Obie drużyny z animuszem zaczęły spotkanie, ale w pierwszych minutach skuteczniejsi byli gospodarze, i to zarówno w ataku (dwa szybkie rzuty Romana Bereżnego), jak i w obronie (budujące pewność siebie trzy interwencje Henryka Rycharskiego, w tym obroniony rzut karny - zresztą niejedyny w tym spotkaniu).
W żadnym momencie sytuacja gwardzistów nie była jednak bezpieczna. Spotkanie toczyło się na wysokiej intensywności, drużyny nie potrafiły zdominować rywala, a wynik cały czas był stykowy. Ale 24. minucie Gwardia osiągnęła prowadzenie 14:10, wykorzystując słaby moment zespołu gości, schodząc do szatni z minimalnym prowadzeniem.
Początek drugiej połowy przyjezdni zaczęli z animuszem, ale podopieczni trener Piotra Stasiuka wytrzymali ten napór i utrzymali przewagę (19:15 w 35. minucie). Potężna wrzawa w hali musiała działać na gwardzistów wyjątkowo mobilizująco. W 48. minucie zrobiło się już 28:22 i tylko katastrofa mogła sprawić, że Gwardia tego meczu nie wygra. I nagle, około 50. minuty, serca zgromadzonych w hali zaczęły bić szybciej. Zrobiło się nerwowo, bo kilku zawodników Gwardii zaczęło otrzymywać 2-minutowe kary. I nagle w polu zostało raptem trzech zawodników (przy stanie 30:26). Tej przewagi przyjezdni nie zdołali wykorzystać, a gospodarze dobili ich w końcówce, przypieczętowując czwarte zwycięstwo w sezonie.
Gwardia Koszalin - Warmia Energa Olsztyn 36:30 (15:13)
Gwardia: Rycharski, Fiodor, Gryzio - Bereżny 9, Tołłoczko 1, Czerwiński 2, Hertig, Goerig 2, Kiciński 10, Jakutowicz, Ciarkowski 1, Maliarewicz 7, Dzierżawski, Karnacewicz 4.
Warmia: Gawryś, Kłodziński - Dzido 2, Hegier 6, Starzec 2, Idzikowski 2, Sikorski 1, Kosmala, Golks 1, Olewniczak 5, Deptuła 2, Dzieniszewski 5, Malewski 4.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?