Zdaniem ornitologów, to zwiadowcy. Ptaki nie osiadają na stałe w gniazdach, kręcą się po okolicy, jakby wypatrywały najlepszego domostwa. To odlatują, to przylatują.
Przylot bocianich zwiadowców nie zwiastuje jednak rychłego pojawienia się innych osobników.
- Pierwsze klekoty, które na stałe osiądą w gnieździe przylecą do nas na przełomie marca i kwietnia. Oczywiście pod warunkiem, że aura będzie sprzyjająca, bez śniegu i mrozu - mówi profesor ornitolog Zygmunt Pielowski.
Gdyby się jednak zdarzyło, że taki "patrolowiec" zostanie już na stałe, to gospodarz będzie miał kłopot, bo ptaka należy dokarmiać. - Czym?
Gospodarze najlepiej wiedzą, co lubią ich klekoty. Głównie płazy, gryzonie, świeże mięso - radzi profesor Pielowski.
Przyrodnicy szacują, że na Pomorzu Zachodnim corocznie bytuje około 600 bocianich rodzin. Należymy do jednego z najzasobniejszych w te ptaki regionów w kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?