Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ORLEN Baja Poland 2019: zwycięstwo Hołka, awans Przygońskiego

red
Wygrał pięć z siedmiu oesów, w tym oba przejazdy 220-kilometrowego odcinka na drawskim poligonie, a na mecie w Szczecinie zameldował się z blisko 7-minutową przewagą nad Kubą Przygońskim. Krzysztof Hołowczyc, pilotowany przez Łukasza Kurzeję, zwyciężył dziś w ORLEN Baja Poland – polskiej rundzie pucharu świata FIA w rajdach Baja. Triumfując po raz szósty, olsztynianin wyśrubował swój własny rekord zwycięstw w tych zawodach. Trzecie miejsce zajął Władimir Wasiliew – nowy lider klasyfikacji pucharu świata.

Rywalizacja w tegorocznej edycji ORLEN Baja Poland rozegrała się na siedmiu próbach sportowych wytyczonych w Szczecinie, Drawsku Pomorskim i w gminie Dobra. Uczestnicy pucharu świata mieli do pokonania dystans 833,95 km, z czego blisko 505 km liczyły próby sportowe.

Otwierający rywalizację, widowiskowy i popularny wśród kibiców prolog wygrała załoga Jakub Przygoński/Timo Gottschalk w MINI John Cooper Works Rally. Za ubiegłorocznym zwycięzcą pucharu świata FIA w rajdach terenowych uplasowali się Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja w bliźniaczym MINI, przygotowanym przez ekipę X-Raid. Na trzecim miejscu piątkowy wieczór zakończyli aktualni liderzy klasyfikacji mistrzostw Polski, czyli Miroslav Zapletal i Marek Sykora (Ford F150 Evo).

Ściganie w Szczecinie było jednak tylko preludium do starcia na drawskim poligonie. Dwa przejazdy 220-kilometrowego oesu jak zwykle okazały się decydujące dla losów rywalizacji o zwycięstwo w ORLEN Baja Poland.

W sobotni poranek Krzysztof Hołowczyc potwierdził, że nikt nie zna charakterystyki oesu w Drawsku Pomorskim tak dobrze jak on. Olsztynianin zdecydował się ruszać na trasę jako pierwszy i rozpoczął drugi dzień ścigania od niezwykle mocnego uderzenia, które w praktyce „ustawiło” walkę o zwycięstwo. Sukcesywnie, kilometr po kilometrze, budował przewagę nad Jakubem Przygońskim i ostatecznie ukończył pierwszy przejazd próby poligonie z czasem o 5 minut i 20 sekund lepszym niż reprezentant ORLEN Team. W efekcie „Hołek” wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji zawodów, strącając Przygońskiego z pierwszej pozycji. Szybko rywalizację zakończył dotychczasowy lider pucharu świata Orlando Terranova. Argentyńczyk musiał się wycofać po tym jak w jego MINI zepsuło się wspomaganie kierownicy.

Drugie starcie w Drawsku Pomorskim było zdecydowanie bardziej wyrównane niż pierwszy przejazd. Po 220 km zaciętego ścigania, na mecie Przygońskiego od Hołowczyca dzieliła już tylko nieco ponad minuta. Kuba miał szansę, by odrobić sporą cześć straty do olsztynianina, ale na przeszkodzie stanęła mu awaria skrzyni biegów. W samochodzie ubiegłorocznego zwycięzcy ORLEN Baja Poland przestał działać trzeci bieg, czyli przełożenie, które jest niezwykle ważne na grząskich bezdrożach drawskiego poligonu. Szansa na dopadnięcie lidera była tym większa, że w MINI Hołowczyca i Kurzei dwukrotnie zgasł silnik, a następnie załoga musiała zmieniać przebitą oponę, co zajęło im ponad 2,5 minuty.

Wyniki ścigania w Drawsku spowodowały, że przed finałowym etapem Hołowczyc z Kurzeją byli w komfortowej sytuacji. Liderzy rajdu mieli w zapasie blisko 6,5 minuty przewagi nad zajmującymi drugą lokatę Przygońskim i Gottschalkiem. Pierwszy niedzielny oes wygrał Hołowczyc, na co Przygoński odpowiedział triumfując na kolejnym odcinku. Niedzielne próby były jednak na tyle krótkie, że oesowy triumf Przygońskiego praktycznie nie miał wpływu na końcową klasyfikację. Świadomy tego reprezentant ORLEN Team nie zdecydował się zatem na szalone ataki na dwóch kolejnych próbach, które na swoje konto zapisał „Hołek”. Dla Przygońskiego, walczącego o końcowy triumf w pucharze świata FIA, najważniejsze były punkty, które pozwoliły mu odrobić stratę w klasyfikacji tego cyklu.

- Wiadomym jest, że dobrze znamy te tereny, zresztą wielu polskich zawodników tutaj testuje. Rajd rozpoczęliśmy bardzo mocno, zwłaszcza że odcinek w Drawsku Pomorskim w wielu miejscach przypominał próby z rajdów WRC. Potem już starałem się kontrolować tempo i swoją przewagę. W niedzielę było podobnie i na początek wygraliśmy oes, jednak potem musiałem podzielić się zwycięstwami z Kubą Przygońskim. Ogólnie jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że to nie jest moja ostatnia wygrana w tym rajdzie – mówił Hołowczyc.

- Jestem zadowolony z drugiej pozycji, zwłaszcza że zdobyte tutaj punkty sprawiły, że awansowaliśmy na trzecie miejsce w pucharze świata. Rajd był fajny, trasa ciekawa i dobrze przygotowana, choć dość miękka i piaskowa, przez co bardzo się niszczyła. To jest jednak urok tego terenu, który po prostu jest trudniejszy dla samochodów. Mieliśmy w sobotę problemy ze skrzynią biegów, ale nasi mechanicy zdołali ją wymienić w godzinę, więc mogliśmy trochę powalczyć podczas niedzielnego etapu – podsumował Jakub Przygoński.

Trzecie miejsce, podobnie jak w ubiegłym roku, zajęli Rosjanie – Władimir Wasiliew i Konstantin Żilcow. Załoga jadąca Toyotą Hilux wyjechała ze Szczecina z dorobkiem 16 punktów, dzięki czemu awansowała na pozycję liderów punktacji pucharu świata – kosztem Terranovy i Graue, którzy opuścili Polskę z pustymi rękoma. Na trzecią lokatę awansowali Przygoński z Gottschalkiem, którzy na bezdrożach województwa zachodniopomorskiego zdobyli 21 punktów.

Czwarte miejsce zajęli Miroslav Zapletal i Marek Sykora (Ford F150 Evo), którzy byli jednocześnie najwyżej sklasyfikowaną załogą wśród zawodników regularnie startujących w rundach mistrzostw Polski. Ten wynik pozwolił czesko-słowackiemu duetowi umocnić się na prowadzeniu w wyścigu po mistrzowski tytuł.

Wśród motocyklistów najszybszy był Adam Tomiczek (Husqvarna FE). Reprezentant ORLEN Team pokonał swojego zespołowego kolegę Macieja Giemzę o 6 minut. Sklasyfikowany na trzecim miejscu Portugalczyk Tiago Santos (Yamaha WFR) stracił do Tomiczka ponad 20 minut. - Wygrałem wszystkie odcinki, więc rajd mogę uznać za udany. Motocykle zawsze jadą po samochodach, przez to trasa jest dość nierówna, co stanowi dodatkowe wyzwanie. Na co dzień nie jeździmy po takich śladach, więc było to dość zaskakujące, ponieważ było dużo miejsc przykrytych piaskiem. Każdy miał więc co robić, rajd nie był łatwy i dobrze jest być na mecie - mówił Adam Tomiczek.

Wśród quadowców rywalizacja była bardziej wyrównana. Najszybszy w tym gronie Marcin Talaga (Can-Am Renegade 1000R) miał na mecie niecałe trzy minuty przewagi nad Kamilem Wiśniewskim (Yamaha Raptor 700) i ponad cztery nad Aleksandrem Piórczyńskim (Can-Am Renegade).

Rajd ORLEN Baja Poland był też rundą Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych, a także kolejną odsłoną rywalizacji w ramach Dacia Duster Elf Cup. Wśród uczestników pucharu najlepszym tempem legitymowali się Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem (Can-Am Maverick X3). Z kolei najszybszym z Dusterów był ten prowadzony przez Macieja Grabowskiego, którego pilotował Adam Binięda.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera