Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochłapy dla stoczniowców

(LL)
Ryszard Błaszczyk pokazuje tereny byłej Stoczni Ustka: – Ludzie pracowali tu po kilkadziesiąt lat, a teraz nie mogą odzyskać swoich pensji....
Ryszard Błaszczyk pokazuje tereny byłej Stoczni Ustka: – Ludzie pracowali tu po kilkadziesiąt lat, a teraz nie mogą odzyskać swoich pensji.... Bartosz Arszyński
- To jakieś oszustwo! - wściekają się byli pracownicy Stoczni Ustka. Od lat czekają na zaległe wypłaty. Teraz, gdy majątek firmy został sprzedany, mają dostać grosze... Słupska prokuratura już zajęła się sprawą. Zainteresowane jest też nią ministerstwo sprawiedliwości.

- Na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro wyjaśniamy dwa wątki - informuje prokurator Beata Szafrańska, rzecznik słupskiej Prokuratury Okręgowej. - Po pierwsze, czy majątek zlikwidowanego zakładu nie został zaniżony. Po drugie, czy roszczenia pracowników są zaspokojone prawidłowo.
Likwidacja Stoczni Ustka rozpoczęła się pięć lat temu. Pracę straciło kilkaset osób. Pod koniec istnienia zakładu ludzie nie dostawali wypłat, niektórym należy się po kilkanaście tysięcy złotych. Zachodnią część terenów stoczni sprzedał już za 4,7 mln zł komornik. Przypomnijmy: kupił ją, podobnie jak i resztę zakładu w połowie tego roku, Jerzy Malek, prezes szczecińskiej spółki “Euro-Industry". Jest on też między innymi właścicielem "Morpolu", firmy zajmującej się przetwórstwem łososi w podusteckim Duninowie, byłej fabryki butów "Alka" w Słupsku, elewatora zbożowego w Ustce.
Zgodnie z prawem pieniądze ze sprzedaży firmy podzielił między wierzycieli słupski sąd. Okazało się jednak, że z prawie 5 milionów złotych dla 360 byłych stoczniowców zostają grosze, bo już pięć lat temu na hipotekę zakładu weszła... “Euro-Industry" kwotą prawie 4,4 mln złotych! Za co? - Wykupiliśmy bankowy dług stoczni - wyjawił nam J. Malek. A przepisy są tak skonstruowane, że to on jako pierwszy dostanie teraz pieniądze. Wiceprezes słupskiego Sądu Rejonowego Piotr Bordakiewicz przyznaje, że zgodnie z obowiązującym prawem roszczenia pracowników zaspokajane są tylko w części, a hipoteczne w całości. - Ale gdyby nie było likwidacji, lecz upadłość zakładu, to pracownicy nie dostaliby nic - dodaje.
Byli pracownicy nie chcą pogodzić się z takim podziałem pieniędzy. Powiadomili ministerstwo sprawiedliwości. Jeden z nich napisał doniesienie do prokuratury, w którym podważa wycenę stoczniowego majątku. - To skandal, że jedni odzyskują wszystko, a inni nędzne grosze - mówi oburzony Dariusz Andrzejewski, który w stoczni przepracował 17 lat. Ryszard Błaszczyk, pracownik z 36-letnim stażem, aż kipi ze złości. Wielu jego kolegom przypadło po 120 złotych!
Sąd nie podzielił jeszcze ponad 5 mln złotych ze sprzedaży wschodniej części zakładu. Wciąż nie wiadomo więc, ile pieniędzy trafi do byłych pracowników. Teren ten też kupiła “Euro-Industry". W sumie za całą stocznię firma zapłaciła niewiele ponad 10 mln zł - teraz jest właścicielem ponad 10 ha gruntów, nabrzeża portowego, infrastruktury, hal, budynków.... Ludzie mówią, że majątek zakładu wart był znacznie więcej. Czy rzeczywiście? Na te pytania odpowie prokuratura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!