Jak informowaliśmy, w sobotę w nocy ratownicy z Brzegowej Stacji Ratownictwa Morskiego w Ustce przeczesywali akwen w okolicy Poddąbia. Wyruszyli ratować ludzkie życie, ale okazało się, że trzy pijane osoby urządziły sobie ze służb zabawę.
Po godzinie 1 w nocy służby ratownicze otrzymały zgłoszenie od osób, które z okolic Poddąbia rzekomo wypłynęły pontonem i mają problemy z dotarciem do brzegu. Na pontonie znajdowali się dwaj mężczyźni i jedna kobieta. Któraś z tych osób zadzwoniła na numer alarmowy 112.
Jak poinformował nas Rafał Goeck, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni, osoby te miały dziwny głos.
- My także skontaktowaliśmy się z nimi. Można było domniemywać, że są w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Natomiast lokalizacja, która się wyświetlała, wskazywała na ląd. Ratownicy przeczesali teren i nikogo na wodzie nie znaleźli. W trakcie poszukiwań ratownictwo z Gdyni próbowało się skontaktować z tymi osobami. Jednak połączenia albo były odrzucane, albo te osoby odbierały i dosłownie bełkotały. Łączność z tymi osobami się skończyła. O godzinie 3.42 zakończyliśmy poszukiwania. Przekazaliśmy sprawę policji – powiedział nam w sobotę Rafał Goeck.
Policja, która również brała udział w akcji, już zajęła się sprawą. Będzie prowadzić postępowanie przeciwko „rozbitkom”.
- Policjanci we współpracy z SAR-em dokładnie sprawdzili wskazany w zgłoszeniu rejon, zarówno od strony morza, jak i brzegu. Jednak nie napotkali osób płynących pontonem – mówi Jakub Bagiński, rzecznik słupskiej policji. - Lokalizacja telefonu osoby zgłaszającej wskazywała, że połączenia wykonywane były z lądu, a zaalarmowanie służb ratunkowych było bezmyślnym zachowaniem osób, którym nic nie zagrażało. W związku z tym funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Ustce rozpoczęli czynności w kierunku artykułu Kodeksu wykroczeń dotyczącego wywołania fałszywego alarmu.
Wprowadzenie służb w błąd fałszywą informacją jest wykroczeniem. Grozi za nie kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, tak jak stało się w tym przypadku, sąd może orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
- Takie zachowanie zagraża bezpieczeństwu innych i powoduje, że osoba, która naprawdę potrzebuje pomocy, może otrzymać ją z opóźnieniem – dodaje Jakub Bagiński. - Zgłoszenia dotyczące zagrożenia życia i zdrowia zawsze traktowane są przez policjantów bardzo poważnie, dlatego bądźmy odpowiedzialni za siebie i innych. Nie informujmy o zagrożeniach, których nie ma.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?