Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parafianie mają prawo znać finanse Kościoła

Redakcja
Kościół dąży do przejrzystości finansów. Niektórzy z księży twierdzą, że nie mają nic do ukrycia i jawnie rozmawiają o swoich wydatkach. Więcej jest jednak tych, którzy ucinają rozmowę.

Niespełna miesiąc temu na Jasnej Górze obradowali biskupi diecezjalni. Przyjęli Instrukcję Konferencji Episkopatu Polski w Sprawie Zarządzania Dobrami Materialnymi Kościoła. Reguluje ona zarządzanie kościelnym majątkiem i finansami.

O czym mówi? O tym, że w każdej diecezji powinien powstać instytut, którego zadaniem będzie zarządzanie dobrami materialnymi. Będzie on mógł zatrudniać świeckich specjalistów i ma być poddawany corocznemu zewnętrznemu audytowi.

Poza tym każda diecezja musi sporządzić szczegółowy spis posiadanych dóbr, sprawdzić wszystkie umowy (np. dzier-żawy), zabezpieczenia majątku kościelnego. Instrukcja reguluje zasady nabywania dóbr materialnych przez Kościół, ich zarząd, gospodarowanie. Mówi też o lokowaniu kościelnych funduszy. Zabrania się, bez wcześniejszej pisemnej zgody biskupa diecezjalnego, lokowania pieniędzy w instrumenty finansowe wysokiego ryzyka, czyli np. w akcje.

W instrukcji jest też rozdział poświęcony utrzymaniu duchownych. Chodzi między innymi o wynagradzanie księży, zabezpieczenia socjalne, a nawet o sposób wykorzystywania swoich dochodów przez duchownych. Biskupi przypominają, że "wynagrodzenie duchownych powinno
kształtować się poniżej średniej krajowej, a stylem życia duchowni winni być bliscy przeciętnej, a raczej uboższej rodzinie".

Instrukcja przypomina też o konieczności istnienia specjalnej rady ekonomicznej na terenie każdej
parafii. Członkami rad ekonomicznych powinni być przede wszystkim osoby świeckie, biegłe w sprawnych finansowych i prawnych.

Sprawdziliśmy, jakie przełożenie ma instrukcja biskupów na parafie. W Słupsku wielu księży nie zgodziło się na rozmowę, twierdząc, że nie są upoważnieni do podawania publicznie tego typu informacji. Jeden z nich zareagował dość gwał-townie, twierdząc, że "żaden redaktorzyna nie będzie pisał o pieniądzach kleru". Ale nie wszyscy odmówili rozmowy.

Od ks. prob. Jerzego Ur-bańskiego z kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego dowiedzieliśmy się, że obecnie niemożliwe jest dotarcie do informacji o dochodach i wydatkach parafii.

- Na razie wszystko jest w fazie projektu, nie wiemy jeszcze, co zostanie uwzględnione do przychodów,
z których musimy się rozliczać. Rozliczenia z kurią prowadzone są od zeszłego roku i dopiero się uczymy, jak ma to wszystko wyglądać - tłumaczy ks. Urbański. - Co do wydatków, to też nie wiadomo jeszcze konkretnie, jak to będzie ułożone. Mamy świetlice Caritasu.

W nich schronienie znajduje wielu ubogich, na utrzymanie i wyżywienie których wydajemy część pieniędzy. Proszę wyjrzeć przez okno, zobaczy pan wieżę kościoła w remoncie, to też są wydatki. Niestety, nadal nie mamy jasności, jak się z nich rozliczać.

Z kolei ks. Jan Giriatowicz, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Słupsku, od lat dla samego siebie prowadzi dokumentację przychodów i wydatków.

- Lubię mieć porządek i zachowuję wszystkie dokumenty, od lat pilnuję finansów mojej parafii - informuje nas ks. Jan. - Swoją drogą muszę to robić, żeby nie rzucić się na zbyt duże wydatki. Musi nam wystarczać na płacenie za gaz, światło, wodę, śmieci, opłacamy też podatek od nieruchomości, no i mamy wydatki jak każdy normalny człowiek w swoim domu.

Nie wszyscy wiedzą, że parafie płacą podatki także od wiernych.

- Płacimy podatki od każdego wiernego należącego do parafii, bez względu na to, czy chodzi do kościoła, czy nie. A chodzi co piąty, co szósty. Ciężko jest się w takich warunkach utrzymać
- wyznaje ks. Giriatowicz. - Ja wiem, że wielu jest ubogich i nie mogą sobie pozwolić na wspomaganie parafii pokaźnymi sumami. Ale ja za nich płacić muszę.

Ofiary wiernych są praktycznie jedynym źródłem dochodów parafii. Muszą wystarczać na opłacenie rachunków i remontów.

- Musimy kombinować, czasem prosić ludzi o rozłożenie nam czegoś na raty, bo nie dajemy rady uzbierać pieniędzy - słyszymy na plebani parafii św. Jacka. - Postanowiliśmy wstawić nowe okna, bo drewniane były już nieszczelne, ale w połowie prac musieliśmy przerwać, bo nie wystarczało nam pieniędzy. Jednak wszystkie takie sprawy doprowadzamy do finału przed końcem roku, żeby nie popaść w długi.

A jak to wygląda w innych miastach regionu?

Ksiądz Roman Spichalski, proboszcz parafii św. Katarzyny w Bytowie, mówi, że u niego rada ekonomiczna istnieje od dawna.

- Istniała już, kiedy byłem wikarym. To część rady parafialnej, która zajmuje się finansami. Druga część rady parafialnej to rada duszpasterska. Korzystam z pomocy rady ekonomicznej, konsultuję się z nią, ale ostateczne zdanie należy do mnie jako proboszcza - mówi ksiądz Spichalski. I dodaje, że finanse jego parafii już są przejrzyste i publiczne.

- Co roku przedstawiam sprawozdanie z przychodów i wydatków. Ustnie i pisemnie, bo wydajemy biuletyn. Są to dosyć szczegółowe pozycje, jak ofiary, posługi, wpływy z dzierżawy i darowizny, a w wydatkach między innymi energia, śmieci, podatki, remonty - mówi ksiądz Spichalski.

W Parafii Miłosierdzia Bożego w Piaszczynie (gmina Miastko) nie ma osobnej rady ekonomicznej. Tworzy ją w całości rada parafialna.

- Taki model sprawdza się. Jesteśmy zbyt małą parafią, aby tworzyć osobną radę ekonomiczną - mówi ksiądz Janusz Berezowski, proboszcz w Piaszczynie.

Ta parafia ma pod sobą cztery kościoły. Poza Piaszczyną to świątynie w Wał-dowie, Żabnie i Pietrzykowie. - Na każdy kościół mam założony zeszyt, w którym szczegółowo odnotowywane są wpływy i wydatki - podkreśla proboszcz. Ksiądz Janusz Berezowski mówi, że na jego utrzymanie powinny iść pieniądze za chrzty, wesela i pogrzeby.

- To w teorii, bo w praktyce nie da się. Ślubów mam kilka w roku. Chrztów też nie jest dużo. Z tych pieniędzy nie da się utrzymać księdza i pokryć bieżących wydatków parafii - informuje proboszcz. - Dlatego też na bieżące utrzymanie przeznaczana jest część ofiar (taca), choć pieniądze z tego źródła powinny zasilać budżet remontowy parafii.

Księża mają też tak zwane prywatne dochody. Są to datki na przykład za poświę-cenie prywatnego mieszkania. Takich wpływów nie wpisuje się do ogólnego budżetu parafii.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!