiowy. Jednym z nich był reportaż pod tytułem Sieci śmierci

– o dramatycznym losie kutra, który pół wieku temu opuścił port w Świnoujściu, kierując się w stronę Łeby. Niestety, nigdy tam nie dopłynął, jako że burzliwa pogoda zmusiła szypra do poszukiwania ratunku w porcie w Ustce. Kuter zatonął już na bezpiecznych, wydawałoby się, wodach kanału portowego. Za ten reportaż małżonkowie-radiowcy otrzymali Bursztynowy mikrofon Radia Koszalin, zwyciężając tym samym w Ogólnopolskim Konkursie Reportażu i Dokumentu Radiowego Bałtyk 2017. Warto dodać, że konkurs odbył się – nomen omen – w Ustce. Niedługo potem Jolanta Rudnik zdobyła też indywidualnie główną nagrodę podczas Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci. Koszalińska dziennikarka przygotowała reportaż na temat zbrodni, której dokonali hitlerowcy w 1942 roku w Ponarach na Wileńszczyźnie. Zamordowano tam uczniów wileńskich szkół, którzy brali udział w konspiracji. W sumie do końca okupacji w Ponarach zamordowano blisko sto tysięcy osób, w tym siedemdziesiąt tysięcy Żydów. (KRUL) REKLAMA


Temat z okładki

#

Edyta Słupczewska Absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, gdzie na wydziale farmaceutycznym ukończyła studia magisterskie z kosmetologii. Jej zaangażowanie oraz pasja zostały dostrzeżone przez kolegów i koleżanki z branży i pełni obecnie funkcję wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Kosmetologii i Medycyny Estetycznej. Pochodzi z Koszalina i – jak sama mówi – to miejsce było dla niej zawsze wyjątkowe.


#

Temat z okładki

Pod powierzchnią skóry, którą widzisz, jest skóra, jakiej pragniesz. Odkryj ją już dziś Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. Izabela Bobrowicz

Po roku wracamy do Instytutu Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica, gdyż sporo się tu zmieniło od naszej ostatniej wizyty. Wita nas, jak zawsze, zapach świeżych kwiatów w recepcji i uśmiechnięci profesjonaliści, w rękach których możemy czuć się bezpiecznie.

W drzwiach czeka na nas Edyta Słupczewska, właścicielka Instytutu. – Dłużej nie mogliśmy czekać z rozbudową – uśmiecha się, widząc nasze zdumione miny. – I choć to ogromne przedsięwzięcie, musieliśmy się na nie zdecydować, bo ciągle nam przybywa pacjentów, a przecież zarówno godziny przyjęć, jak i komfort zabiegów, muszą być na najwyższym poziomie. Poza tym zdecydowałam się na wprowadzenie kilku nowych, innowacyjnych zabiegów, na które trzeba było znaleźć miejsce. Instytut ma teraz sto metrów kwadratowych przestrzeni zabiegowej oraz wygodną, przyjazną i miłą dla oka poczekalnię. – Cztery w pełni wyposażone, profesjonalne i eleganckie gabinety, którymi teraz dysponujemy, na pewno spodobają się naszym pacjentom, jak i – mam nadzieję – nowości, które im teraz oferujemy – dodaje Edyta Słupczewska.

Tylko w Dermalogice Dzięki rozbudowie Instytutu, Dermalogica może zaproponować nam teraz zabieg Regenera Activa, który sprawia, że będziemy mogli cieszyć się bujnymi i mocnymi włosami. – To prawdziwa rewolucja. Nie musimy już decydować się na chirurgiczną operację przeszczepu cebulek. Zabieg mikroprzeszczepu włosów Regenera Activa jest nie tylko prosty, ale też bardzo szybko widać efekty – wyjaśnia ekspertka. – Zabieg jest trzyetapowy. Najpierw lekarz pobiera trzy niewielkie wycinki skóry o średnicy około dwóch i pół milimetra. Pacjent jest w tym czasie znieczulony, więc nie trzeba się martwić o jakikolwiek dyskomfort. W kolejnym etapie za pomocą specjalnego urządzenia wyizolowujemy z pobranej tkanki komórki pro-

MAGAZYN MIEJSKI

#11

NUMER 10/2017


Temat z okładki

#

genitorowe, komórki macierzyste i czynniki wzrostu, które mają zdolności regeneracyjne. Tak przygotowany preparat jest następnie wstrzykiwany metodą mezoterapii w skórę głowy. Efekt, i to naprawdę spektakularny, widać już po czterdziestu dniach. Zabieg ten jest nie tylko skuteczny i bezbolesny. Trwa też zaledwie dwadzieścia-trzydzieści minut. Do tego nie wymaga powtarzania. – Kolejny możemy wykonać dopiero po dwóch-trzech latach – zaznacza Edyta Słupczewska. – Mogą z niego skorzystać tak panowie, jak i panie. Nie ma też żadnych przeciwwskazań, oprócz tego, że nie można być zupełnie pozbawionym owłosienia.

MAGAZYN MIEJSKI

Dodajmy, że Dermalogica oferuje zabieg Regenera Activa jako jedyny gabinet na Pomorzu Środkowym. Instytut szykuje też nam inną niespodziankę: za kilka tygodni będziemy mieli możliwość skorzystania tu z witaminowych kroplówek. – Sprowadzamy urządzenie, które cieszy się dużą popularnością w Stanach Zjednoczonych, a dzięki któremu za pomocą zaledwie dotyku dłoni będziemy mogli określić zawartość metali ciężkich w naszym organizmie i dopasować odpowiednią, witaminową kurację – zdradza nieco właścicielka Instytutu. – O szczegółach pacjenci dowiedzą się wkrótce.

#12

NUMER 10/2017


#

Temat z okładki

Będziecie w dobrych rękach Plan na stworzenie Instytutu Kosmetologii i Medycyny Estetycznej z prawdziwego zdarzenia Edyta Słupczewska miała jeszcze zanim wybrała się na studia. Kosztowało ją to wiele wyrzeczeń, pracy i osobistych kompromisów. Ale jeśli chodzi o gabinet, tu nie ma mowy o ustępstwach. – Pracują u nas tylko eksperci w swoich dziedzinach, kosmetolodzy oraz lekarze. Wykształcenie oraz doświadczenie przekłada się na jakość usług, a te chcemy oferować tylko z najwyższej półki – stwierdza kategorycznie założycielka Instytutu. Dlatego sprzęt oraz zabiegi, które można znaleźć w ofercie Dermalogiki nasza rozmówczyni najpierw testuje zawsze na sobie. Wiąże się to z częstymi podróżami w różne zakątki Polski i nie tylko. – Lubię trzymać rękę na pulsie. Medycyna estetyczna jest dziedziną, która rozwija się w bardzo szybkim tempie. Między tym, co mogliśmy oferować naszym pacjentom piętnaście lat temu, a tym, co jesteśmy w stanie zrobić dziś, jest ogromna przepaść – uważa pani Edyta. – To zaś sprawia, że ciągle musimy podnosić swoje kwalifikacje.

Perełki w ofercie Lista zabiegów dostępnych w Instytucie Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica jest bardzo długa. – Zdaję się też na opinie ekspertów. Z dumą mogę powiedzieć, że mamy w ofercie najlepsze na świecie lasery. Większość dostępnych u nas urządzeń oraz kosmetyków chlubi się tytułem Perły Dermatologii Estetycznej – nie ukrywa dumy nasza rozmówczyni. To istotna uwaga, jako że Perły Dermatologii Estetycznej to organizowany od trzynastu lat prestiżowy konkurs na najlepsze produkty stosowane w estetyce lekarskiej. O tym, kto otrzyma statuetkę, decyduje grono najlepszych specjalistów z kraju.

Marzena Domazer

Joanna Kalkowska MAGAZYN MIEJSKI

Patrycja Grzywaczewska

#13

NUMER 10/2017

Ada Rudol


Temat z okładki

#

Gorący okres Jesień to idealny okres na przeprowadzanie wielu zabiegów, dlatego pracy w Dermalogice nie brakuje.– Cieszę się, że remont za nami i możemy skupić się już tylko na pacjentach. Wielu przychodzi do nas o tej porze roku z kilkoma problemami naraz. Dzięki wywiadowi i rozmowie, bazując na naszym doświadczeniu, możemy zaoferować pacjentom najczęściej jeden zabieg, który w krótkim czasie da oczekiwane efekty – zaznacza Edyta Słupczewska. Naszą uwagę zwrócił laser frakcyjny Alma Harmony Pro. I – jak się okazuje – słusznie, ponieważ w Koszalinie dysponuje nim tylko Dermalogica. – To doskonałe narzędzie, które działa za pomocą dwóch technik: nieablacyjnej oraz ablacyjnej. Pierwsza technika nie narusza naskórka, tylko dyskretnie odmładza. To świetne rozwiązanie dla pacjentów ceniących sobie dyskrecję lub chcących uniknąć niezręcznych pytań, niepotrzebnych plotek – wyjaśnia Edyta Słupczewska. – Druga technika polega na „dziurkowaniu” skóry wiązką lasera, co doskonale spłyca blizny, rozstępy i zmarszczki. Jest doskonałą metodą na poprawienie wyglądu owalu twarzy. Dermalogica oferuje zabiegi Alma Harmony Pro z użyciem różnych, specjalistycznych głowic. – Głowica DyeVL to nasza broń w walce z naczynkami, trądzikiem różowatym i przebarwieniami skóry. Głowica NIR nazywana jest liftingiem bez skalpela, służy do napinania i zagęszczania skóry zarówno na twarzy, jak i na ciele, ma też możliwość ujędrnienia skóry na pośladkach, wewnętrznej stronie ud i zlikwidowania luźnych ramion, tak zwanych pelikanów,

MAGAZYN MIEJSKI

Instytut Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica ul. Zwycięstwa 40/55-57 (w Centrum Handlowym Jowisz, I piętro) tel. 668 469 240 czynny: od poniedziałku do piątku w godz. 8-20, w soboty w godz. 10-14 instytut-dermalogica.pl www.facebook.com/Instytut.Dermalogica

tak odpornych na ćwiczenia. Sporo klientów pyta również o najbardziej zaawansowany laser diodowy VECTUS, który skutecznie, szybko i trwale usuwa owłosienie. – Dla mnie najważniejsze jest to, że Vectus różni się od swoich poprzedników tym, że skanuje skórę, określając zawartość barwnika w skórze oraz kolor i gęstość włosów i na tej podstawie ustala parametry, według których zabieg staje się bezpieczny i bardzo efektywny – podkreśla Edyta Słupczewska, właścicielka Instytutu Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica. n

#14

NUMER 10/2017


Reklama

#

img.ans-media.com / 3.bp.blogspot.com

Albo modnie, albo ciepło? Tekst : Ewa Worsowicz

„To jest Polska, tu stale zimno i pada deszcz” – śpiewał niegdyś Taco Hemingway. Faktycznie, aura nas nie rozpieszcza, ale to jeszcze nie powód, żeby cały listopad przesiedzieć pod kocem z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Sprawdź patenty na modną i przede wszystkim przytulną jesień.

Ku pochwale kobiecości Często panie nie lubią planować jesiennych zakupów, ponieważ w puchowych kurtkach, obszernych futrach czy ubrane na cebulkę czują się po prostu grubo i nieatrakcyjnie. Faktycznie, stylizacja na „bałwanka”, do spółki z nieumiejętnie przeprowadzonym miksem sportowej odzieży z elegancką, bywa wizualnie bolesna. Oczywiste jest, że w długim do kostek płaszczu trudno wyglądać co najmniej tak samo seksownie jak w letniej sukience na ramiączkach. Ale i na to jest kilka sprawdzonych sztuczek. Luźniejszą kurtkę zepnij w talii szerokim paskiem (najmodniejsze w tym sezonie to te z dużą lakierowaną klamrą rodem z serialu Dynastia), oversizowy sweter będzie wyglądał super z kozakami typu muszkieterki, a do ukochanej sukienki załóż rajstopy z ozdobnymi, wydłużającymi nogi wzorami.

Uzbrój się Nie tylko w cierpliwość co do pogody za oknem, ale przede wszystkim w wysokiej jakości ubrania i akcesoria. Moja babcia śmiała się, że jesienią masz do wyboru ubrać się modnie albo ciepło. Żadnych półśrodków. Na szczęście, te czasy już dawno za nami i oferta sklepów jest aktualnie tak bogata, że te dwie rzeczy można bez problemu połączyć. Kaszmirowy golf przyjemnie rozgrzeje cię o szarym poranku, długi szal ochroni od wiatru, a ulubione śniegowce z wełny merynosów sprawią, że nie tylko na chwilę zapomnisz o niesprzyjającej pogodzie. Kompletując garderobę na chłodniejsze dni, myśl praktycznie, ale nie pomijaj kwestii estetycznych. Wełniane berety ozdobione broszką czy wojskowe czapki-kaszkiety to świetna alternatywa dla czarnych, trochę nijakich czapek z pomponem. Tweedowe marynarki w kratę noszone razem z obszernymi sportowymi bluzami z kapturem stworzą ciepły i zarazem supermodny warstwowy look i będą ciekawym zamiennikiem dla kurtki, a sportowe zakolanówki pozwolą ci dłużej cieszyć się ulubionymi spódnicami. Z pomocą do walki z zimnem przyjdzie ci też nowoczesna technologia. Możesz wybrać podgrzewane na baterie skarpetki czy kapcie albo grzejące rękawiczki podpinane do portu USB.

MAGAZYN MIEJSKI

Przechytrzyć chandrę Osobiście uwielbiam zimowe kolekcje w sklepach. To właśnie najlepszy czas, żeby upolować idealną cekinową sukienkę na sylwestra lub zaszaleć z kupnem kolorowego sztucznego futerka. Jesienią stawiam też na mocniejszy makijaż i wybieram odcienie nasyconej śliwki, metalicznego złota i burgundu. A kiedy najnowsze i najfajniejsze ubrania rodem z wybiegów największych światowych projektantów wciąż nie pomagają mi się rozchmurzyć w deszczowy dzień, odpalam laptopa i przeszukuję sklepy on line z ofertami strojów kąpielowych, przenosząc się myślami na karaibskie wyspy. W końcu wakacje tuż, tuż, prawda? n

Ewa Worsowicz autorka bloga www.eve-r-green.blogspot. com, stylistka i felietonistka. Laureatka ogólnopolskich konkursów modowych. Rodzinnie związana z Koszalinem, który uwielbia za najpiękniejsze zachody słońca.

#15

NUMER 10/2017


Po męsku

#

Wszystko to i tak nasza wina Tekst : Piotr Pawłowski / Fot. Radek Koleśnik

Piotr Pawłowski dziennikarz, feminista, optymalista

Jak się mężczyzna uprze, podobno może wszystko. Ważne jest to zastrzeżenie, bo wszystko nie oznacza zawsze, a upór to dobra rzecz, o ile dotyczy na przykład łowienia ryb. W pozostałych przypadkach kończy się reprymendą: „Ależ ty jesteś uparty. Jesteś uparty jak twój ojciec. Albo nawet jak matka. Oby nasze dzieci nie były tak uparte. Jeżeli będą, to twoja wina”.

Wiadomo, że cokolwiek się stanie to i tak nasza wina. Gdy dociera do nas dźwięk tłuczonego szkła, wiemy, że to nasza wina: „Bo mogłeś pomóc”, „Bo się teraz tak patrzysz”, „Bo siedzisz tam, a tu coś robię”. Gdy wjeżdża na parking z oderwanym błotnikiem, wiadomo, że to nasza wina: „Bo mogliśmy jechać razem”, „Bo samochód taki kupiłeś”, „Bo parkowałam tam, gdzie mi kazałeś”. Obojętnie, co, gdzie, kiedy, dlaczego: nasza wina. Jeżeli nic się nie stanie, to też nasza wina, że nic się nie dzieje. Kiedy już brakuje jakichkolwiek argumentów pada: „Bo ty tak zawsze”. „Co?”. „Już ty wiesz”. „Co wiem?”. „A, nie wiesz?

MAGAZYN MIEJSKI

Tym gorzej dla ciebie”. „Co zawsze?”. „Wszystko ci muszę tłumaczyć?”. „Tak”. „Właśnie, że nie. Jak nie wiesz, to się domyśl”. Każda tego typu rozmowa może trwać godzinami. Jak dzieci dajemy wkręcić się w spiralę absurdu. Józef K. to przy nas ofiara niewinnych igraszek. Tak to działa, że w miarę upływu czasu nawet najbardziej niewinni z nas nabierają poczucia winy, a negocjacje w sprawie rozłożenia konsekwencji zwykle kończą się tak: „Nie czuję się winna, a ty?”. „Ja też nie!”. „Czyżby? Pomyśl trochę”. Zaczynamy, spirala napręża się, sumienie szuka najdrobniejszych przewinień i... nic. „To nie moja wina” – mówimy wreszcie. Gdy zdajemy sobie sprawę, że potrafimy to wypowiedzieć, dodajemy z mocą: „To nigdy nie jest tylko moja wina!”. Gdybyśmy w drodze na wymarzony urlop wsadzili wycior w rurę wydechową, nie moglibyśmy sobie zrobić większej krzywdy. Złość w kobiecie nie eksploduje tak, jak w nas, o nie. Nasza złość jest emocją: pretekst, zryw, postawa, wyraz, spocznij. Złość kobiety wsącza się w atmosferę jak gaz bojowy. Cierpka słodycz kapie z riposty: „Wydaje mi się, czy naprawdę masz coś do ukrycia? Co za facet! (prychnięcie, jedyne w swoim rodzaju). Co mam ci przypomnieć?”. Oto nasze pole minowe – jej pamięć. Jeżeli, tworząc największe serwery świata, inżynierowie wzorowali się na czymkolwiek, to tylko na niezmierzonych pokładach pamięci kobiecej. Dla nas ta konfrontacja właściwie jest już zakończona. Nawet, jeżeli ukrywamy to przed nimi, z natury jesteśmy krętaczami. Ponieważ potrafią rozebrać nasze krętactwa na czynniki pierwsze, zawsze są niby krok za nami, ale w gruncie rzeczy przed nami. Sypanie głowy popiołem, szukanie analogii, ucieczka w amnezję, afazję nic nie da, ponieważ to, co mówimy na swoją obronę lub dla odwrócenie uwagi, nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak obwinianie nas nie jest elementem procesu, który zmierza do zadośćuczynienia bądź wymierzenia kary. Wina nasza ma bowiem charakter pozorny. Po prostu ktoś musi być winny, a nikogo innego nie ma w pobliżu.

#16

NUMER 10/2017


#

Torebka

Torebka? Nie mam... Ciekawość, to podobno pierwszy stopień do piekła. Postanowiłyśmy się tym nie przejmować i zajrzeć do torebki naszej redakcyjnej koleżanki Izabeli Bobrowicz. Oto jaka nas spotkała niespodzianka. Iza chętnie zgodziła się na naszą propozycję, ale okazało się, że… nie ma torebki. – Uważam je za zupełnie niepraktyczne i niewygodne. Jeśli mam ze sobą plecak ze sprzętem fotograficznym, to wkładam wszystkie potrzebne rzeczy właśnie tam. W rzadkich przypadkach, kiedy idę bez niego, mam taką małą torbę na aparat i ona służy mi za torebkę – wyznaje. Jej wybór, jak się pewnie domyślacie, podyktowany jest praktycznością. – Jest tam dużo przegródek, dzięki czemu wszystko jest poukładane i można to szybko znaleźć. Bankietowe? Nie potrzebuję, bo niczego ze sobą nie biorę na oficjalne imprezy. Chusteczki czy kartę kredytową wkładam partnerowi do kieszeni albo siostrze do torebki. Co zatem ma Iza w torbie fotograficznej? 1. Klucze od samochodu: – Tak naprawdę mam w nim prawie moje studio i choć auto jest spore, już powoli się nie mieszczę. Marzy mi się bus lub van. 2. Telefon Huawei: – Ponieważ ciągle jestem w ruchu, jest to moje przenośne biuro. 3. Dyski zewnętrzne: – Aż cztery, bo na jednym się nie mieszczę. Mam tam wszystkie kopie jeszcze niedokończonych zamówień. 4. Kalendarze: – Jeden na obecny rok, jeden na przyszły, bo zajmuję się rów-

Izabela Bobrowicz Jest związana z naszym magazynem od dwóch lat. – Fotografią zainteresowałam się pięć lat temu. Wszystko zaczęło się od tego, że sama od czasu do czasu zajmowałam się fotomodelingiem. Zresztą nadal zdarza mi pozować – wyznaje. Dziś zajmuje się fotografią okolicznościową, komercyjną, reklamową. Jej pierwszą miłością jest jednak śpiew, który ćwiczy od dziecka. – Dobrze czuje się w repertuarze bluesowym i rockowym – opowiada. – Muzyka jest też tym, co mocno łączy mnie z moim chłopakiem Sławkiem. Ja śpiewam, on gra na gitarze. Każdą wolną chwilę nasza fotografka spędza w górach. – Na każdy szczyt zabieram sprzęt i tam też robię zdjęcia – śmieje się.

nież fotografią ślubną. Muszę wiedzieć, które terminy mam jeszcze wolne. 5. Portfel: na nasze pytanie, a gdzie nosisz drobne, Iza tylko się uśmiechnęła. – Zostawiam w samochodzie, na parkomaty. Nie noszę też żadnych kart członkowskich czy rabatowych. Szkoda na to miejsca – wyjaśnia. 6. Harmonijka ustna: pierwszą pasją Izy jest muzyka. Od niedawna zaś zaczęła się uczyć gry na harmonijce. – Noszę ją przy sobie, żeby ćwiczyć w każdej wolnej chwili – oznajmia. 7. Masło shea: to jedyny kosmetyk, który zobaczycie u Izy w torbie. – Stawiam na naturalne produkty, a masło shea i olej kokosowy są doskonałe zarówno do ust, dłoni czy twarzy. 8. Hallsy: zamiast leków, często ratują gardło Izy. 9. Zdjęcia najbliższych: – Cały czas staram się drukować te, które są dla mnie ważne. Zbyt wiele razy padł mi komputer albo zgubiłam płytę z zapisanymi zdjęciami – tłumaczy. (zp)

5 6

1 4

9

2

7 8

MAGAZYN MIEJSKI

#17

NUMER 10/2017

Fot. Radek Koleśnik

3


Prywatnie

#

Jak zobaczę się w szlafroku, sam zastrzelę się z łuku Z Tymonem Tymańskim, muzykiem, rozmawia Piotr Pawłowski / Fot. Radek Koleśnik i Michał Biliński

Tymon i kobiety, czy to temat na książkę? – Powiedzieć, że nic o nich nie wiem, to nieprawda, ale znam wielu mężczyzn dużo bardziej ode mnie opętanych kobietami. Dźgała mnie strzała Amora, szalałem z namiętności, niszczyłem związki i spokój innym – wszystko to prawda. Hm. Sądzisz, że naprawdę warto w tym szukać pomysłu na książkę? Albo na film; już widzę te tłumy przy kasach. – Bo wszystko widać, co? Ha! Lubię kino jako mocny środek wyrazu. Książka to zawsze całość, film może dotyczyć fragmentu historii. Nie udaję, że jestem Casanovą, mężczyzn podobnych do mnie jest wielu, ale wykroiłbym ze swojego życia kilka pikantnych opowieści doskonałych na film. Oryginalnych czy banalnych? – Dramatycznych. Banalnych również. Miłość lekko ociera się o banał. W każdym przypadku wnosi do życia człowieka symptomy choroby psychicznej.

MAGAZYN MIEJSKI

#18

NUMER 10/2017


Prywatnie

# Film byłby od osiemnastu lat, ale nie przez momenty. – Niektóre horrory też są od osiemnastu lat. Musiałbyś zagrać siebie. Jak nie ty, to kto? – Oooo, wiesz, lubię tych wszystkich młodych aktorów, ale oni jeszcze nie mają jajek, a z tych starszych to widzę tylko Marcina Dorocińskiego, chociaż on ma tylko metr osiemdziesiąt trzy wzrostu, czyli dziesięć centymetrów mniej ode mnie. Dokładnie tyle, co ty ma Liam Neeson. – Ale wiesz, co mam na myśli, prawda? Dawid Ogrodnik czy Tomasz Ziętek (aktorzy znani z nagrodzonego w tym roku na festiwalu w Gdyni filmu pod tytułem Cicha noc – dop. pp) to nie są moje typy. Jestem kawał chłopa, sto kilogramów, żeby mnie zagrać potrzeba bysiora. Nigdy nie byłem macho, bardziej łowcą. Ukrywam to, ale jestem typowym łowcą kobiet. Teraz jesteś łowcą uśpionym, nieaktywnym? – Tak można powiedzieć, mam żonę. Chociaż czasami poganiam za nią po domu, żeby nie wyjść z wprawy. Mimo zastawionych przeze mnie sideł, ucieka na swoje lekcje angielskiego. Zawsze miałem i mam potrzeby większe od moich partnerek. Idealnie byłoby, gdybym miał dwie na raz, ale to nie jest możliwe. Miałeś jakikolwiek wpływ na wybory twoich partnerek? – Podobno to kobieta dokonuje wyboru. Nie do końca się z tym zgadzam. Czasami myśliwy wyczuwa, że zwierzyna jest mu posłuszna. Wtedy mówimy, że zwierzyna pozbawiona jest instynktu samozachowawczego. – Chce dać się złapać. Czyli kto kogo wybiera? – Wybieramy, ale po uprzednim otrzymaniu sygnału, że zostaliśmy wybrani. Skomplikowane. – Niekoniecznie. Jeżeli nie czujemy, że kobiecie również za-

leży, powinniśmy wycofać się, bo to nie ma sensu. Chciały Tymona, dostawały Tymona? – Coś w tym rodzaju, co nie oznacza, że nie miałem nic do gadania; po prostu nic nie mówiłem, bo nie chciałem im przeszkadzać. Największa porażka sercowa Tymona? – Nie było porażek, bo patrz punkt pierwszy. Gdy nie czułem przyzwolenia, nie startowałem, bo po co? W ten sposób istotnie ograniczyłem liczbę startów bez szczęśliwych lądowań. Gdzie jest miejsce na miłość nieszczęśliwą? – Nie znam, nie rozumiem. Jak słyszę od młodszego kumpla: „Zakochałem się nieszczęśliwie”, op…dalam go z góry na dół: „Ile ty masz lat, puknij się w łeb”. On w niej tak, ona w nim nie; to po co on w niej? W miłości trzeba być dobrym strategiem albo gromadzić cyjanek. Kiedy syn przychodzi do ciebie i mówi „Tato, chyba się zakochałem”, co mu mówisz? – Odpowiadam: „Zgłupiałeś?”. Każdy zakochuje się, to zawsze jest przygoda życia. Ważne, czy dobrze się zakochał, we właściwej osobie. Na szczęście, synowie z takimi rzeczami do mnie nie przychodzą. Jak ojciec patrzy na dziewczyny syna? – A, krytycznie. Nie w sensie, że źle, ale surowo. Nie z zazdrością? – Nie. Masz córki, to nie wiesz, a to tak nie działa. Z kobietą muszę mieć o czym pogadać, cieszyć się wspólnymi doświadczeniami, więc młodość odpada. Działasz na kobiety? – Coś tam we mnie widzą. Po koncercie barykadujesz się w garderobie? – Już nie, ale różnie bywało. Rozpoznają mnie na ulicy. Wiesz, wiek robi swoje. Dawniej lubiłem nastolatki, a teraz, jak słyszę gdzieś tam za plecami lekki chichot młodości, trochę tracę radość obcowania.

Tymon Tymański wokalista, kompozytor, multiinstrumentalista, producent, aktor, scenarzysta, poeta, prozaik, buddysta, karateka. Z powodzeniem przearanżował kilkanaście klasycznych utworów polskiej muzyki alternatywnej z lat 80. ubiegłego stulecia na potrzeby spektaklu muzycznego Czekamy na sygnał, który – na deskach i przy współpracy Bałtyckiego Teatru Dramatycznego – wystawiło we wrześniu tego roku koszalińskie Stowarzyszenie Aktorzy po godzinach.

MAGAZYN MIEJSKI

#19

NUMER 8/2017


Prywatnie

#

Życie rokendrolowca? – Kiedyś z kolegami po koncercie szliśmy w miasto i różne działy się rzeczy. Teraz już za dużo mam na sumieniu, wiem, ile mogą stracić, więc siedzę w hotelu. Zresztą, koledzy z zespołu nie przepadają za imprezami. Lubią posiedzieć, pogadać i obejrzeć coś głupiego w telewizji, więc razem siedzimy i głupczymy. Ohyda... – Widzisz, tak się zmienia świat, człowieku. Z TVN-u dowiedziałem się, że jest nowy format rodziny – patchworkowy. Kto go reprezentuje godnie? Tymańscy. – Jak zwał, tak zwał, ważne, że wszystkie swoje dzieci mam pod wspólnym dachem. Patchwork znany był już za królów polskich. Co bardziej majętny, a jurny bohater historyczny, miał trzy żony i wtedy to nikogo nie dziwiło. Teraz też nie dziwi. – Nie dziwi, ale wszystkiemu trzeba przylepić metkę. Mnie to nie przeszkadza, ale po co stygmatyzować ludzi? Test. Moja, czyli twoja żona, jest... – Interesująca. Każda żona jest interesująca. Coś więcej. – Oryginalna. Osobna. Osobliwa. O!

Kieruje swoją niewyczerpaną energię na sztukę i ojcostwo. Obydwie dziedziny wymagają niezwykłej aktywności. W zamian dają poczucie odmłodzenia. Dzieci pozostają dla mnie źródłem inspiracji, radości i nadziei, nawet jeżeli są w stanie zająć dziewięć godzin na dobę albo jeszcze więcej. Wciąż to za mało i mniej niż chciałbym z nimi spędzać czasu.

MAGAZYN MIEJSKI

Tak mówisz, bo wiesz, że to przeczyta. – Ma swoje loty, więc jak inaczej mam powiedzieć? Boisz się swojej żony? – Nie. Mam respekt. Między nami właściwie nie ma dłuższych dyskusji. Jesteśmy razem pięć lat, potrafimy porozumieć się bez słów. Jak widzi, że flirtujesz, co robi? – Nie jest zazdrosna – to raz, a dwa – nie daję powodów. O ile w ogóle flirtuję, to raczej nie przy żonie. Jak reaguje, gdy mówisz o innych kobietach? – Bywa zazdrosna, ale w łagodny sposób. Całe szczęście, nie znoszę zazdrosnych kobiet. W przeszłości zdarzało mi się robić partnerkom psikusy i je zdradzać. Bycie kobietą zazdrosną w związku z łowcą nic nie daje, moja żona robi to dyplomatycznie i po angielskus Kary, ciche dni są u Tymańskich? – Nieee, to nas nie dotyczy. Szkoda życia. Żona na przykład mówi z przekąsem: „Wiem, że masz kochankę w Katowicach, ale dajmy temu spokój”. Oczywiście, nie mam kochanki w Katowicach. Lubię miłe przygadywanie. Chyba to kwestia wartości własnej, skali seksualności; ona wie, że gdybym wykonał taki numer, wystrzeliłaby mnie z chaty na szelkach. Znasz ten dowcip: Mąż wraca w nocy do domu, żona: „Piłeś”, mąż: „Nie piłem”, żona: „Piłeś!”, mąż: „Nie piłem!”, żona: „Powiedz: Gibraltar”, mąż: „Dobra, piłem”? Jak jest z tym u was? – Dobre. Nie ma problemu, moja żona – poza tym, że uczy angielskiego – jest didżejem, puszcza w klubach muzykę housową, o której mówi „ambitny house”, nie wiem, co to oznacza, więc zdarza się jej wrócić na lekkiej bani. Pije wódeczkę z cytryną, ale zna umiar, potrafi wezwać taksówkę. Pod tym względem również mamy zdrowe relacje. „Zna umiar” brzmi jak „tajemnica istnienia”.

#20

NUMER 10/2017


Prywatnie

# – Albo „sens życia”, wiem. Ale zna, my nie. Nie wiem, jak to robi, ściąga energię kosmiczną, grzebie w sensoryce Ziemi, coś w tym rodzaju. Jak żona traktuje twoje życie rokendrolowca? – Życie klubowe mojej żony nie jest tak bujne, jak moje, ale ona wie, jak to się wszystko kręci. Czasami nawet z nami pojedzie na koncert. Muzykowanie to moja praca, coraz rzadziej mam ochotę wyrzucić lodówkę przez okno hotelu. Czytam, piszę, myślę, gadam. Masz w domu kapcie? – Nienawidzę kapci. Nie znoszę kapci w gościach. Tak zwane ciepłe kapcie kojarzą mi się z inskrypcją grobową. Jakbym miał wybierać, to wolałbym „umrzeć w butach” niż „umrzeć w kapciach”. A pidżamę? – Pidżamy też nie mam. Bardzo męskie jest dla mnie używanie kapci, pidżamy i szlafroka. Nie mam nic z tego. Jeżeli kiedykolwiek zobaczysz mnie w szlafroku, spal mnie dezodorantem i zapalniczką. Albo sam zastrzelę się z łuku. Rozprawmy się z kilkoma stereotypami o mężczyznach. – Jedziemy. Zawsze o tym marzyłem. Jesteś gotowy? To może zaboleć. – Spokojnie. Trenuję karate i ćwiczę ti chi. Mężczyźni nie mają żadnych kompleksów. – Mamy. Pracujemy nad nimi. Odkąd zaczęliśmy oglądać pornole z facetami z rozmaitymi przerostami, mamy duże, hmmm, to znaczy małe kompleksy. Mężczyzna myśli tylko o seksie. – Dużo myślimy o seksie – to sprawdzone i udowodnione. Na dwieście naszych, kobieta myśli cztery razy. Kwestia hormonów, nic z tym nie zrobisz. Musimy częściej, nikt mi nie powie, że jest inaczej. Mężczyzna ma wyższe libido. – Z reguły tak. Patrz punkt: „myśli tylko o seksie”. Mężczyzna niczego się nie boi.

MAGAZYN MIEJSKI

– Nieprawda. Jeżeli się nie boi, nie jest mężczyzną, tylko głupkiem. Lęk to oznaka rozsądku i miernik instynktu. Mężczyzna zawsze zagaduje pierwszy. – Nie ma reguły, różnie bywa. Mężczyzna, jak już powiedzieliśmy, poluje, więc statystycznie częściej zagaja. Mężczyzna patrzy tylko na wygląd. – Nie zawsze. Patrzę na buzię, zaraz potem na pupę; to tak zwany „piruet optyczny Tymona”. Żartuję. Powiedz, co ci po partnerce, które rewelacyjnie wygląda, ale nie obejrzała – z tobą i ze zrozumieniem – Predatora? Lubię w kobietach poczucie humoru, im bardziej odjechane, tym lepiej. Mężczyzna nie jest czuły bezinteresownie. – Nie zgadzam się z tym, chociaż w relacje bezinteresowne nie wierzę. Zawsze coś tam iskrzy, niestety, nie zawsze u obojga. Przyjaźnie między kobietami i mężczyznami należą do wyjątków. Mężczyzna romantyczny to gej. – Bzdury. Mężczyzna musi być romantyczny, nawet jeżeli jest twardy. Musi mieć w sobie także coś z kobiety, najlepiej, gdy ma dobrze rozwiniętą emocjonalność kobiecą. Ważne, żeby tego za często nie ujawniać. Mężczyzna zadbany to też gej. – Nonsens. Cieszę się, że dożyłem czasów, gdy mężczyźni dbają o siebie. Niektórzy wyglądają fantastycznie, co działa na korzyść całej płci i naszego wizerunku w oczach kobiet. Wreszcie w czymś możemy im dorównać. Mężczyzna nie płacze. – Płacze, tylko nie chlipie. Wzrusza się, ale nie szlocha. Darek Michalczewski ryczy na bajkach dla dzieci. Mnie też się to zdarza. Każdy wrażliwy mężczyzna miewa łzy w oczach. Tak mają wojownicy. Koniec. Poczuliśmy się lepiej? – Stereotypy z czegoś wynikają, niektóre są prawdziwe. Posługujemy się nimi dla uproszczenia sobie życia. Bywają niesprawiedliwe. Nie mam z nimi problemów. Świat widzę po swojemu. n

#21

NUMER 10/2017


Aktywnie

#

MAGAZYN MIEJSKI

#22

NUMER 10/2017


Aktywnie

#

Nasz subiektywny przewodnik po świecie fitnessu Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. Fotolia.pl

eksperci polecają przede wszystkim takie zestawy ćwiczeń jak: fat burning, TBC lub spinning. Zacznijmy od fat burningu, co w języku angielskim oznacza po prostu spalanie tłuszczu. Mowa tu o zajęciach opartych na układzie choreograficznym do szybkiej, rytmicznej muzyki. Doskonała rzecz dla miłośników tańca. Eksperci twierdzą, że w ten sposób można spalić nawet kilogram tygodniowo. Kuszące, prawda? TBC, czyli total body conditioning, to z kolei ogólnorozwojowy trening przy muzyce. Podczas ćwiczeń wykorzystuje się hantle, obciążenia na nogi, step oraz piłki. Tu nie tylko stracicie „tłuszczyk”, ale też wzmocnicie całe ciało. Możecie też pomyśleć o zajęciach spinningowych, które są niczym innym, jak rytmiczną jazdą na rowerach treningowych.

ABS, fit ball, a może cross trening. Nie wiecie, co te nazwy oznaczają? Nic nie szkodzi, wzięliśmy sobie za honor przygotować wam miniporadnik, co jest czym, byście mogły dobrać zajęcia właśnie dla siebie.

Jesień w pełni, za chwilę nadejdzie zima. Nie ma co ukrywać, że dla kondycji i sylwetek te miesiące są trudne. Mniej spacerujemy, bo pogoda nie sprzyja. Może więc warto właśnie w tym czasie wprowadzić regularne ćwiczenia fizyczne? Możecie wybrać się na basen, siłownie albo zdecydować się na zajęcia fitness. Jeśli chodzi o te ostatnie, postaramy się wam pomóc z wyborem, zwłaszcza że często nazwy umieszczone w grafikach są dla laików mało zrozumiałe.

Zrelaksuj się Na zajęcia fitness niekoniecznie musicie chodzić, chcąc zgubić zbędne kilogramy czy wyrzeźbić sylwetkę. Jest mnóstwo zajęć, które was zrelaksują, rozciągną i pozwolą uzyskać lepsze samopoczucie. Oczywiście, przy okazji wasze ciało też na tym skorzysta. Jeśli takie macie cele, pomyślcie o pilatesie. To rodzaj gimnastyki, którą wykonuje się przy spokojnej muzyce. Ten zestaw ćwiczeń wymyślony został ponad siedemdziesiąt lat temu. Swój sukces zawdzięcza temu, że mogą go wykonywać wszyscy, również seniorzy i osoby z problemami z kręgosłupem. Zajęcia są relaksujące, redukują stres i wzmacniają tak zwane mięśnie głębokie. Podobnie jest z jogą – to technika ćwiczeń wzmacniających kondycję psychofizyczną organizmu. Polega na wykonywaniu określonych figur oraz ćwiczeń relaksacyjnych.

Pa, pa kilogramy Okres jesienno-zimowy może być też doskonałym czasem na pozbycie się kilku zbędnych kilogramów, szczególnie gdy sukienka na sylwestra lekko „pije” w pasie, a w planach przyszłorocznych macie superwakacje na gorącej plaży. Tu

MAGAZYN MIEJSKI

Mięśnie jak skała Fitness to też dobry pomysł, jeżeli któraś z was chciałaby popracować nad ogólną kondycją organizmu i wymodelowaniem sylwetki. Gdyby właśnie na tym wam zależało, a przy tym nie lubicie nudy, poszukajcie zajęć fitballowych, podczas których wykorzystuje się lekką, gumową piłkę wypełnioną powietrzem. Są to przyjemne i nietrudne ćwiczenia, które budują równowagę oraz aktywizują mięśnie głębokie. Możecie je przeplatać np. z ABT (abdominal buttocks and thigs). Tu ćwiczenia wykonuje się w cyklach o dużej liczbie powtórzeń. Na pewno pomogą wam one w modelowaniu dolnych części ciała. To też doskonała broń w walce z okolicami brzucha, pośladków i ud. Dzięki nim wasze ciało nabierze sportowego wyglądu. Jeśli w waszym studiu nie prowadzi się takich zajęć, możecie skusić się na klasyczny step, czyli dynamiczną gimnastykę z wykorzystaniem specjalnej platformy, którą pewnie milion razy widziałyście na amerykańskich filmach.

Wyzwanie dla ciebie Fitness to pojęcie tak szerokie, że każdy znajdzie wśród jego rodzajów coś dla siebie. Wyzwaniem, jakie możecie rzucić sobie w tym roku, to zajęcia cross treningowe. Uważane są za pewnego rodzaju rewolucję i inne spojrzenie na fitnesss oraz trening. W skrócie – są to zajęcia wytrzymałościowo-siłowe, które łączą kulturystykę, lekkoatletykę i gimnastykę. Wielość możliwości sprawia, że te treningi na pewno wam się szybko nie znudzą. Bez względu na to, na co zdecydujecie się tej jesieni, pamiętajcie: ruch to zdrowie! Fitness nie jest tylko dla kobiet, więc zaproście do ćwiczeń swojego partnera. Jemu też na pewno przyda się trochę wysiłku fizycznego. n

#23

NUMER 10/2017


Smacznie

#

Sezon na aromatyczne ciasto dyniowe Tekst : Joanna Boroń / Fot.: Alla Boroń

Dynia nie jest moim ulubionym warzywem. Ma dla mnie za mało charakteru. Potrzebuje towarzystwa przypraw lub składników o intensywnym smaku. Najlepszym tego przykładem jest dyniowe ciasto z bakaliami i przyprawami korzennymi - ciężkie, o lekko wilgotnej strukturze i cudownie piernikowe. Jakby tych zalet wam było mało, dodam jeszcze, że receptura jest bardzo prosta.

Zaczynamy od piure z dyni, które jest podstawą dyniowych wypieków. Ja wybieram małą dynię hokkaido, bo ma w sobie nieco więcej smaku i skórkę, której obierać nie trzeba. Piure można zrobić, piekąc w piekarniku pokrojoną na kawałki dynię (oczywiście po wydrążeniu). Zajmuje to około godziny. Wersja uproszczona to ugotowanie dyni na przykład w szybkowarze w niewielkiej ilości wody (lubię dodać do kawałków dyni skórkę z pomarańczy, cynamon lub gwiazdki anyżu). Miękkie kawałki dyni (opieczonej lub ugotowanej) miksujemy na piure. Do ciasta wystarczy szklanka dyniowego kremu. Resztę możecie zamrozić na później.

składniki (na dwie małe keksówki lub jedną większą): • 2 szklanki mąki • 3/4 szklanki cukru (można dać mniej) • szczypta soli • po płaskiej łyżeczce sody i proszku do pieczenia • przyprawa do piernika albo cynamon • odrobina gałki i imbiru (lubię intensywne smaki, więc daję dwie czubate łyżeczki takiej piernikowej przyprawy) • 3 jajka • szklanka piure z dyni • 2/3 szklanki oleju • bakalie i orzechy (świetnie się sprawdzają posiekane migdały, kandyzowany imbir, suszone śliwki, daktyle i kawałki gorzkiej czekolady – w sumie około szklanki dodatków. Uwaga! Trochę orzechów i czekolady zostawcie na wierzch ciasta. przygotowanie: zacznijcie od suchych składników. Mąkę z sodą i proszkiem wymieszajcie z przyprawami, cukrem, solą. W drugiej misce dokładnie wymieszajcie łyżką jaja, piure z dyni i olej. Mokre składniki dodajcie do suchych i krótko wymieszajcie łyżką lub mikserem na wolnych obrotach (tu, podobnie jak przy muffinach, za długie mieszanie nie jest wskazane). Dodajcie bakalie. Ciasto przełóżcie do keksówek wyłożonych papierem albo posmarowanych olejem. Posypcie posiekanymi orzechami i czekoladą. Wstawcie do piekarnika nagrzanego do temperatury około 180-190 stopni Celsjusza na około 60 minut. Gotowe ciasto powinno mieć zarumienioną skórkę, a patyczek wbity w ciasto powinien być suchy. Takie dyniowe ciasto, podobnie jak piernik, zyskuje na smaku, gdy poleży choć kilka godzin. Tyle że tak trudno się oprzeć kawałkowi ciepłego ciasta, prawda? n

MAGAZYN MIEJSKI

#24

NUMER 10/2017


Warto

#

MAGAZYN MIEJSKI

#27

NUMER 10/2017


Warto

#

Film

Baby Driver

Mogłoby się wydawać, że formuła kryminału jest już na tyle zużyta, że niewiele w niej da się zrobić nowego. Edgar Wright pokazuje jednak, że nie tylko można, ale i doskonale buduje ciekawą narrację. Główny bohater filmu, młody chłopak przedstawiający się jako Baby (Ansel Elgort), jest kierowcą gangsterów, a jego niezwykłe umiejętności prowadzenia samochodu pozwalają wyjść z opresji podczas mnóstwa napadów. Baby spłaca dług, chciałby jak najszybciej wyrwać się spod kontroli szefa lokalnej mafii (Kevin Spacey), a jego jedynym uzależnieniem i tym, co pozwala mu funkcjonować, jest muzyka. To ona prowadzi go przez cały film, a nas wraz z nim – wszystkie działania bohatera dopasowane są do rytmu piosenek i dźwięków, bez których nie potrafi działać, dlatego film jest wspaniale rytmiczny i taneczny. Gdy tylko ciągłość muzyczna zostaje przerwana, zarówno Baby, jak i film, gubią rytm. Nietrudno się domyślić, że za naszym bohaterem podąża jakaś napędzająca go trauma, łatwo też wpaść na to, że w końcu pojawi się coś, co zdeterminuje jego działania na tyle, że będzie chciał wszystko zmienić – czyli spotkanie z podobnie jak on zakochaną w muzyce Deborą (Lily James). Wright zachwyca w swoim filmie zdjęciami i montażem, łamie konwencję, a jednocześnie każe nam flirtować z wątpliwą moralnością. Przy tym jednak mruga do nas okiem i mówi: „Hej, to nie jest tak naprawdę na serio”, czego najlepszym dowodem jest ostatnia scena. Wojciech Konieczny, polonista z Zespołu Szkół Plastycznych

Płyta

Książka

Sokiści chcą miłości

Idol. Maria Skłodowska-Curie

Po sześciu latach powraca z nową płytą zespół Pogodno. Już sam tytuł i okładka mówią nam, że poziom humoru, często absurdalnego, będzie wysoki. I rzeczywiście tak jest. Teksty na tym albumie są bardzo dowcipne, a przy tym celnie opisują współczesność i są bardzo inteligentne. Odważę się wręcz stwierdzić, że to jedne z najlepszych tekstów w polskiej muzyce w ogóle. Budynia, czyli Jacka Szymkiewicza, postawiłbym obok takich znamienitych tekściarzy jak Łona czy Kasia Nosowska. A jak jest muzycznie? Nowe Pogodno broni się bardzo dobrze. Melodie wpadają w ucho, jest rockowo, choć nie brakuje motywów elektronicznych, a nawet kontrowersyjnego autoyune’a (użytego jednak rozsądnie). Dynamika płyty jest świetna. Słucha się jej z ogromną przyjemnością. Można przy tym poskakać i potańczyć. Pogodno to zresztą zespół grający znakomite koncerty, a ten materiał musi na żywo brzmieć jeszcze lepiej. Zatem jeżeli w okolicach Koszalina usłyszycie, że gra Pogodno, to idźcie na ten koncert bez zastanowienia. Jeśli lubicie trochę abstrakcyjny humor, granie żywiołowego, ekspresyjnego rocka, to płyta Sokiści chcą miłości będzie dla was idealna. Polska muzyka ma się dobrze i nie tylko debiutanci potrafią zaskoczyć. Krążek Pogodna tylko tę tezę potwierdza. Mateusz Prus, Regionalne Centrum Kultury w Kołobrzegu

MAGAZYN MIEJSKI

#26

NUMER 10/2017

Przy pierwszym spotkaniu (no, może dwóch… ok, tak co najmniej do ósmego) uchodzę za osobę poważną. Jestem mało ekspresyjna, mam oszczędną gestykulację i „brak wszelkiego zainteresowania wypisany na twarzy” (tu cytat, pozdrawiam cię, autorze tych słów). Wszystko to zmienia się, kiedy dać mi piękną książkę. A już tym bardziej piękną książkę dla dzieci. Wtedy moje blade i apatyczne lico nabiera kolorów. Dokładnie tak stało się, gdy doręczono mi pierwszą z książek z serii Idol Wydawnictwa Widnokrąg. Na tzw. blurbie na tylnej stronie okładki książki możemy przeczytać, że seria będzie „przedstawiać wielkich i zasłużonych ludzi. Wzorem do naśladowania będą osoby inteligentne, kreatywne i pracowite”. Pierwszą postacią serii jest Maria Skłodowska-Curie. Autorką tekstów i ilustracji jest Justyna Styszyńska. Tyle z rzeczy poważnych. A wiecie, że w książce są naklejki? I zadania, i kolorowanki, i zagadki, i kropkowanki, i nawet trzeba zrobić eksperyment fizyczny! I to wszystko takie ładne, i mądre, i ciekawe, i… no cudne! Na pewno świat byłby lepszy, gdyby każdy od czasu do czasu skorzystał z takiej ładnej, mądrej książki i powyklejał sobie kolorowe fiolki w papierowej pracowni Marii Skłodowskiej-Curie. Spróbujmy wszyscy.

Joanna Woźniak, archiwistka, popularyzatorka literatury


Niebawem

#

Kul tu ral nie

Fot. Archiwum organizatora

ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

The Dumplings w Muzie Wyjątkowe wnętrze Teatru Muza Variete tym razem będzie gościć niesamowity duet The Dumplings, w którym ona – Justyna – śpiewa, a on – Kuba – gra. Koszalinianie mieli już okazję ich posłuchać na żywo w czasach, kiedy o zespole nie było jeszcze głośno. Dziś ta dwójka utalentowanych muzyków przyjeżdża do nas prosto z największych scen festiwalowych. Zaprezentują wyjątkowy i unikatowy program – swoje utwory w nowych aranżacjach, które wykonają wspólnie z orkiestrą. Nowoczesna elektronika nasiąknięta głębokim basem mieszać będzie się z klasycznymi brzmieniami, a wszystko to okraszone doskonałymi, niebanalnymi tekstami. (zp) The Dumplings Orkiestra, 11 listopada, godz. 19, Teatr Muza Variete, ul. Morska 9. Bilety po 55 zł są do kupienia na stronie kupbilecik.pl.

MAGAZYN MIEJSKI

#27

NUMER 10/2017


Niebawem

#

Mamo! Tato! Wychodzimy! Chcielibyście wyjść na dobry film i koncert, ale nie macie co zrobić z dziećmi? Albo po prostu nie chcecie zostawiać ich w domu, kiedy sami świetnie się będziecie bawić? Centrum Kultury 105 ma dla was idealną propozycję: w ramach akcji Mamo! Tato! Wychodzimy! zaprasza rodziców na Cinema Jazz Day Koszalin, podczas którego odbędzie się seans filmowy Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy, a następnie – koncert Trio Organowego Wojciecha Karolaka. Wasze pociechy w tym samym czasie będą miło spędzać czas na warsztatach wycinania dyń. (zp)

Fot. bok.bialystok.pl

Jaka kobieta? Pierwotna

MAGAZYN MIEJSKI

#28

Fot. Organizator

Cinema Jazz Day Koszalin, 3 listopada, godz. 18, sala widowiskowa CK 105, ul. Zwycięstwa 105. Bilety: 20 zł (wstęp na warsztaty darmowy).

Hanna Śleszyńska to aktorka, której miłośnikom zarówno teatru, jak i kina, przedstawiać nie trzeba. Kreatorka wielu ważnych ról i doskonała aktorka komediowa. Zawita do nas z monodramem Kobieta pierwotna, by spróbować odpowiedzieć na pytania: gdzie Ci mężczyźni? Jacy? Porządni, inteligentni, kochający. Zobaczymy ją w roli kobiety, która miewa swoje słabsze dni, ale nie użala się nad sobą, gdyż wie, że w dzisiejszych czasach należy twardą być! Kolejne nieudane związki szufladkuje gdzieś w podświadomości i wytrwale próbuje znowu i znowu z kimś nowym. A potem budzi się rano i po raz nieskończony powtarza swoje ulubione „Nigdy więcej”. Czego? Jeśli chcecie się dowiedzieć, musicie wybrać się na spektakl Kobieta pierwotna. Polecamy. (zp) Kobieta pierwotna, 14 listopada, godz. 20, Bałtycki Teatr Dramatyczny, pl. Teatralny 1. Bilety w cenie od 70 do 90 zł do kupienia na stronie kupbilecik.pl.

NUMER 10/2017


Niebawem

#

Fot. 12on14club.com

Karolak i Soyka w klasycznym swingu

Koncert obu panów ma nas przenieść w pełne radosnego swingu lata zeszłego wieku, gdy na scenach amerykańskich królowali: Ray Charles, Nat King Cole i Mahalia Jackson. Jest pomyślany jako kontynuacja wątków zawartych na płycie Swing Revisited, którą Stanisław Soyka wraz z Roger Berg Big Bandem nagrali w 2015 roku. Każdy miłośnik jazzu zna i Wojciecha Karolaka, i Stanisława Soykę. Jeśli ktoś z was jeszcze nie odkrył dla siebie tego gatunku muzyki, dodamy tylko, że Wojciech Karolak to jeden z ojców założycieli jazzu w Polsce. Już w 1958 roku grał w składzie zespołu Jazz Believers między innymi z Janem Ptaszynem Wróblewskim i Krzysztofem Komedą. Debiutował jako saksofonista, ale od ponad czterdziestu lat wierny jest organom Hammonda. Uważany jest za wirtuoza tego

instrumentu nie tylko w Polsce. Ze Stanisławem Soyką spotkał się pierwszy raz 37. lat temu, gdy młodziutki wówczas wokalista jazzowy nagrywał swój drugi w dorobku album pt. Blublula (do dziś należy do najbardziej popularnych płyt w polskiej dyskografii jazzowej), która otworzyła Soyce drogę na wielkie krajowe i zagraniczne sceny. Nie przegapcie tego wydarzenia. Zwłaszcza że będzie ono drugą odsłoną akcji Mamo! Tato! Wychodzimy!, a to znaczy, że nie będziecie musieli martwić się, jak zapewnić dzieciom opiekę podczas koncertu. (zp) Stanisław Soyka & Wojciech Karolak Trio, 23 lutego, godz. 19, sala widowiskowa CK 105, ul. Zwycięstwa 105. Bilety: 65 zł (wstęp na warsztaty darmowy).

Arena Komików Ludzika 2017 Jeśli nie było was na pierwszej jesiennej odsłonie Areny Komików Ludzika, macie czego żałować. Cięte żarty na czasie, dobra zabawa i świetni prowadzący – oto przepis na sukces. Nic jednak straconego. Kolejne dwie edycje przewidziane są na listopad i grudzień. Po raz kolejny na deskach Teatru Muza Variete zaprezentują się młodzi, zdolni stand-uperzy z całego kraju i gwiazda wieczoru. W listopadzie będzie nas bawił Piotr Plewa, aktor, konferansjer i artysta kabaretowy, od kilku lat związany z krakowską

MAGAZYN MIEJSKI

Grupą Rafała Kmity, często nagradzaną w kabaretowych przeglądach i biorącą udział w licznych realizacjach telewizyjnych. Arena Komików Ludzika, 18 listopada, 8 grudnia, godz. 17, Teatr Muza Variete, ul. Morska 9. Bilety w przedsprzedaży są po 20 zł, w dniu imprezy – po 30 zł. Kupicie je Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105 i na www.ck105,koszalin.pl.

#29

NUMER 10/2017


Z podróży

#

Azja przyciąga jak magnes

W Azji spędziliśmy łącznie ponad rok i ciągle nam mało.

Tekst i zdjęcia : Krzysztof Tuz

Bociany odleciały do ciepłych krajów, więc i na nas już pora. Przez najbliższe miesiące po raz kolejny będziemy zachęcali państwa do ruszenia naszym śladem i odkrycia tego fascynującego kawałka świata. Postaramy się opowiedzieć, jak się mieszka w tropikach, co warto zobaczyć, ale też i na co uważać.

Do naszej pierwszej, długiej podróży do Azji Południowo-Wschodniej przygotowywaliśmy się mentalnie przez wiele lat. – Przede wszystkim daleko – myśleliśmy – a jak daleko, to pewnie i drogo. Tymczasem najdroższym elementem całej układanki okazał się bilet lotniczy. Życie w Azji było zazwyczaj dużo tańsze niż w Polsce.

Domek na plaży czy apartament z basenem? Na Filipinach, Bali czy w Laosie bez problemu znajdowaliśmy skromne, ale czyste pokoje za około trzydzieści złotych za noc. Często w tej cenie zawarte były smaczne śniadania składające się z naleśników z bananem i nutellą lub sałatki z egzotycznych owoców. Drugą podróż planowaliśmy połączyć z dłuższym pobytem w jednym miejscu. Za równowartość niecałych siedmiuset złotych na miesiąc wynajęliśmy duży pokój z balkonem w centrum popularnego miasteczka w Tajlandii. Skromny domek na jednej z nieziemsko pięknych plaż można było przy odrobinie szczęścia dostać za nieco ponad tysiąc złotych za miesiąc, a wydając półtora tysiąca – zamieszkać w małym, ale przyjemnym apartamencie z dostępem do basenu.

MAGAZYN MIEJSKI

#30

NUMER 10/2017


#

Z podróży

Posiłek za piątaka Tyle średnio płaciliśmy za posiłek w naszej ulubionej, rodzinnej knajpce na Bali. Lokal składał się zaledwie z kilku stolików, a menu ograniczało się do trzech prostych ale bardzo smacznych potraw. W Malezji, której kuchnia uchodzi podobno za jedną z najlepszych i najbardziej oryginalnych na świecie, również było dużo taniej niż w Polsce. Czasami zdarzało się jednak, że mieliśmy wątpliwości co do tego, co gościło na naszych talerzach. Gdy w Laosie postanowiliśmy spróbować apetycznie wyglądającego kurczaka z grilla, okazało się, że to gustownie ugnieciony, doprawiony i przypieczony na palenisku kotlet z… ryżu. Chociaż z dwojga złego to i tak zdecydowanie wolałem, gdy kurczak zamieniał się w ryż, niż gdy w środku pospolicie wyglądającego jajka nagle widać było skrzydełka. Balut – bo tak nazywa się ten filipiński smakołyk – to jajko (zazwyczaj kacze, chociaż zdarzało się i kurze), wewnątrz którego znajdował się zarodek ptaka. Przysmak powinno się zjeść w całości, razem z dzióbkiem i kośćmi...

Ucieczka od zimy Co prawda do baluta nie przekonamy się chyba nigdy, ale za zdecydowaną większością dalekowschodnich specjałów zaczynaliśmy tęsknić już w kilka dni po przyjeździe do Polski. Podobnie jak i za azjatyckimi temperaturami. Bo zima bywa fajna. Szczególnie wtedy, gdy można szusować po włoskich czy austriackich stokach, podziwiając przy okazji fenomenalne, alpejskie panoramy. Albo w świąteczny wieczór, gdy świeży śnieg trzeszczy pod stopami, a wirujące

Wąska i chybotliwa „dłubanka” była najszybszym sposobem, by dostać się do najbliższego sklepu (Indie, Kerala).

Podczas gdy w Polsce jest zimno i ciemno, w Tajlandii można w tym czasie biegać w japonkach. To jeden z powodów, dla których co roku uciekamy do Azji.

MAGAZYN MIEJSKI

#31

NUMER 10/2017


Z podróży

#

Krzysztof Tuz

Indyjskie Hampi było jednym z wielu miejsc, które na długo zostanie w naszej pamięci.

obieżyświat z zacięciem trampa. Szczęściarz łączący przyjemne z pożytecznym: służbowo jest współwłaścicielem Biura Podróży Masz Wakacje. Prowadzi blog www.PrzedreptacSwiat.pl

w świetle ulicznych lamp płatki białego puchu zamieniają najbardziej paskudne uliczki w baśniowe krainy. Ale to tylko krótkie chwile. Częściej jest ciemno, zimno i strasznie przygnębiająco, podczas gdy na Filipinach, w Indonezji czy Tajlandii można w styczniu biegać w japonkach.

Dlaczego warto pojechać do Azji? Przyjaźni, uśmiechnięci ludzie, świetna kuchnia i fascynująca kultura. Ale też i mnóstwo tajemniczych miejsc do odkrycia, piękne plaże, niezwykła przyroda i obłędne krajobrazy. Powodów, dla których warto odwiedzić Azję Południowo-Wschodnią, jest mnóstwo. Łącznie spędziliśmy w tym magicznym zakątku globu ponad rok. W wielu miejscach czujemy się już tak dobrze, jak w drugim domu, ale mnóstwo innych nadal czeka na liście zatytułowanej „do odwiedzenia”. I mimo że nie zawsze bywało tak łatwo i przyjemnie, jak na załączonych obrazkach, to ciągle nam mało i wciąż chcemy więcej. Bo Azja uzależnia i przyciąga jak magnes.

Tak właśnie spędzaliśmy ostatnie Święta Bożego Narodzenia.

MAGAZYN MIEJSKI

#32

NUMER 10/2017


#

Z podróży

wyskocz do Azji • Ceny wycieczek do Tajlandii z biurem podróży zaczynają się od trzech – trzech i pół tysiąca złotych wzwyż - w zależności od ilości dni i świadczeń. • Bilety lotnicze z Polski do Tajlandii w promocji kosztują najczęściej około dwa-dwa i pół tysiąca złotych, choć można znaleźć też tańsze. Zazwyczaj im niższa cena, tym dłuższy czas podróży. • Tanie pokoje w skromnych hotelikach na Bali, w Indonezji czy Tajlandii kosztują od dwudziestu pięciu do sześćdziesięciu złotych za dobę.

• Ceny posiłków w lokalnych restauracjach w Indonezji, na Filipinach czy Tajlandii to wydatek od czterech do ośmiu złotych za danie. Standard takich lokali często odbiega jednak znacząco od ich europejskich odpowiedników. W restauracjach turystycznych w popularnych kurortach bywa znacznie drożej. • Tych, którzy planują wyjazd do Tajlandii na własną rękę, ucieszy informacja, że na rynku dostępna jest też polska wersja kultowego przewodnika wydawnictwa Lonely Planet z mnóstwem praktycznych informacji.

Jest czas na pracę, na podróż i zawsze znajdzie się też chwila, jak ta w Laosie, by zatrzymać się na chwilę i pomyśleć: jesteśmy szczęściarzami...

Jesteśmy szczęściarzami Wiemy o tym doskonale i powtarzamy przy każdej okazji. Mimo że czasami – jak każdemu – zdarza nam się ponarzekać na Polskę, to cieszymy się, że urodziliśmy się tu, a nie w jednym z miejsc, do których tak nas ciągnie. Mamy to szczęście, że w odpowiednim momencie udało nam się spotkać, by wspólnie móc realizować nasze pasje i po cichu liczymy, że zdrowie również jak najdłużej będzie naszym sprzymierzeńcem. Tak, zdecydowanie jesteśmy szczęściarzami. Jednak sam fart, mimo że bez wątpienia przydatny, nie załatwia wszystkiego. Żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym teraz jesteśmy, potrzeba było wielu lat ciężkiej pracy i trudnych czasem wyborów.

Każdy jest kowalem swojego losu – Ustatkowalibyście się, dziecko sobie zróbcie, psa kupcie... Dlaczego macie mieć lepiej niż my – powtarzało, niby to ze

MAGAZYN MIEJSKI

śmiechem, wielu znajomych, gdy wracaliśmy z kolejnych wojaży. – Zazdrościmy wam tych podróży – twierdzili kolejni, narzekając równocześnie na rosnącą ratę kredytu hipotecznego. Jedni spełniają się w roli rodzica, dla nas ważniejsze jest bycie w drodze. Niektórzy wolą wydać ostatni grosz na nowy telewizor, nas kręcą podróże. Nasze niewielkie mieszkanko sprawdza się znakomicie, nie obciążając równocześnie znacznie domowego budżetu. Cenę i-poda czy nowego samochodu przeliczamy na ilość biletów lotniczych lub liczbę miesięcy spędzonych w trasie. Być może na starość będziemy żałowali takiego podejścia. Będziemy tęsknić do wnuków i domu z ogródkiem. Być może… Jednak na razie, jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, to przez przynajmniej kilka najbliższych miesięcy postaramy się regularnie zdawać relację z tego, jak mieszka się zimą w tropikach. Bo jak mawiał Mark Twain: „ Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.”n

#33

NUMER 10/2017


Towarzysko

#

Koszalin tańczy z Pasją li się też Krystyna Gomułka i Patryk Pastwa. W samym Grand Prix Polski wzięli udział Wiktoria Pastwa i Jędrzej Kasprzak (zajęli trzecie miejsce), Karina Kujawa i Bartosz Kozub (piąte miejsce) oraz Krystyna Gomułka i Patryk Pastwa (piąte miejsce). – Nie każda para ma na tyle umiejętności i lat, żeby wystartować w Grand Prix Polski, więc te wyniki są bardzo dobre, a wszystkie pary znalazły się w ścisłym finale – podsumowuje Wioleta Wojciechowicz. Gwoździem dnia było też bicie rekordu Polski w tańcu towarzyskim z gwiazdą Michałem Pirógiem. – Otrzymaliśmy oficjalny certyfikat od Biura Rekordów. Na hali znajdowało się około 700 osób, a rekordową cza-czę zatańczyły jednocześnie 352. osoby – dodaje nasza rozmówczyni. (zp)

Fot. Radosław Koleśnik

21 października w Koszalinie odbył się Puchar Regionów Polski Północnej organizowany przez Stowarzyszenie Pasja i Studio Tańca Pasja. – To był cudowny turniej, w którym wzięło udział około dwieście par – mówi Wioleta Wojciechowicz, organizatorka wydarzenia. – Był też bardzo udany dla naszych par. Zwykle jest tak, że gospodarze słabo wypadają na turniejach u siebie. Tancerze mają dodatkowy stres, występując przed rodziną i znajomymi wśród publiczności. Tym razem jednak tak nie było. Pierwsze miejsca w swoich kategoriach zajęli koszalinianie: Karina Kujawa i Bartosz Kozub, Kornelia Szałek i Jakub Cadler, Wiktoria Hendzel i Gabriel Biesek, Laura Kim i Julian Krzemieniecki, Nel Szott i Braian Skrzypczyński oraz Tamara Kwiatkowska i Olaf Wandycz. Na podium znaleź-

MAGAZYN MIEJSKI

#34

NUMER 8/2017


#

MAGAZYN MIEJSKI

#39

NUMER 8/2017

Towarzysko


Towarzysko

#

To największy i najbardziej nowoczesny salon tej firmy na Pomorzu Środkowym. Na wzór koszalińskiego salonu ma powstać obiekt Bokaro w Gdańsku, a potem w kolejnych miastach. Na uroczystości otwarcia pojawił się prezydent Piotr Jedliński, właściciele firmy Monika i Jerzy Szeligowscy, przedstawiciele koszalińskiego środowiska architektów, a także dostawy firmy Bokaro, wykonawcy, którzy uczestniczyli w budowie salonu i, oczywiście, dziennikarze. W poprzedniej siedzibie firmy przy ul. Brzozowej miejsca było już za mało. Czterysta metrów kwadratowych przestało wystarczać. Do tego było zbyt daleko z salonu do magazynu. Przy ul. Gnieźnieńskiej to zupełnie co innego. Magazyn znajduje się tuż obok salonu, a powierzchnia tysiąca dwustu pięćdziesięciu metrów kwadratowych pozwala wręcz na długie spacery. Do tego klient nie musi czekać na realizację zamówienia na zewnątrz. Na piętrze salonu urządzono przytulną kawiarenkę. Znany architekt Daniel Libeskind twierdzi, że każdemu budynkowi powinna towarzyszyć opowieść o życiu. Dyrektor Norbert Koselski w pełni się z tym zgadza, dodając, że klient nie powinien widzieć w sklepie towaru, lecz spełnienie swoich marzeń. I temu też służy nowy salon Bokaro. (KRUL)

Wstęgę przecinają właściciele Monika i Jerzy Szeligowscy oraz dyrektor Norbert Koselski.

MAGAZYN MIEJSKI

Fot. Radosław Koleśnik

Otwarcie nowego salonu Bokaro

Właścicielka Bokaro Monika Szeligowska chwali nasze miasto.

Jednym z gości był Bartosz Zabrocki z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

#36

NUMER 10/2017


#

Towarzysko

Tort kroją właścicielka Monika Szeligowska, dyrektor Sylwia Koselska z Bokaro Kołobrzeg i dyrektor Norbert Koselski.

Według prezydenta Piotra Jedlińskiego, nowy salon firmowy Bokaro jest jedną z wizytówek miasta.

Salon zaprojektował architekt Miłosz Janczewski.

Nie mogło zabraknąć dziennikarzy. Tu Marcin Napierała i Wiktor Cyrny z TV Max.

Przybyli na otwarcie salonu goście mieli czas na podziwianie oferty Bokaro.

A przy okazji można było sprawdzić w lustrze fryzurę i makijaż...

…a nawet upewnić się, że meble są wygodne.

Przekąski kusiły gości nie tylko smakiem, ale i mnogością barw.

MAGAZYN MIEJSKI

#37

NUMER 10/2017


Podróże

#

TU NAS ZNAJDZIESZ

Wyjątkowe miejsca w Koszalinie i Kołobrzegu BANKI

• Park Wodny Koszalin, ul. Rolna 14 • Peugeot Mojsiuk Motor, • Centrum Rekreacji Forma, ul. Rolna 14 Stare Bielice 128 • Opel Dowbusz sp z o.o., ul. Lniana 3 KULTURA • Toyota Jankowscy sp. j., • Centrum Kultury 105, ul. Diamentowa 2 ul. Zwycięstwa 105 • MAX-CAR, Stare Bielice 2 BAWIALNIE DLA DZIECI • Teatr Variete Muza, ul. Morska 9 • Smokuś, ul. Franciszkańska 24 • Koszalińska Biblioteka Publiczna, SKLEPY I SALONY • Frajda, ul. Zwycięstwa 106-108 KANCELARIE ADWOKACKIE ul. Polonii 1 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, • Bałtycki Teatr Dramatyczny, MODOWE ul. Morska 28 I NOTARIALNE ul. Modrzejewskiej 12 • CH Emka, ul. Jan Pawła II 20 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, • Witaszek, Wroński i Wspólnicy, • Filharmonia Koszalińska, • CH Atrium Koszalin, ul. Paderewskiego 1 ul. Zwycięstwa 28/3 ul. Piastowska 2 uI. Paderewskiego 1 • Sala Zabaw Eldorado Koszalin, • Kancelaria Adwokacka Bogusław • Meble VOX, ul. Poprzeczna 6 ul. Jana Pawła II 20 • Szpinda, ul. Piłsudskiego 28 RESTAURACJE I BARY • Best Meble, ul. Poprzeczna 6 • Motylek, ul. Jana z Kolna 38 • Nosowski, Siwek i Wspólnicy, • Maredo, ul. Zwycięstwa 45 • Aryton, Zwycięstwa 46 (Merkury) • Madagaskar, ul. Bohaterów ul. 4 Marca 38/405 • Viva Italia Bistro Cafe, • Traper, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) Warszawy 2 (parter) • Kancelaria Adwokacka Marek Cichy, ul. Skłodowskiej-Curie 1-3 • Atelier-Mara Salon Sukni Ślubnych, • Sala Zabaw w Galerii Emka ul. Zwycięstwa 137 • Viva Italia, ul. Jana Pawła II 20 ul. Kaszubska 29 • Sala Zabaw w Galerii AtriumBIURA • Kancelaria Adwokacka Ryszard (Galeria Emka) • Livia Corsetti Fashion, Bochnia, ul. Zwycięstwa 138 • Pablo & Arni, ul. Waryńskiego 7 ul. Wenedów 1A • Kancelaria Radcy Prawnego EugeNIERUCHOMOŚCI (Sąd Okręgowy) • Chaton, ul. Zwycięstwa 40/37 niusz Wicher, ul. Zwycięstwa 202B/3 • Club 2CV, ul. Piastowska 1 (Jowisz) I DEWELOPERZY • Kancelaria Radców Prawnych • Pizzeria Toscana, ul. Domina 5 • Salon Bella Donna, ul. Drzymały 18 • Urbanowicz Centrum NieruchomoKraszewski, Tomaszewska, • Kukuryku Lunch bar & shop, • Młoda Para, ul. Piłsudskiego 21 ści, ul. Andersa 2 ul. 1 Maja 12/3 pl. Gwiaździsty 5 • Kiljan Nieruchomości, • Kancelarie Adwokackie • Villaggio, ul. Matejki 5 INNE ul. Zwycięstwa 40/48 Stefania Płocica, Michał Płocica, • Piwnica pod Gryfami, • Ak-Tel, ul. Krakusa i Wandy 34 • Ilecki Nieruchomości, ul. Piłsudskiego 5 ul. Piłsudskiego 28 (Carrefour) ul. 1 Maja 20/5 • Kancelaria Radców Prawnych • Studnia, ul. Mickiewicza 6 • Auto-Service Żukowski, • LECHBUD, ul. Podgórna 8 Joanna Kalinowska-Domaracka, • Restauracja Fregata ul. Kamieniarska 2 • PBO Piotr Flens, ul. Gnieźnieńska 74 Anna Sobierajska-Majchrzak, ul. Podgrodzie 1A • Hotel Unitral, Mielno, ul. Piastów 6 • Interhouse Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 125 • Restauracja City Box, • Pensjonat Marina, Mielno, ul. Zwycięstwa 77/4 Rynek Staromiejski 14 ul. Chrobrego 26 A • Pol-Eden, ul. Zwycięstwa 196/5 KAWIARNIE I CUKIERNIE • Restauracja Jamneńska, • Willa Alexander, Mielno, • Abakus Nieruchomości, • IL Boun Cafe, ul. Domina 3/6 ul. Młyńska 37 ul. BoWiD 7 ul. Zwycięstwa 143 • Park Caffe, ul. Asnyka 11 • Emocja Hotel&SPA, Unieście, • Mielno-Holding Firmus Group, • Caffe Mondo, Rynek Staromiejski 13 SALONY FRYZJERSKOul. 6 Marca 16 • Cukiernia Artystyczna Fantazja, Mścice, ul. Dworcowa 29 • Brukarnia, ul. Połczyńska 64 ul. Śniadeckich 29 • Gadomska Nieruchomości, -KOSMETYCZNE • Chwostek PPHU, ul. Strażacka 1 • Ciastkarnia Poznańska, ul. Zwycięstwa 46/U14 • Instytut Pięknego Ciała, • Marcus Sat, ul. Domina 11 ul. Połtawska 2 • Biuro Lider Nieruchomości ul. Modrzejewskiej 13 Oliwia Bindas, ul. Jana z Kolna 36 • Cukiernia - Pizzeria Niedźwiadek, • Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40/55- • Centrum Dietetyczne Naturhouse, ul. Fałata 11D pl. Gwiaździsty 1 (obok NOTu) 56 (w CH Jowisz) • Salon Łazienek Blu ul. Morska 33A • Przystanek Drzewiańska, • Goldfarb Nieruchomości, • Avon, ul. Zwycięstwa 24B • Format, ul. Władysława IV 139B ul. 1 Maja 42 ul. Odrodzenia 2b (Hotel Gromada) • Q4Glass, ul. BoWiD 10 • Kawiarnia Pauza Koszalin, • Visage, ul. Połtawska 6 • BIURA PODRÓŻY • Protektorzy.pl, ul. Zwycięstwa 126 ul. Kaszubska 6A/2 • Salon Fryzjerski Kaskada, • TUI Centrum Podróży, • Instytut Dobrych Praktyk • Cafe Arabica Koszalin, ul. Langego 21A ul. Paderewskiego 1 (Atrium) • Biznesowych, ul. Zwycięstwa 126 ul. Śniadeckich 7A • Centrum Urody Koliberek, • Salon Firmowy Rainbow Tours, • Centrum Biznesu, ul. Zwycięstwa 42 • Cafe Mondo, Galeria Emka, ul. Traugutta 33/1 uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • MEC, ul. Łużycka 25A ul. Jana Pawła II 20, • Salon Urody Awangarda, • ABC Świat Podróży, ul. Jana Pawła • So Caffe (CH Atrium), • Royal Park Hotel&SPA, Mielno, ul. Zwycięstwa 173 II 20 (Emka) ul. Wakacyjna 6 ul. Paderewskiego 1 • Beauty Art Gabinet Kosmetyczny • Exodos, ul. Kaszubska 6A • Mati-Glass Kraina Szkła i Luster, • Furora (CH Atrium), Dorota Koperska, • Itaka, ul. Domina 7/9 (Millenium) ul. Jasna 6 ul. Paderewskiego 1 ul. Nowowiejskiego 3/3 • Polskie Biuro Podróży M. Wolski, • Stowarzyszenie Gmin i Powiatów • Cosmedica ul. Zwycięstwa 17/2 KLUBY SPORTOWE ul. Dworcowa 15 Pomorza Środkowego, • Gabinet Harmonia, • Masz Wakacje s.c., ul. Połczyńska 1 ul. Dworcowa 11-15 I FITNESS ul. Śniadeckich 7b/e • Evatrans, ul. Jana z Kolna 38 • PPURE Jatomi Fitness, • My Atelier - Visage, KOŁOBRZEG ul. Okrzei 3 (Kosmos) ul. Dzieci Wrzesińskich 19A/6 GABINETY LEKARSKIE • PURE Jatomi Fitness, SALONY SAMOCHODOWE HOTELE: I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Arka Medical Spa, ul. Sułkowskiego 11 • CCitroen A. Drewnikowski, • AAdent, ul. 4 Marca 23G • Amadeus, ul. Modrzejewskiej 40 • Aquarius, ul. Kasprowicza 24 ul. Piastowska 1 • Pulsmed, ul. Stoczniowców 11-13 • Studio Tańca i Fitnessu OFF, ul. • Marine, ul. Sułkowskiego 9 • Mitsubishi A. Drewnikowski, • Centrum Medyczne Beta Tarnowski, Podgórna 11 • Sand, ul. Zdrojowa 3 ul. Piastowska 1 ul. Traugutta 31/3 • Dom Tańca, ul. Jana Pawła II 20 • Jantar, ul. Rafińskiego 10 • Renault i Dacia F. Dubnicki, • Dentalmed, ul. Sygietyńskiego 14 (Galeria Emka) • Ikar Plaza, ul. Wschodnia 35 • Stan-Med., ul. Staszica 8A • Forma Squash, ul. Franciszkańska 24 ul. Gnieźnieńska 81 • Diva, ul. Kościuszki 16 • Remedica, ul. Śniadeckich 4 • MK. Bowling, ul. Okrzei 3 (Kosmos) • Nissan Polmotor, Stare Bielice 8B/1 • Balic Plaza, ul. Plażowa 1 • VW Krotoski Cihy • Przychodnia Sanatus, ul. Żwirowa 10 • Studio Tańca Pasja, • Leda, ul. Kasprowicza 23 • Skoda Krotoski Cichy • Oculus, ul. Nowowiejskiego 3 ul. J. Pawła II 4A • Senator, Dźwirzyno, • Medical Beta, ul. Modrzejewskiej 15 • Centrum Zgrabnego Ciała Lejdis Fit, • Mercedes Mojsiuk sp. z o.o., ul. Wyzwolenia 35 5 Stare Bielice 128 • Dermalogica. Instytut Kosmetologii i ul. Komisji Edukacji Narodowej 5/1 • Honda Auto Mojsiuk, INNE: Medycyny Estetycznej, • Fitness Studio Dominika, Stare Bielice 128 ul. Franciszkańska 104B • Pro-Bud SA, św. Wojciecha 4 ul. Zwycięstwa 40 • Alior Bank, ul. Zwycięstwa 37 • Bałtycki Bank Spółdzielczy, ul. Zwycięstwa 13/1

• Nefretete - Mediderma, ul. Zwycięstwa 40 • Klinika Medycyny Estetycznej i Dermatologii dermaArt, ul. Świętego Wojciecha 16 • Instytut Pięknego Ciała, ul. Modrzejewskiej 13




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.