Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Krysia walczy z drożyzną

Irena Boguszewska [email protected]
Dr Krystyna Świetlik pracuje w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.
Dr Krystyna Świetlik pracuje w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.
Na codzienne zakupy zabieramy ze sobą coraz więcej pieniędzy i coraz mniej za nie przynosimy do domu.

Jak walczyć z drożyzną, radzi nam pani Krystyna Kiełbasa, doświadczona gospodyni domowa z Koszalina.

Ludzie, którzy mają dużo pieniędzy, nie muszą żyć stale z ołówkiem w ręku. Nie wszyscy sobie jednak na taki luksus mogą pozwolić.

Polowanie na tanie towary
Krystyna Kiełbasa, emerytka z Koszalina, codziennie gotuje obiady i przygotowuje posiłki dla pięcioosobowej rodziny: męża, córki, zięcia i piętnastoletniej wnuczki Mileny. Obecnie wydaje na nie co miesiąc około 1.800 - 2.000 złotych. I coraz bardziej musi się nagimnastykować, aby w takiej kwocie się zmieścić.

- Lubię gotować, mam na to czas, tylko żeby te ceny tak się nie zmieniały, to byłoby dobrze - mówi pani Krystyna. - Emerytury i pensje nie nadążają za nimi. Dlatego razem z sąsiadką Jadwigą Waś polujemy na tanie produkty. Mieszkamy obok siebie ponad 30 lat, nasze córki z jednego talerza jadły, więc jesteśmy jakby jedną rodziną.

Trzeba uważać
Kobiety razem przeglądają ulotki i gazetki reklamowe, sprawdzają, gdzie co jest tańsze i raz w tygodniu jadą na zakupy do Lidla, Netto i Biedronki. W każdym sklepie kupują to, co się najbardziej opłaca. A na rynek idą po świeże warzywa. Na zakupy chodzą razem, bo zawsze jedna drugiej pomoże, doradzi.

- No i dwie lepiej wszystkiego przypilnują - mówi Jadwiga Waś. - A w sklepach trzeba bardzo uważać, szczególnie przy kasie. W Carrefourze wzięłam raz schab, miał być w promocji po 10,99 zł, a w kasie policzyli mi o 2 zł więcej. Przy ananasach był duży napis promocja, jedna sztuka po 1,45 zł. A w kasie liczyli po 4,60 złotych. No i patrzeć trzeba na podwyżki. Teraz wędliny i mięso wszędzie podrożały.

Placki zamiast schabu
Pani Krystyna nie kupuje mięsa codziennie. Co i raz robi ryż zapiekany z jabłkami, naleśniki nadziewane czy placki ziemniaczane. Jednak mimo że dwoi się i troi, i tak pieniędzy wydaje dużo.

- Trochę trzeba się pogimnastykować, aby smacznie i niedrogo było. Mogłabym przyoszczędzić, gdybym jakieś tańsze wędliny kupowała - salceson czy pasztetową - zdradza. - Ale moja rodzina takich rzeczy nie chce jeść, więc nie kupuję, bo po co. I tak musiałabym to wyrzucić. Codzienne zakupy robię koło domu. Chleb kupuję w piekarni, a mięso i wędliny u Pięty w Violi. Podoba mi się ten sklep, bo jak coś w hurtowni tanieje, to tam od razu też, a nie wszędzie tak jest. W innych, jak coś drożeje, to ceny podnoszą, a jak tanieje, to przez długi czas udają, że tego nie widzą i tłumaczą, że mają zapasy.

Rachunki wyższe z miesiąca na miesiąc
I żeby tylko żywność drożała, nie byłoby dramatu. Ale ceny wszystkiego lecą w górę jak szalone i rachunki coraz wyższe przychodzą. Aby były niższe, pani Krystyna z mężem kupili w zeszłym roku nowy, automatyczny piec gazowy, bo mają w mieszkaniu ogrzewanie na gaz. Ustawiają temperaturę w dzień na 22 st. C, a w nocy na 18 st. C. Dzięki temu piecowi w zimie na gazie co miesiąc sto złotych oszczędzali, a to przecież jest bardzo dużo pieniędzy.

Oszczędzają też wodę i prąd. Naczynia myją w misce, aby licznik na wodę za dużo nie bił. W domu zamiast kąpieli każdy robi sobie prysznic. I żadna żarówka w całym mieszkaniu nie ma prawa niepotrzebnie się palić. Mimo to i tak życie jest drogie.

Rozmowa z dr Krystyną Świetlik z Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie

Dr Krystyna Świetlik pracuje w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.

- Stojąc przy kasie mamy wrażenie, że wydajemy dużo więcej na żywność niż przed rokiem. A co mówią statystyki?
- Od marca do kwietnia żywność i napoje podrożały - jak podaje Główny Urząd Statystyczny - o 0,8 procenta, a przez pierwsze cztery miesiące tego roku - o 2,4 procenta. W ubiegłym roku w tym samym okresie wzrost cen wynosił 3,6 procenta. Więcej płacimy za owoce, warzywa, oleje, ryż, makarony, pieczywo, makarony, mięso wołowe i drób. Jednak potaniały cukier i masło, i to o 8 procent, obniżyły się ceny serów żółtych. Warzywa podrożały aż o 13,2 procenta i będą drożały, bo jest ich mało, a popyt na nie jest duży.

- Jak ludzie reagują na podwyżki?
- Akceptują je, bo zadziałały media, które już wcześniej dużo mówiły o drastycznych podwyżkach. Jednak mimo to próbują szukać tańszych produktów. To widać na przykładzie owoców. Nasze bardzo podrożały, bo w maju ubiegłego roku przymrozki zniszczyły połowę plonów. Klienci przerzucili się więc na owoce importowane i wzrósł popyt na winogrona, cytrusy, banany. W związku z tym ich ceny także wzrosły, tym bardziej, że koszty transportu są wyższe.

- Czego możemy spodziewać się w tym roku?
- Zbiory zbóż, owoców i warzyw zapowiadają się znacznie lepsze. Mamy mieć więcej mleka, bo wzrosły kwoty mleczne, więcej będzie drobiu i jaj. Mniej za to będzie żywca wieprzowego i mięso podrożeje. Jednak przez trzy ostatnie lata jedynie drób podrożał, a ceny wieprzowiny były bardzo niskie, a powinny skoczyć w górę, bo pasze mocno podrożały. Uratował nas import. Jednak generalnie żywność drożeje i będzie drożeć, bo takie są tendencje na całym świecie.

- Dlaczego?
- Drożeją rośliny oleiste, bo są używane nie tylko do produkcji oleju konsumpcyjnego, ale także do produkcji biopaliw. Bardzo drożeje ryż, przez pierwsze cztery miesiące aż o 7,7 procenta, bo wiele krajów, takich jak Brazylia i Chiny, ograniczyło jego eksport. W tych samych państwach, a oprócz tego w Indiach, na Bliskim Wschodzie i w Rosji, nastąpił szybko wzrost dochodów. Oznacza to, że tam bardzo rośnie popyt na żywność. Zboża drożeją, nawet jeszcze w kwietniu podrożały, więc zaraz zdrożeją mąka, chleb, makarony. W ubiegłym roku mieliśmy normalne zbiory zbóż, ale w kilku krajach były dużo niższe, więc sporo eksportowaliśmy i ceny szybowały. Lokalne uwarunkowania mają na ceny dużo mniejszy, wręcz minimalny wpływ. Liczy się to, co dzieje się na rynkach światowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!