Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszustka w białym kitlu (video)

(mas, r)
Podczas zatrzymania Maria W.-O. była bardzo opanowana.
Podczas zatrzymania Maria W.-O. była bardzo opanowana. Materiały operacyjne policji
Opieka nad kobietą w… 18 miesiącu ciąży, tysiące zmyślonych pacjentów - tak "leczyła" ginekolog z Bobolic.

Pieniądze za fikcyjne usługi płynęły szeroką strugą od 2002 roku. W sumie wyłudziła 1,6 miliona złotych! Działała bezkarnie do wczoraj.
58-letnia Maria W.-O. prowadziła trzy gabinety - w Bobolicach, Grzmiącej i Barwicach. Panią doktor zainteresowano się na początku roku. - Nasi pracownicy pojechali na kontrolę - mówi Małgorzata Koszur, rzecznik NFZ w Szczecinie. - Nie chciała z nimi rozmawiać. Zawiadomiliśmy policję. Dotarliśmy do dokumentacji medycznej. Widać było, że chodzi o duże nadużycia. Natychmiast wypowiedzieliśmy jej kontrakt. Szczecińscy policjanci rozpoczęli obserwację w styczniu. Wczoraj przystąpili do akcji. Maria W.-O. została aresztowana na trzy miesiące.
Jak ginekolog zdobyła dane fikcyjnych pacjentek (jest kilka tysięcy świadków do sprawy)? Miała karty pacjentów z publicznych placówek medycznych, w których pracowała przed ich prywatyzacją. Oszukiwała bezczelnie i głupio. Np. jedna z kobiet, według dokumentacji, była w ciąży przez... 18 miesięcy. Inna, prowadzona jako ciężarna do urodzenia dziecka, w rzeczywistości poroniła na początku ciąży. Lekarka deklarowała w papierach zabiegi na organach u pacjentek, które w rzeczywistości miały te organy dawno usunięte. Według dokumentacji, pani doktor była wyjątkowo pracowita. Miała tyle pacjentek, że musiałaby je przyjmować co kilka minut, mimo skomplikowanych zabiegów. Tymczasem w gabinetach brakowało specjalistycznego sprzętu. Nie było też zezwoleń na takie zabiegi.
- Opinie na jej temat były podzielone, jedne panie chodziły do niej, inne nie. Słyszeliśmy, że ma jakieś problemy - mówi mieszkanka Grzmiącej. W Barwicach gabinet jest zamknięty na cztery spusty. - Pacjentki skarżyły się, że ma słaby sprzęt - mówią kobiety w miejscowej przychodni.
Szokuje fakt, że wysokość kontraktu zawartego przez NFZ z doktor W.-O. odpowiadała rocznemu kontraktowi całego oddziału ginekologicznego w szpitalu powiatowym! Jak to możliwe, że przez kilka lat nikogo w NFZ to nie zastanowiło? - To prawda, jej kontrakt był duży - mówi rzecznik Koszur. - Ale w przeliczeniu na trzy gabinety nie odstawał tak od pozostałych. Trudno za każdym razem zakładać, że lekarz oszukuje.
Tłumaczenie mało przekonywające. Tymczasem pani doktor wzbogaciła się kosztem podatników o ponad 1,6 mln złotych. Co zrobiła z pieniędzmi? Na razie nie wiadomo. Mieszka z mężem w powojennej kamienicy. Jeździ toyotą cariną. Nie prowadziła rzucającego się w oczy trybu życia.
Marii W.-O. postawiono zarzut wyłudzenia pieniędzy z NFZ. Grozi jej do 8 lat więzienia. W jej mieszkaniu zabezpieczono sprzęt wart 130 tys. zł, do tego 36 tys. złotych gotówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!