Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogromne psy pogryzły mieszkankę Siemianic. Policja prowadzi sprawę o wykroczenie

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Archiwum
Do dramatycznego wydarzenia doszło w podsłupskich Siemianicach. Dwa wielkie mastify tybetańskie pogryzły kobietę spacerującą z pieskiem. Pokrzywdzona kobieta twierdzi, że psy ciągle uciekają z posesji. Właścicielka zaprzecza i twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek.

We wtorek 10 listopada po powrocie z pracy pani Joanna wyszła na spacer z pieskiem. Była w okolicy posesji, której właściciele mają cztery mastify tybetańskie. Jej mały chihuahua pociągnął za smycz.

- Nagle zza roku wyskoczyły na mnie dwa psy – opowiada pani Joanna. - W ostatniej chwili spuściłam za ogrodzenie sąsiada, na smyczy z szelkami, mojego psa. W tym czasie jeden z mastifów szarpał mnie za nogę. Drugi – złapał za rękę. Z domu wybiegł syn sąsiada i zaczął krzykiem odstraszać psy. Odeszły może na pół metra. Wówczas zaczepiłam się na ogrodzeniu i spadłam na teren sąsiada.

Pani Joanna miała prawą nogę całą we krwi, pokaleczoną rękę, poszarpaną odzież. Sąsiedzi wezwali pogotowie.

- Bałam się, że mam uszkodzoną tętnicę. Dyspozytorka poinstruowała, jak ucisnąć nogę. Trafiłam na SOR z trzema rozległymi ranami uda i poszarpaną ręką – kontynuuje pani Joanna. - Wyczyszczono mi rany, zszyto i wróciłam do domu. Po siedmiu dniach pojechałam do przychodni przy ulicy Tuwima w Słupsku na zdjęcie szwów. Niestety, jak lekarz zobaczył rany, od razu zadzwonił na SOR. Noga spuchła, zrobiła się sina i czerwona. Miałam wysoką temperaturę. Wdała się ropowica. Tym razem zabieg odbył się pod narkozą. Czyścili i usuwali mi martwy naskórek, założyli opatrunki sączące. Do dzisiaj leżę w szpitalu.

Pokrzywdzona kobieta twierdzi, że to nie jedyny raz, gdy agresywne psy biegały po Siemianicach, a ludzie uciekali przed nimi. Nawet już po zdarzeniu.

- Boimy się wychodzić z domów. Były telefony do straży gminnej, na policję. Raz, gdy przyjechał radiowóz, policjanci też bali się z niego wyjść – mówi pani Joanna.

Kobieta zwraca też uwagę na fakt, że właściciele psów mają niewłaściwe ogrodzenie – tylko słupki i siatka, na której wieszają się wielkie psy, i którą łatwo mogą pokonać.

- Właścicielka psów przyszła do mnie dwa dni po pogryzieniu, gdy byłam jeszcze w domu, podała numer swojej polisy i dane dotyczące ubezpieczenia. Życzyła mi szybkiego powrotu do zdrowia. Powiatowy weterynarz zarządził, że psy mają być obserwowane. Przy tym okazało się, że nie mają ważnych szczepień. Policja natomiast prowadzi sprawę o... wykroczenie – mówi z żalem pani Joanna.

We wtorek nie otrzymaliśmy odpowiedzi od Moniki Sadurskiej, rzeczniczki słupskiej policji, na pytania dotyczące prowadzonej sprawy o wykroczenie. Rzeczniczka obiecała, że odpowie nam w środę.

Natomiast właścicielka psów przyznaje, że rasa nie jest łagodna, psy duże, ale zaatakowały małego pieska, a nie panią Joannę, w chwili, gdy pani Joanna wzięła go na ręce.

- Wróciłam z pracy, zdrzemnęłam się. Psy były w domu – opowiada o zdarzeniu właścicielka psów. - Mąż naprawiał bramę i na chwilę wszedł do domu. Wtedy psy wybiegły, a uszkodzona brama, choć mąż ją zamknął, otworzyła się. Nie zadziałał mechanizm i zdarzyło się nieszczęście. Za psa nie można dać sobie ręki uciąć, bo najłagodniejszy może ugryźć, ale moje psy mają szkolenia, jeżdżą na wystawy, chodzę z nimi na spacery na smyczy i są naprawdę spokojne. Nigdy nikogo nie pogryzły. Mam 99 procent pewności, że był to atak na psa, a nie na człowieka. Tym bardziej, że odstraszył je krzyk syna sąsiadów.

Właścicielka psów dodaje, że zwierzęta nie mają możliwości przeskoczenia ogrodzenia, bo siatka jest pod prądem, a teraz już w ogóle nie mają dojścia do bramy.

- Do 25 listopada psy jeżdżą na obserwację – mówi mieszkanka Siemianic, ale na pytanie, czy ważność sczepień skończyła się w czerwcu, odpowiada: - Psy są zdrowe.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ogromne psy pogryzły mieszkankę Siemianic. Policja prowadzi sprawę o wykroczenie - Głos Pomorza