Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy lokal w mieście. Komuna wróciła do Koszalina

(asia)
- Bufetowa! Lorneta i galareta! - takiego zamówienia nie radzimy składać we wszystkich restauracjach. W Setce i Galaretce jest jak najbardziej na miejscu.
- Bufetowa! Lorneta i galareta! - takiego zamówienia nie radzimy składać we wszystkich restauracjach. W Setce i Galaretce jest jak najbardziej na miejscu. Radek Koleśnik
Otwarcie nowego lokalu Setka i Galaretka przyciągnęło wielu koszalinian. Towarzysze i towarzyszki bawili się w klimacie peerelowskiego absurdu.

Rolką szarego papieru toaletowego witani byli pierwsi goście koszalińskiej Setki i Galaretki. Przy ul. Grunwaldzkiej, w miejscu dawnej Karczmy Rycerskiej, swoje podwoje otworzył lokal, w którym można będzie przeżyć podróż w czasie do, jak mówi się dziś, "słusznie minionej epoki. Chętnych nie brakowało.

Ocet i musztarda na stole, naczynia pamiętające wczesnego Gierka, kaowiec, milicjant i bufetowa, a wieczorem dancing - taką rozrywkę zafundować sobie można w Setce i Galaretce. O wrażenia zapytaliśmy pierwszych gości: - W Setce ubawiłam się setnie! - powiedziała nam pani Anna. - Jedzenie jest dobre i tanie. Klimat jak u cioci na imieninach. Tyle, że kilkanaście lat temu!

- Pomysł na lokal w klimacie PRL jest trafiony. Można jeszcze popracować nad wystrojem wnętrza, ale zabawa jest przednia. Ja tamtej epoki nie znam, bo byłam dzieckiem, ale bawiłam się świetnie. Starsi z pewnością nie tylko będą się śmiać, ale i łezka w oku zakręci im się przy wspominaniu czasów młodości - dodała Małgorzata z Koszalina.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!