Konflikt między stowarzyszeniami wspierającymi chorych na alkoholizm a władzami miasta ciągnie się od ponad roku. Wszystko zaczęło się od informacji, że w willi przy ul. Sienkiewicza 10 może się osiedlić kontrwywiad. To wtedy rozpoczęły się dyskusje o ewentualnych przenosinach z tego obiektu stowarzyszeń a także pełnomocnika ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. W końcu plany urzeczywistniły się. A wyprowadzkę przyspieszył nieoczekiwany wypadek. Dach zabytkowej willi urwał się. Ci, którzy pracowali w obiekcie, musieli się wynieść. Pełnomocnik wylądował przy ul. Dworcowej (dawny budynek klubowy ZKŻ-u). Stowarzyszenia przy ul. Drzewnej. W piwnicy poradni psychologicznej.
Sytuacja dramatyczna
- Mamy dramatyczną sytuację - w głosie szefowej Dromadera Barbary Strzeszyńskiej żal miesza się wściekłością. - Przeżyłam siedem kadencji. Żaden prezydent nas nie potraktował tak, jak Janusz Kubicki. Przecież tu w piwnicy płynie strumyk!
Uczuciom Strzeszyńskiej trudno się dziwić. Wszak miejsce, w którym wylądowało jej stowarzyszenie faktycznie jest... podmokłe. - To może niech prezydent da je wędkarzom - śmieje się przez łzy Strzeszyńska, która na ostatniej sesji miejskiej rady wylewała swoje żale tuż przed północą. - Domagam się od prezydenta jasnej odpowiedzi, czy chociaż da pieniądze na adaptację pomieszczeń. Bo już jest październik. Idzie zima. W takich warunkach, jakie są, nie da się pracować.
Szefową stowarzyszenia popiera radny PiS-u Jacek Budziński. Ma pomysł na rozwiązanie konfliktu.
Najlepsze, co mamy
- Są szkoły projektowane na 600 dzieci. Tymczasem uczy się w nich mniej osób. Zróbmy przegląd i wykorzystajmy pomieszczenia, oddając do użytku stowarzyszeniom. Żeby rozeznać sytuację, wystarczy w placówkach edukacyjnych zrobić ankietę wśród dyrektorów - proponuje rozsądnie Budziński.
Co na to władze miasta? - Udostępniliśmy najlepsze lokale, jakie mamy - rozkłada ręce szef prezydenckiego gabinetu Tomasz Nesterowicz. - To nie jest tajemnicą, że nawet urząd ma problemy lokalowe. W mieście jest wiele stowarzyszeń, które w ogóle nie mają siedziby.
Nesterowicz krytycznie odniósł się także do pomysłu Budzińskiego. - Takie rozważania można prowadzić. Ale od razu rodzi się pytanie: co na to rodzice szkół, do których przenieślibyśmy stowarzyszenia. A skoro radny Budziński jest tak zaangażowany w pomoc stowarzyszeniom, to może przenieśmy je do liceum numer 3, w którym uczy? - odbija piłeczkę Nesterowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?