A rzecz nie w niezbędnej instalacji, którą kilka miesięcy temu zamontowano na murawie, ale w wodzie. Na jej czerpanie z wodociągów dyrekcja obiektów sportowych nie jest przygotowana finansowo.
Świdwiński stadion remontowany był z końcem ubiegłego roku przez miejscową firmę. Zamontowane zostały plastikowe siedziska, wykonane zadaszenie, odwodnione boisko boczne i zamontowany system nawadniania na głównej murawie. Koszt robót wyniósł kilkadziesiąt tysięcy złotych. Taka była konieczność, ponieważ Polski Związek Piłki Nożnej zagroził zamknięciem stadionu, o czym pisaliśmy. Wymagania więc zostały spełnione, ale jak się okazuje instalacja nawadniania obecnie ma marne szanse na wykorzystanie. - Przyznaję, jeśli nawadnianie miałoby być prowadzone z wykorzystaniem wody z wodociągu, to nie jestem na to przygotowana finansowo - oznajmia Marlena Mleczko, dyrektor Parku Wodnego "Relax", która zarządza również pozostałymi obiektami sportowymi w mieście. - To byłoby zbyt kosztowne przedsięwzięcie. Ale wiem, że są plany budowy studni i wtedy problem będzie rozwiązany.
Faktycznie plany są, ale na razie wirtualne. Tak samo, bez żadnych konkretów, mówi się o wykorzystaniu płynącej w pobliżu stadionu rzeczce. Termin ewentualnej instalacji pompy czy budowy studni nie jest znany. - Jak będzie trzeba, deszczu nie będzie, to w ostateczności znajdziemy jakieś wyjście - zapewnia Jan Owsiak.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że tym awaryjnym wyjściem są ...pracownicy interwencyjni, którzy w wiaderkach będą nosić wodę z rzeczki i podlewać nią murawę.
I po co było spieszyć się z montażem instalacji nawadniającej? Jak widać tylko dla papierowych norm, bo na pewno nie dla piłkarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?