Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies przeżył w płonącej stodole

Marzena Sutryk [email protected]
Uratowany z pożaru Maks i jego właściciel Eugeniusz Piskuła.
Uratowany z pożaru Maks i jego właściciel Eugeniusz Piskuła. Fot. Marzena Sutryk
Aż osiem oddziałów strażackich przyjechało wczoraj do Królewa koło Postomina do pożaru gospodarstwa.

Początkowo strażacy dostali zgłoszenie, że pali się stodoła, ale też pobliski dom, w którym są ludzie.

Na miejscu szybko okazało się jednak, że nie ma zagrożenia dla ludzi, a dom jest nietknięty przez płomienie.

- Szczęście, że ogień nie przeniósł się na chałupę - mówiła nam na gorąco Katarzyna Stachowska, właścicielka gospodarstwa. - Gotowałam obiad, gdy poczułam dym i zobaczyłam, że się pali. Przestraszyłam się, wybiegłam z domu, złapałam dachówki leżące na podwórku i zaczęłam nimi obrzucać palącą się stodołę. Męża nie było akurat w domu, tylko ja z dwójką małych dzieci. Szybko zakręciłam butlę z gazem i uciekłam z dziećmi, bo nie wiedziałam, co to będzie dalej...

Z okolicy zbiegli się mieszkańcy. Kilku mężczyzn zerwało z zawiasów drewnianą bramę, umocowaną między płonącą stodołą a domem.

- Dobrze, że szybko zareagowali, bo inaczej ogień na pewno zająłby dom, dlatego, że brama zaczęła się palić - dodawała pani Katarzyna.
Z pracy na miejsce przyjechał też przerażony sąsiad, którego gospodarstwo jest w pobliżu.

- Aż mi się nogi trzęsą - mówił nam. - Dostałem telefon, że jest pożar, bałem się, że u mnie coś się pali. Na szczęście, ogień nie dotarł do naszego obejścia.
Strażacy przez prawie cztery godziny dogaszali pożar. Po stodole zostały resztki murów, spaliła się słoma, udało się uratować narzędzia. W stodole był zamknięty pies, który ku zaskoczeniu wszystkich, uratował się z pożaru. Ze zgliszczy wyciągnął go jego właściciel Eugeniusz Piskuła.

Przyczyny pożaru bada policja ze Sławna. - Nie mam pojęcia, co się mogło stać - mówi Katarzyna Stachowska. - W stodole nie ma prądu, więc nie mogło być zwarcia. Podpalenie? Bóg raczy wiedzieć. Od kilku lat we wsi nie było żadnego podpalenia. Stodoła nie była ubezpieczona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!