Zakup wózka inwalidzkiego, a raczej elektrycznego pojazdu-skutera, w większości sfinansował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, ale użytkownik musiał uiścić dopłatę - 1100 zł. Dla pana Witolda Kmity, mieszkańca borneńskiego DPS, to kwota nieosiągalna. Większość swoich dochodów przeznacza na utrzymanie i leki. Całkiem realne było więc, że mimo decyzji o przydziale wózka, nie mógłby go wykupić. A bez niego jest praktycznie uwiązany do miejsca zamieszkania.
- Po udarze byłem przykuty do pokoju, łóżka - mówi pan Witold, który był do tej pory bardzo aktywny i angażował się w wiele inicjatyw. Teraz właściwie nie mógł się przemieszczać, nawet po samym DPS. Dla naszego rozmówcy była to katorga.
Z pomocą pośpieszyły mu różne instytucje i osoby fizyczne.
- Chciałem im wszystkim za pośrednictwem "Głosu Koszalińskiego" podziękować: doktorowi Mariuszowi Kowalewskiemu z Centrum Stwardnienia Rozsianego za wniosek do PFRON o przydział wózka inwalidzkiego, a za wsparcie finansowe mojej dopłaty ośrodkowi pomocy społecznej, pani burmistrz Bornego Renacie Pietkiewicz-Chmyłkowskiej i Caritas diecezji koszalińskiej - wymienia Czytelnik. Pojazd dotarł do DPS tuż przez Mikołajkami. Trudno sobie wyobrazić radość pana Witolda.
- Przykuty do łóżka nie mogłem wydajnie pomagać słabszym, czy ubezwłasnowolnionym - mówi pan Witold Kmita i dodaje, że posiadanie wózka to nie tylko możliwość dojechania do ratusza, kościoła, czy na spacer, ale także odzyskanie wiary we własne siły i poprawa stanu psychicznego. - Dzięki temu jestem aktywny. Odzyskałem zaufanie do ludzi i instytucji, które pomagają niepełnosprawnym - mówi i powtarza, że w miarę możliwości postara się zrewanżo-wać także pomagając innym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?