Kolizję miał w lutym. Jadąc ulicą przez teren zabudowany, zwolnił, żeby skręcić w lewo na posesji. Za nim jechała śmieciarka. Też zwolniła i czekała, aż pan Krzysztof skręci. Zza niej wyskoczył jednak wyprzedzający ją trzeci pojazd. Doszło do zderzenia. Policja uznała, że winę ponosi K. Bienias. On jednak jest przekonany, że zawinił wyprzedzający. Nie przyjął mandatu, sprawa trafiła do sądu. - I tam utknęła - mówi kierowca. - Po trzech miesiącach od kolizji nie mam wyznaczonego nawet terminu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?