Sprawa zmiany stawki podatku VAT wywołała oburzenie Czytelników i lawinę telefonów do redakcji.
- Słyszę, że rząd chce podwyższyć podatek VAT i liczy na to, że społeczeństwo to zrozumie - mówi Lucyna Witczak, Czytelniczka z Koszalina. - A ja nie rozumiem. Uważam, że rząd powinien jednak poszukać oszczędności gdzie indziej, a nie zdzierać skórę z najbiedniejszych. Skoro brakuje pieniędzy w budżecie, to zabierzmy wojska z Afganistanu i Iraku. Jak czytałam, ile kosztuje ich utrzymanie, to mnie głowa rozbolała. Ktoś powie, że nie można, bo umowy międzynarodowe. Jednak Hiszpanie, po ataku terrorystycznym w Madrycie wycofali swoich żołnierzy bardzo szybko, Czechy mają w Afganistanie 120 żołnierzy, a my 2 tysiące. Dlaczego? Na to idą naprawdę wielkie pieniądze.
Ewa Ziółkowska, studentka z Koszalina, twierdzi, że mnóstwo gotówki z naszego budżetu i naszych podatków pochłaniają partie polityczne. Czy muszą ją brać? Jej zdaniem partie polityczne powinni utrzymywać ich członkowie. Oni za przynależność mają niezłe stanowiska.
Andrzej Tokarczyk, emeryt z Kołobrzegu, uważa wręcz, że ten rząd przez taką decyzję traci twarz. - Przecież Platforma Obywatelska szła do wyborów z hasłem, że trzeba obniżyć podatki. I co zrobiła? - pyta. - Nam, zwykłym szarakom i biedakom obniżyła je z 19 do 18%, czyli o 1%, a najbogatszym - aż o 8%, bo z 40 do 32%. A teraz jeszcze podwyższa podatek VAT. Niby on ma nie dotyczyć leków i żywności. Ale ich dotknie. Bo skoro podrożeje energia, prąd, gaz, woda, paliwa, słowem wzrosną koszty produkcji, to i będzie musiała podrożeć żywność. Innego wyjścia nie widzę.
- A żywność jest i tak bardzo droga, w tym roku wyjątkowo. Przez powódź bardzo drogie są warzywa i owoce - 250 g malin kosztuje 4 zł, kilogram fasolki szparagowej 8 zł - mówi Łucja Janiak, rencistka z Koszalina. - A fasolkę z ubiegłego roku, na dodatek zamrożoną, można w "Tesco" kupić za 4,99 złotego. To chyba obrazuje skalę podwyżek.
Zapytaliśmy przedsiębiorców, handlowców i innych mieszkańców naszego regionu, co taka decyzja dla nas oznacza. - Mam sklep w Koszalinie, musiałem zarejestrować działalność, płacę podatki i składki do ZUS - mówi Czytelnik, który nie chce podać nazwiska, bo boi się, że konkurencja go z zemsty spali. - A widzę, że na targowisku sprzedają bezrobotni, nawet ci, którzy są na zasiłkach, renciści. Oni nie zarejestrowali działalności i niczego nie płacą i jeszcze biorą pieniądze od państwa. Takich targowisk jak u nas jest w Polsce mnóstwo. Gdyby przypilnować ludzi, którzy na nich handlują, to część z nich na pewno by zrezygnowała z prowadzenia działalności, ale inni by ją prowadzili legalnie i płacili od niej podatki. Wtedy nie trzeba by podnosić stawek VAT.
Edmund Macionga, współwłaściciel firmy "Maced" z Polanowa, która produkuje przysmaki dla psów, twierdzi, że dla przedsiębiorców wyższy VAT, to nie jest żaden problem. - Większość przedsiębiorców odzyskuje VAT - mówi Edmund Macionga. - Jednak sytuację odczują ostatecznie odbiorcy, czyli klienci. Oni zapłacą więcej, bo wyroby będą musiały podrożeć o tyle, o ile podniesiony zostanie VAT. W gorszej sytuacji będą ci, którzy podatku VAT nie płacą, bo mają bardzo małe obroty. Oni go sobie nie odliczą. I też będą musieli podnieść ceny.
Jednak Wiesław Reichert, współwłaściciel piekarni "Bajgiel" w Będzinie, uspokaja. Twierdzi, że jeśli na żywność i leki nadal pozostanie 7-procentowy VAT, to chleb nie musi podrożeć. - W obecnej sytuacji rynkowej wyższe koszty związane ze wzrostem VAT, a więc podwyżki cen prądu, gazu, wody, paliw itd. piekarze pewnie wezmą na siebie - tłumaczy Wiesław Reichert. - To oznacza, że zmniejszy się i tak bardzo niska rentowność piekarni. One będą w jeszcze gorszej niż są sytuacji, ale myślę, że ludzie będą mogli kupować chleb po dotychczasowych cenach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?