Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piątka dla zwierząt: ostrożna euforia w organizacjach prozwierzęcych

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Bogumiła Tiece
Bogumiła Tiece Radek Koleśnik
Rozmowa z Bogumiłą Tiece, inspektorką Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, radną Rady Miejskiej w Koszalinie.

W piątek Sejm uchwalił nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która rozszerza katalog ich praw. Za jej przyjęciem głosowało 356 posłów. Prace legislacyjne trwają, ale zapytam już dziś: poczuła pani ulgę? Euforię?
Ostrożną euforię, bo przed nami głosowanie w Senacie i decyzja prezydenta w sprawie przyszłości nowego prawa. Już słyszałam wypowiedzi na temat obrony rolników w kontekście zakazu hodowli zwierząt na futra. Nie wiem tylko, dlaczego właścicieli ferm futrzarskich określa się zawsze mianem rolników. To przedsiębiorcy, którzy swoje biznesy lokują często w miastach.

Zobacz także: Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Koszalinie otrzymało dary od firmy kupbilecik.pl

Wywołała pani pierwszą z proponowanych przez posłów zmian i zarazem tę najbardziej kontrowersyjną, czyli zakaz hodowli zwierząt futerkowych z wyjątkiem królików. Pod koniec ubiegłego roku interweniowała pani w jednym z takich przedsiębiorstw. Pamiętam szokujące zdjęcia.
W grudniu dostaliśmy sygnał z Polanowa z prośbą o pomoc. O odebraniu zwierząt zdecydował Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Ciepłolubne szynszyle przetrzymywane były w temperaturze dwóch stopni Celsjusza, a minimum, jakie trzeba im zapewnić, to osiemnaście stopni. Trzymane były w klatkach blaszanej konstrukcji. Trzysta zwierząt w opłakanym stanie, bez ogonów, bez nóg, z pogryzionymi uszami. Samice miały ciasne obroże na szyjach i były przywiązane do klatek. Samce biegały pomiędzy nimi i je zapładniały. A wszystko w odchodach, brudzie. Wraz z potężną armią wolontariuszy zabieraliśmy je partiami, szukając im domów.

To była najgorsza z pani interwencji?
Tak. I niestety, mimo gigantycznego wysiłku wielu osób ponad sto szynszyli padło.

A pozostałe?
Są wreszcie szczęśliwe i kochane w domach osób, które je przygarnęły.

Co w tej sprawie zrobił właściciel?
Raz chciał z nami współpracować, raz nie. Twierdził, że wynajmował człowieka do opieki nad zwierzętami, a ten nie dopilnował interesu. Sprawa jest w toku.

Osoby przeciwne zmianom mówią, że nie można stawiać dobra zwierząt ponad dobro człowieka. Zakaz oznacza straty dla przedsiębiorców i osób, które zatrudniają.
W Polsce działa około 800 ferm zwierząt futerkowych. Każdego roku zabija się na futra 8 milionów zwierząt. Jedno krótkie futro z szynszyli to śmierć 60 – 80 zwierząt. Przepisy zakładają wsparcie, czyli odszkodowania dla osób, które zajmują się tą działalnością. Działalnością, w którą – mówmy wprost - wpisane jest cierpienie zwierząt.

Dla mnie proponowane zmiany są wynikiem pewnego postępu. Dotyka on każdej materii życia. Kiedyś stosowano karę chłosty, kobiety nie miały prawa głosu. Świat się zmienia.

Dziś mamy tworzywa świetnie zastępujące skórę. Z duchem czasu idą rzesze celebrytów, którzy nie pokazują się w futrach i promują materiały, które je zastępują. Kiedyś pracowaliśmy nad prawami człowieka, dziś chcemy humanitarnie traktować zwierzęta. Jest tak, jak pani mówi. Świat się zmienia i możemy go zmieniać na lepsze.

Zakaz hodowli zwierząt na futra to najważniejsza ze zmian?
Bardzo ważny jest też zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, w czym mieści się wykorzystywanie zwierząt w działalności cyrków i zakaz sprowadzania zwierząt z zagranicy. Istotne jest też ograniczenie uboju rytualnego w Polsce, czyli zakaz uboju rytualnego w celach eksportowych, To okrutny proceder w imię wiary, skazywanie zwierząt na okrutną, powolną śmierć.

Psy trzymane na uwięzi zaznają też trochę swobody.
Przepisy zakazują trzymania zwierząt na uwięzi w sposób stały. W przypadku tymczasowej uwięzi jej długość ma wynosić minimum 6 metrów i po 12 godzinach pies powinien zostać spuszczony z łańcucha.

Jak w tym zakresie wygląda nasza świadomość i wrażliwość?
Zgłoszenia w sprawie fatalnych warunków zwierząt na uwięzi otrzymujemy praktycznie codziennie. I z miast, i ze wsi. W kwietniu odbieraliśmy psa z jednej z miejscowości niedaleko Bobolic. Stał na krótkim łańcuchu w niedużej budzie. Miał liczne choroby skóry. Potwornie cierpiał.

Zauważamy, że zwierzęciu dzieje się krzywda. Gdzie to zgłosić?
Najlepiej w kilka miejsc. To może być mail do organizacji prozwierzęcej, telefon alarmowy do straży miejskiej czy gminnej, a w drastycznych przypadkach, wymagających pilnej interwencji, można też zawiadomić policję. W przypadku zwierząt gospodarskich prosimy zawiadomić Powiatowy Inspektorat Weterynarii.

Nowe przepisy wiele zmieniają, ale organizacje prozwierzęce wskazują, że wciąż pozostanie wiele do zrobienia.
Na przykład wprowadzenie definicji psa i kota rasowego. W pseudohodowlach każdego dnia są mutowane, stosowany jest chów wsobny, nie wspomnę już o warunkach, w jakich przetrzymywane są zwierzęta. Ważne jest, by tę działalność uregulować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo