Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parking jest, ale nie dla pacjentów przychodni

Henryk Sobolewski [email protected]
Henryk Podstawka z Pobądzia musiał czekać kilka godzin na rejestrację do lekarza, bo nie wiedział jakie są godziny rejestracji. Miał szczęście, że przywiozła go żona, bo gdyby przyjechał autobusem...
Henryk Podstawka z Pobądzia musiał czekać kilka godzin na rejestrację do lekarza, bo nie wiedział jakie są godziny rejestracji. Miał szczęście, że przywiozła go żona, bo gdyby przyjechał autobusem... Fot. Jerzy Szych
Pracownica Prywatnej Lecznicy Chirurgicznej Praxis nie pozwoliła mężczyźnie mającemu problemy z chodzeniem, skorzystać ze służbowego parkingu.

Henryk Podstawka przyjechał do Koszalina z Pobądzia w gminie Tychowo. Mężczyzna ma schorzenie kręgosłupa i wynikające z niego problemy z chodzeniem. W mroźny poranek żona przywiozła go na badania do neurochirurga, który przyjmuje w Prywatnej Lecznicy Chirurgicznej Praxis przy ul. Armii Krajowej w pobliżu dworca PKP i poczty.

- Ponieważ w pobliżu nie było wolnych miejsc na parkingach, a przy lecznicy jest parking, wjechałam tam samochodem, żeby mąż miał bliżej do wejścia, chociaż widziałam znak zakazu wjazdu dla postronnych pojazdów - opowiada Waleria Podstawka, żona pana Henryka. - W tym momencie podjechała eleganckim samochodem elegancka pani i w niegrzeczny sposób kazała nam opuścić ten parking. Nie pomogły moje tłumaczenia, że mąż jest chory.

Pani nie pozwoliła nam też skorzystać z wejścia od strony parkingu. Niechciani goście wyjechali z parkingu, znaleźli w końcu inne miejsce i stamtąd pokuśtykali do lecznicy. Na miejscu okazało się, że zarejestrować się do lekarza można dopiero o godzinie 14. Nie pomogły tłumaczenia, że chory został przywieziony spoza Koszalina. O godzinie 9 rano dowiedział się, że ma czekać do godziny 14.

O komentarz do tego zdarzenia poprosiliśmy reprezentującego lecznicę specjalistę chirurga, Marka Janusa.
- Nie my tworzymy znaki drogowe jakich wszyscy muszą przestrzegać, a po drugie przy naszym parkingu nie ma znaku mówiącego, że są na nim miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych - wyjaśnia lekarz. - Z uwagi na położenie naszej lecznicy mamy stałe problemy z parkującymi na naszym terenie klientami poczty czy dworca. Nasz mały parking służy innym celom. Przeznaczony jest dla pracowników i oczywiście dla osób, które chcą podwieźć osobę chorą, ale później odjadą i poszukają innego miejsca do parkowania.

Doktor Janus nie wierzy, że pracownica lecznicy była niegrzeczna w stosunku do klientów-pacjentów. - Myślę, że raczej była to stanowczość, wynikająca ze względów o których mówiłem wcześniej - mówi. - A jeśli chodzi o rejestrowanie pacjentów, mamy ustalone godziny rejestracji i tych godzin się trzymamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!