Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy sezon wyciągu nart wodnych w Szczecinku zbliża się ku końcowi. Czy inwestycja okaże się opłacalna?

Rajmund Wełnic [email protected]
Na wyciągu w Szczecinku można jeździć na nartach wodnych i na wakeboardach.
Na wyciągu w Szczecinku można jeździć na nartach wodnych i na wakeboardach. Fot. Rajmund Wełnic
Tegoroczny sezon był pierwszym pełnym w dziejach wyciągu nart wodnych na jeziorze Trzesiecko. I trzeba przyznać, że całkiem udanym, choć sam wyciąg raczej nie wyjdzie na zero.

Sztandarowa inwestycja turystyczna na jeziorze Trzesiecko w Szczecinku ruszyła w połowie zeszłorocznych wakacji. To lato jest więc pierwszym całkowicie wykorzystanym na szaleństwa na nartach wodnych i wakeboardzie. Pora na pierwsze podsumowania, choć lato się jeszcze nie skończyło, a i sam wyciąg będzie działał do wczesnej jesieni.

- Liczba narciarzy jest zależna od pogody - mówi prezes Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej Bogusław Sobów. - W najgorszy dzień z fatalną pogodą na jeziorze ślizgało się 30 twardzieli, w słoneczny weekendowy dzień nawet 1000-1200 osób. Lipiec był pogodowo kiepski, w sierpniu aura przypomniała sobie, że w kalendarzu mamy lato i od razu widać to po frekwencji na wyciągu.

Większość narciarzy wykupuje bilety na jeden przejazd, choć sprzedano także sporo karnetów całodniowych, weekendowych i całorocznych.

- Szacujemy, że niespełna dwa tygodnie przed końcem wakacji na szkoleniach, biletach i karnetach zarobimy ok. 200 tysięcy złotych - liczy Bogusław Sobów.

60 tys. zł kosztuje SzLOT dzierżawa wyciągu od miasta, drugie tyle podatek od nieruchomości. Koszty osobowe, remonty sprzętu, energia elektryczna itp. to wydatek rzędu 180 tys. zł rocznie.

- Do zbilansowania się kosztów funkcjonowania samego wyciągu zabraknie nam jakieś 60 tys. zł, ale nie wliczamy w to noclegów dla narciarzy i innych usług - mówi Bogusław Sobów. Szacuje, że cały SzLOT w tym roku wyjdzie na "zero".

- Założenia były takie, że wyciąg zarobi na siebie w czwartym roku działalności. Trudno też policzyć, ile złotówek goście zostawiają w szczecineckich hotelach i knajpkach. Tylko w sobotę 15 sierpnia (przeprowadzono wtedy badania - dop. red.) mieliśmy na parkingu 1400 samochodów przyjezdnych, z czego szacujemy, że około 900 osób skorzystało z wyciągu - mówi szef SzLOT-u.

Według niego obecnie jest czas na promocję największej atrakcji Trzesiecka, a także naukę jazdy na nartach i wakeboardach.

- Każda wywrotka na starcie początkującego narciarza zmniejsza przepustowość wyciągu, bo zanim spłynie z toru jazdy, 10-12 zaczepów "przelatuje luzem" - wyjaśnia Bogusław Sobów. - W przypadku potrafiących się ślizgać zaczepiamy co drugi zaczep i nie musimy ściągać "wywrotowców" z toru jazdy, co bardzo przyspiesza rozładowywanie tworzących się kolejek.

Widać jednak, że umiejętności zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych amatorów wodnych szaleństw rosną, bo wywrotek jest coraz mniej. - Mimo to planujemy od nowego sezonu wprowadzić w godzinach porannych naukę jazdy na nartach - mówi szef SzLOT.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo