Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okrutny jak człowiek. Psie skamlenie o litość

Jakub Roszkowski [email protected]
Mieszaniec amstafa z owczarkiem, znaleziony w środę wieczorem w okolicach Rychówka koło Białogardu, był skrajnie wyczerpany. Na razie przebywa w białogardzkim schronisku.
Mieszaniec amstafa z owczarkiem, znaleziony w środę wieczorem w okolicach Rychówka koło Białogardu, był skrajnie wyczerpany. Na razie przebywa w białogardzkim schronisku. Fot. "Animals"
Co zrobić z psem na wakacje? Niektórzy przywiązują je do drzew, inni wyrzucają w lesie w drodze nad morze. Są też pomysłowi: przyczepiają do torów i skazują na szybką śmierć.

KOMENTARZ: Okrutny jak człowiek

KOMENTARZ: Okrutny jak człowiek

Jak pozbyć się kłopotu? Weź swojego przyjaciela, który zrobi dla ciebie wszystko i bezwarunkowo będzie posłuszny, wywieź 100 kilometrów od domu. Następnie przywiąż go do drzewa. I odjedź. Powiedz dzieciom, że uciekł. Bądź zadowolony, że udał się fortel. Usiądź w fotelu i włącz telewizję. Może jakąś komedię dadzą? Pośmiejesz się.

autor: Jakub Roszkowski

- Zaczęły się wakacje i mamy znowu ten sam, koszmarny problem: mnóstwo porzuconych zwierzaków - kręci głową Andrzej Galuba, komendant Straży Gminnej w gminie Białogard. W środę wieczorem mieszkańcy miejscowości Rychówko poinformowali, że po okolicy szwenda się wyjątkowo wybiedzony pies. Po zwierzaka pojechał Jerzy Harłacz, szef Stowarzyszenia Animals.

- Tak zaniedbanego psa dawno nie widziałem - relacjonuje Harłacz. - Ledwo trzymał się na nogach. Mam go już u siebie, oglądał go weterynarz. Pies jest w kiepskim stanie. Ale uratujemy go - obiecał wczoraj.

I przyznał, że w wakacje podobnych interwencji ma bardzo dużo. - Jadą ludzie na wakacje i wyrzucają zwierzaka w lesie. Pół biedy, jeśli go nie przywiążą do drzewa. Ale zazwyczaj właśnie to robią - mówi. Komendant Galuba potwierdza.

I przypomina zdarzenie sprzed kilku dni. - W lesie niedaleko miejscowości Góry mieszkańcy znaleźli wyrzucone trzy szczeniaczki. Jakimś cudem te maluchy przetrwały. Dziś mają już nowych właścicieli - opowiada.

Najbardziej wstrząsająca jest historia, którą przedstawiła nam wczoraj pani Marta, nasza Czytelniczka.

Najpierw poprosiła, by redakcja zamieściła ogłoszenie, że w Starych Bielicach koło Koszalina przybłąkał się piesek. Jest bardzo wychudzony. Krążył po wsi przynajmniej dwa dni. Właściciel może do niej zadzwonić, by odebrać pupila.

Chwilę później pani Marta poinformowała jednak, że musi wycofać ogłoszenie. - Okazało się, że ten piesek został znaleziony przez mieszkańca Starych Bielic wczesnym rankiem, przywiązanego kablem do torów kolejowych, i to w taki sposób, aby go pociąg przejechał. Pies, próbując się uwolnić, zdarł poduszeczki w przednich łapach do krwi. Ten pan go odwiązał, ale piesek uciekł. Ja nie oddam jednak tego psa osobie, która chciała go zabić. Pies zostaje u mnie - opowiedziała nam.

- Gdyby właściciel psa został zatrzymany, groziłby mu rok więzienia i nawet 50 tys. zł grzywny. Byłem ostatnio na rozprawie, jako oskarżyciel posiłkowy, w sprawie zagłodzenia psa na śmierć.

Właściciel dostał rok więzienia, ale w zawieszeniu. Prawo powinno być w takich przypadkach bardziej surowe - kończy Harłacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!