Kościół parafialny nie pomieścił wszystkich, którzy przyszli w środę pożegnać Franciszka Lecha Kwaśniewskiego, który od trzech kadencji rządził w Białym Borze. Wśród nich nie zabrakło leśników, myśliwych, strażaków, ludowców, samorządowców, z którymi burmistrz Białego Boru był najbardziej związany.
Wzruszającą mowę pożegnalną nad grobem przyjaciela wygłosił przewodniczący Rady Miejskiej Tadeusz Markiewicz: - Nie tak się umawialiśmy, zostawiłeś jeszcze tyle spraw do załatwienia - mówił łamiącym się głosem.
Burmistrza żegnały salwy z myśliwskich dubeltówek, syreny wozów strażackich i dźwięki rogów myśliwskich oraz morze kwiatów, które przykryły jego mogiłę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?