Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papugi lecą do prokuratora

Iwona Marciniak [email protected]
W zakładzie opieki zdrowotnej nie powinno być nie tylko papug, ale żadnych innych zwierząt. Czy to jednak w Mesku kobieta zaraziła się papuzicą, pokaże śledztwo.
W zakładzie opieki zdrowotnej nie powinno być nie tylko papug, ale żadnych innych zwierząt. Czy to jednak w Mesku kobieta zaraziła się papuzicą, pokaże śledztwo. archiwum
Czy właściciel Sanatorium Mesko w Kołobrzegu, trzymający w holu ośrodka egzotyczne ptaki, mógł narazić kuracjuszkę na ciężki uszczerbek na zdrowiu? Kobieta twierdzi, że tak. Skierowała sprawę do prokuratury.

W Kołobrzegu zanosi się na proces barwny jak sama przyczyna konfliktu - papuga. Po jednej stronie stoi 57-letnia Wiesława Rosek-Gaweł, inżynier geolog z Krakowa. Po drugiej Adam Maciejewski, od 24 lat szef Sanatorium Mesko. Przez dwa lata, wbrew przepisom sanitarnym - jak twierdzi, nieświadomie - trzymał w holu ośrodka papugi. Kobieta leczyła się w Mesku latem 2004 roku. To właśnie wtedy miała się tu zarazić od ptaków tzw. papuzim wirusem. Ten wywołując kolejne, coraz cięższe schorzenia dróg oddechowych, zrujnował jej zdrowie. Pustoszącego organizm wirusa pokonała dopiero sporządzona dla Wiesławy Rosek-Gaweł tzw. autoszczepionka.
Kobieta jednak leczy się do dziś. W październiku zażądała od właściciela Meska rekompensaty za doznane cierpienia i koszty leczenia (pisaliśmy o tym 28 października). Co więcej, strony dogadały się. - Zażądałam 60 tys. zł, choć straciłam znacznie więcej. Chodzi mi jednak o zasadę, tym bardziej że dyrektor, nawet wiedząc o mojej chorobie, nie od razu usunął ptaki. Narażał więc i innych kuracjuszy.
A. Maciejewski zobowiązał się początkowo zapłacić 50 tys. zł, ale się wycofał. - Po konsultacji z prawnikiem poprosiłem o przesłanie kompletnej dokumentacji medycznej z leczenia pani Rosek-Gaweł. Nabrałem przypuszczeń, że mogę być oszukiwany. Odmówiła, więc odstąpiłem od ugody. Biegły lekarz, którego poprosiłem o opinię, powiedział, że odmianą wirusa, na którą zapadła ta pani, mogła zarazić się od człowieka.
Pani geolog nie kryje oburzenia: - Nie widzę najmniejszego powodu, by panu Maciejewskiemu przesyłać komplet dokumentów. Chętnie za to udostępnię je prokuraturze.
Prokurator rejonowy Adam Kuc zlecił już policji wszczęcie postępowania przygotowawczego w sprawie podejrzenia o narażenie kobiety na ciężki uszczerbek na zdrowiu. - Jeśli dokumentacja lekarska i biegli potwierdzą, że pani Rosek-Gaweł zaraziła się w Mesku, będziemy mogli postawić zarzut umyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi od roku do 10 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!