„Genius loci” w języku łacińskim oznacza ducha opiekuńczego danego miejsca, który sprawia, że przestrzeń jest jedyna w swoim rodzaju. Czy „duch sztuki” skłaniał malarzy i rzeźbiarzy do szukania właśnie w Osiekach inspiracji i miejsca dla swej twórczości, nowatorskiej, odważnej, a przez to często niezrozumianej? Być może odpowiedzi udzieli nowa czasowa wystawa koszalińskiego Muzeum, której bohaterem jest „miejsce” - przedstawione poprzez twórczość, dokumenty, fotografie i wspomnienia ludzi z nim związanych, pokazane w kontekście różnych uwarunkowań artystycznych, politycznych i społecznych.
„Osiecki genius loci” składa się z trzech części, a każda z nich ma swojego kuratora. Pierwsza część poświęcona została wydarzeniom rozgrywającym się do 1945 roku, a przygotowała ją Krystyna Rypniewska. Jej osią jest twórczość trzech artystów: Ruth Hildebrand, gospodyni domu otwartego dla sztuki, Karla Schmidta-Rottluffa i Güntera Machemehla. – Wielkim impulsem była dla mnie informacja, że Osieki odwiedził wybitny malarz, prekursor modernizmu i przedstawiciel ekspresjonizmu Karl Schmidt-Rottluff. Ogromnie ważne jest, by Osieki odkryć na nowo – podkreśliła kuratorka tej części ekspozycji.
Druga część wystawy dotyczy lat 1963-1981, kiedy w Osiekach odbywały się Międzynarodowe Spotkania Artystów, Naukowców i Teoretyków Sztuki, czyli słynne Plenery Osieckie. – Przygotował ją Ryszard Ziarkiewicz. Pokazuje kilkanaście obiektów, które w sposób zdecydowany określiły rangę Plenerów Osieckich jako przedsięwzięcia absolutnie wiodącego w kulturze polskiej i szalenie istotnego w kulturze europejskiej – wskazuje Zygmunt Kalinowski, dyrektor Muzeum. – Ta część ma duży ładunek edukacyjny. Każdemu dziełu poświęcony jest komentarz, który dopowiada, dlaczego uznajemy tę akcję, ten obraz za ważne.
Trzecią część wystawy przygotowała Ewa Miśkiewicz-Żebrowska, a dotyczy okresu od 1997 roku, kiedy to w Osiekach reaktywowano artystyczne plenery. Nawiązuje charakterem do galerii sztuki nowoczesnej. Współczesne plenery dalekie są od dawnej awangardy, hołdują raczej klasyce, a pozostały po nich prace takich twórców, jak Edward Dwurnik czy Ryszard Lech.
Co ważne, osoby odwiedzające wystawę otrzymają informatory, które „dopowiadają” kwestie ideowe. Więcej można będzie przeczytać w esejach opublikowanych w katalogu ekspozycji.
- Liczymy, że tą wystawą rozpoczniemy dyskusję na temat tego, że nie można Plenerów Osieckich pozostawić w takim stanie, w jakim są obecnie. Grzechem byłoby nie wykorzystać potencjału Plenerów i pozostałej po nich kolekcji – podsumowuje Zygmunt Kalinowski.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?