Paraliż wokół szpitala w Koszalinie

Co raz odbieramy sygnały od wściekłych Czytelników. Podobne telefony odbierają też w szpitalu. A najgorzej mają ochroniarze, którzy pilnują porządku przy wjeździe na teren lecznicy. Ci wysłuchują wyzwisk i gróźb od kierowców, którzy nie mogą wjechać na teren szpitala.

A nie mogą, bo jest zakaz. Ten wziął się z tego, że jednocześnie w szpitalu jest prowadzonych kilka inwestycji. Więc gdy wokół jeżdżą koparki, dźwigi, ciężarówki, to nie ma mowy, by znalazło się miejsce dla zmotoryzowanych odwiedzających szpital.

Problem jest szerszy. Brakuje bowiem miejsc do parkowania również w najbliższym otoczeniu szpitala. Wystarczy dodać, że pracuje tu ponad 1.400 osób, które w większości dojeżdżają autami. W efekcie zastawione jest wszystko, co możliwe, także chodniki i trawniki.

- To horror, ale nie mamy sposobu, by temu zaradzić - przyznaje Magdalena Sikora, zastępca dyrektora szpitala. - Parking przy poradniach jest zawsze przepełniony. Próbowaliśmy załatwić możliwość otwarcia boiska straży granicznej na potrzeby parkujących. Nie dało się. Do parkowania pozostaje jeszcze rejon ul. Rolnej i Leśnej.

Na wczorajszym spotkaniu w szpitalu, w którym uczestniczyli tez przedstawiciele ZDM i straży miejskiej, nic nie wymyślono. Poza tym, że strażnicy miejscy będą mieć na oku okolice szpitala i tych, którzy źle zaparkują - tym będą groziły mandaty.

Co gorsza, gdy szpitalne inwestycje dobiegną końca, sytuacja zbytnio się nie poprawi. Miejsc do parkowania nie przybywa, a samochodów - owszem. Wokół szpitala jest około 100 miejsc i te będą do wykorzystania. A poza tym? - Rozmawiamy z władzami miasta o planach budowy parkingu wielopoziomowego - przyznaje Magdalena Sikora. Na jakim etapie jest ta sprawa? - Nasi architekci mają przygotować koncepcję. Widziałbym tam parking 3-poziomowy, który mógłby pomieścić przynajmniej 200 aut. Ale realizacja to już temat na następną kadencję - mówi wiceprezydent Andrzej Jakubowski.
A na razie? Dyrektor Sikora radzi, by ci, którzy planują dojechać do szpitala, rozważyli możliwość skorzystania z komunikacji miejskiej. - Będzie prościej i bez nerwów - dodaje.