Zakątek u podnóża góry od miesięcy straszy pustką. Dokładnie miesiąc temu pisaliśmy, że ratusz oraz Zarząd Obiektów Sportowych negocjuje warunki udostępnienia parku dzierżawcy z Kołobrzegu. Czy coś z tego wyniknęło do tej pory? Niewiele.
Przypomnijmy, w 2007 roku firma z Bielska-Białej za 240 tys. zł z kasy miejskiej wybudowała "małpi gaj" i zgodziła się zająć jego prowadzeniem. Umowa dzierżawy była na dwa lata. Firma płaciła co miesiąc czynsz oraz podatek od nieruchomości w zależności od pory roku od 1,2 do 1,8 tys.zł, ale miała dla siebie wpływy z wejściówek. W końcu firma wycofała się z biznesu z powodu słabego zainteresowania ze strony mieszkańców.
Pod koniec 2009 roku z kolei firma z Trójmiasta zgodziła się poprowadzić park linowy. Długo to jednak nie trwało. Nie dość, że do skutku
nie doszła organizacja dodatkowych atrakcji (m. in. wypożyczalnia quadów, ścianka do wspinaczki, strzelnica, park zabaw dla dzieci), to firma w końcu także zrezygnowała z prowadzenia małpiego gaju.
W końcu do ratusza zgłosił właściciel firmy, który już prowadzi park linowy w Kołobrzegu. Zaproponował swoje warunki, a miasto swoje. Z naszych informacji wynika, że do tej pory nie udało się dojść do porozumienia. A wakacje zbliżają się dużymi krokami. W czym problem? - Zmieniły się przepisy i konieczne jest zamontowanie dodatkowych elementów, do tego trzeba opłacić certyfikat bezpieczeństwa.
To razem ma kosztować ok. 10 tys. złotych - mówi Robert Grabowski, rzecznik Urzędu Miejskiego. Kosztów tych nie chce ponosić zainteresowany parkiem przedsiębiorca. - Musimy więc rozsądzić, czy opłaci je urząd, czy ZOS - dodaje rzecznik. W tej sprawie zaplanowano
w poniedziałek spotkanie w Urzędzie Miejskim. Jeżeli uda się dojść do porozumienia, to małpi gaj ma ruszyć ponownie przed wakacjami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?