Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies bez opieki może trafić do schroniska

Joanna Boroń
"Odłowione" psy trafiają do koszalińskiego schroniska. Jeśli psy mają właścicieli to najpewniej wrócą do domu. Właściciel będzie musiał zapłacić koszty interwencji.
"Odłowione" psy trafiają do koszalińskiego schroniska. Jeśli psy mają właścicieli to najpewniej wrócą do domu. Właściciel będzie musiał zapłacić koszty interwencji. Radek Koleśnik
Strażnicy miejscy z Koszalina przyznają, że takich sytuacji jest wiele.

Nasza czytelniczka, emerytka, mieszka niedaleko koszalińskiego szpitala. Ma niewielkiego psa, z którym regularnie wychodzi na spacery. Ostatnio z coraz większym lękiem. Wszystko z powodu psa, który biega po osiedlu i często rzuca się na przechodniów.

- Pies należy do tych dużych. Jest nadpobudliwy. Rzuca się na ludzi. Kilka dni temu mnie przewrócił - relacjonuje. - Jakby tego było mało ten sam pies jakiś czas temu ugryzł chłopca. Chłopiec musiał przejść szczepienie przeciwko wściekliźnie. Szczerze mówiąc czujemy się bezsilni. Czy naprawdę nikt, nic w tej sprawie nie może zrobić? Kiedyś funkcjonował hycel, który zajmował się bezpańskimi i niebezpiecznymi psami. A dziś?

Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do Piotra Simińskiego, komendanta koszalińskiej Straży Miejskiej.

- Najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku jest zawiadomienie naszego dyżurnego. Wtedy na miejsce wysyłamy patrol. Jeżeli sytuacja tego wymaga zawiadamiamy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które na terenie miasta "odławia "psy. TOZ ma potrzebny sprzęt i doświadczenie, potrzebne przy tego typu interwencjach.

Jak nas poinformował komendant Simiński tego typu "psie interwencje" są dość powszechne. W zeszłym roku - jak wynika ze statystyk - strażnicy miejscy blisko 400 razy byli wzywani do psów puszczonych luzem.

Zgodnie z literą prawa piec nie może biegać luzem. Powinien być zawsze na smyczy, a psy raz uznanych za niebezpieczne, powinny być również w kagańcach. Strażnik miejski za brak smyczy lub kagańca ukarać może grzywną nawet 500 złotową. - W ekstremalnych przypadkach możemy też sprawę skierować do sądu - wyjaśnia. - A sąd może nałożyć na właściciela karę w wysokości nawet pięciu tysięcy złotych.

Zdaniem naszej czytelniczki, idealnym rozwiązaniem, byłoby odebranie psa właścicielowi skoro ten nie jest w stanie go dopilnować. To jednak nie jest takie proste.

Zgodnie z przepisami trudno jest odebrać psa. Można odebrać zwierzę tylko właścicielowi, który się nad nim znęca. Taką decyzję prezydent może podjąć z urzędu, na wniosek Policji, straży gminnej, lekarza weterynarii lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem jest ochrona zwierząt. W innych przypadkach pozostają kary.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!