Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacja Portugalia

(wok)
Leo Beenhakker, selekcjoner piłkarski reprezentacji Polski, znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Jutrzejsza porażka z Portugalczykami może przekreślić nie tylko szansę biało-czerwonych na awans, ale i dalsze losy jego współpracy z PZPN.
Leo Beenhakker, selekcjoner piłkarski reprezentacji Polski, znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Jutrzejsza porażka z Portugalczykami może przekreślić nie tylko szansę biało-czerwonych na awans, ale i dalsze losy jego współpracy z PZPN. Fotorzepa
Jutro o godzinie 20.30 na Stadionie Śląskim w Chorzowie pił-karska reprezentacja Polski zmierzy się w meczu eliminacji mistrzostw Europy z Portugalią.

Przygotowania do meczu z Portugalią trwają od wczoraj. W poniedziałek odbyła się odprawa taktyczna, na której omawiany był plan na środowe spotkanie. Po południu, o godzinie 17.00 kadrowicze spotkali się na ostatnim w Muehlheim treningu.
Co gorsza trener reprezentacji Polski czuje się osaczony. Obraża się na dziennikarzy sugerujących, że powinien się spakować i wrócić do kraju. Spotyka się z mediami wyłącznie na obowiązkowych konferencjach prasowych. Decyzje PZPN o zwolnieniu w kadrze trenera bramkarzy Andrzeja Dawidziuka nazywa głupią (trudno mu w tym przypadku nie przyznać racji, bo od wczoraj Dawidziuk znów jest z kadrą).
Nie może liczyć na współpracowników - Dariusza Dziekanowskiego i Bogusława Kaczmarka, bo okazuje się, że ich sugestie dotyczące składu rzadko są słuszne. Nic dziwnego, że Beenhakker najbardziej liczy na rodaków Jana de Zeeuwa i Fransa Hoeka.
Z kolei cztery punkty - takie osiągnięcie w meczach eliminacji ME z Azerbejdżanem i Polską założył sobie selekcjoner Portugalii. Po pewnym zwycięstwie z Azerami (3:0) wcale swojego planu nie zmienił. Remis w Chorzowie w pełni zadowoli Luiza Felipe Scolariego. - To nie moja wina, że ludzie w Portugalii nie umieją liczyć - denerwuje się Scolari. - Przecież remis w Polsce to nie tylko punkt zdobyty przez nas, ale i dwa stracone przez nich - tłumaczy. Kibice czwartej drużyny ostatniego mundialu są zaskoczeni ostrożnymi wypowiedziami selekcjonera. Tym bardziej że w sobotnim meczu z Azerbejdżanem zobaczyli efektownie grającą i skuteczną reprezentację Portugalii. - Pewnie, że wolałbym w Polsce wygrać, ale jak zobaczę, że jest ciężko, to się zamkniemy, zagramy defensywnie, żeby nie przegrać - zapowiada.
Beenhakker ma także kłopoty ze składem. Na uraz narzeka Jacek Krzynówek.
- Robię wszystko, by zagrać z Portugalią - zapewnia Krzynówek, który z powodu kontuzji opuścił zgrupowanie kadry przed wylotem do Kazachstanu. Jednak w piątek zagrał w sparingu VfL Wolfsburg ze Slavią Praga. - Zagrałem, bo chciałem sprawdzić, czy w ogóle mogę grać w meczu. I nie grałem przez pół godziny, tylko przez 27 czy 28 minut. Zostałem zmieniony, bo plecy znów zaczęły mnie bardzo boleć -twierdzi Krzynówek, który już dołączył do zgrupowania naszej kadry.
Krzynówek to nie jedyny kłopot Beenhakkera. Kolejny stanowi Mariusz Lewandowski. - Bardzo przepraszam wszystkich kibiców, zawodników i trenerów, że nie podałem ręki, schodząc z boiska i poszedłem prosto do szatni - powiedział Mariusz Lewandowski. Pomocnik reprezentacji Polski i Szachtara Donieck nie chce komentować faktu zdjęcia go z boiska przez Leo Beenhakkera jeszcze w pierwszej połowie meczu. - Byłem tak bardzo zdenerwowany, że musiałem zejść. Z trenerem na pewno to sobie wyjaśnimy - dodaje Lewandowski, jeszcze raz przepraszając za to, że po zejściu z boiska udał się prosto do szatni.
Na środowy mecz na Stadionie Śląskim Polski z Portugalią sprzedano już 30 tys. biletów. Najwięcej - 16 tys. - zostało zakupionych przez internet. Bilety można było również nabyć wczoraj w jednej z kas przed Stadionem Śląskim.
Podczas środowego spotkania porządku pilnować będzie aż 1300 ochroniarzy z dwóch firm. Portugalczycy przylecieli na Śląsk wczoraj wieczorem. Nasi zawodnicy zjawią się w kraju dopiero dziś. Dziś także odbędą się konferencje prasowe oraz treningi.
Na dodatek nie milkną spekulacje wokół trenera Leo Beenhakkera. Choć australijskie gazety spekulują, że opuszczoną przez Guusa Hiddinka kadrę z antypodów obejmie wkrótce właśnie on, a szef australijskiej federacji Frank Lowy poleciał już do Europy na negocjacje. - Nawet nie chce mi się o tym gadać - twierdzi tymczasem holenderski szkoleniowiec. Australia, choć jeszcze nie znalazła następcy Hiddinka, zdołała już zakwalifikować się do finałów Pucharu Azji (debiutuje w nim po opuszczeniu w ubiegłym roku Oceanii). Faworytem Lowy'ego na trenera Australii jest Gerard Houllier, obecny szkoleniowiec Lyonu. Francuz jednak na pewno nie opuści swojego klubu przed końcem sezonu. Wyjaśnijmy, że obecnie funkcję trenera "Socceroos" pełni były asystent Hiddinka - Graham Arnold.
Jeżeli w tej sytuacji Beenhakkerowi uda się z piłkarzami, którzy grają na poziomie trzeciej ligi europejskiej, wywalczyć korzystny rezultat w meczu z Portugalczykami, to kibice uwierzą, że pierwszy w historii awans Polaków do europejskiej elity jest w ogóle możliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!